środa, 27 lutego 2013

Campos de Espana.

Przeglądacze-szperacze internetu interesujący się nieco winami zdążyli już zauważyć, że coś się dzieje. Na blogach (chwilowo) niewiele się pisze o winach z dyskontów, za to sporo o winach importowanych do Polski przez Wineonline, właściciela winiarskiej sieci sklepów Winestory. Wszystko przez akcję promocyjną importera i portalu DoTrzechDych.pl. Wineonline zaopatrzyło najaktywniejszych blogerów w zestawy win z serii Campos de Espana, a od dziś (do końca marca) w sklepach Winestory będzie obowiązywała promocja na butelki z tej serii. Jak się zapewne domyślacie ich cena na półce nie przekroczy magicznej bariery cenowej, czyli trzech dych złotych polskich.

Próżność winnych blogerów została mile połechtana  serią Campos de Espana.

Czym jest Campos de Espana? To projekt Roberta Huntera (od niemal trzydziestu lat mieszkającego w Hiszpanii), którego założeniem było spopularyzowanie hiszpańskich szczepów poprzez wina zrobione w optymalnych dla nich siedliskach. Przy okazji, ponieważ projekt ma charakter komercyjno-popularyzatorski, pomysłodawcy zależy na tym, by dostarczyć klientowi wina najwyższej jakości nie pozbawiając go przy okazji ostatnich zaskórniaków. Warto też wspomnieć, że wino CAMPOS DE LUZ GARNACHA zostało uhonorowane przez Magazyn Wino (w 2009 roku) brązowym medalem w kategorii win czerwonych do 30 zł. Obecnie tej kategorii już nie ma, podwyżka cen sprawiła, że organizatorzy Grand Prix podnieśli próg cenowy do 50 zł. W tym kontekście warto odnotować, że CAMPOS DE LUZ GARNACHA wciąż mieści się w pierwotnej klasie cenowej.

Robert Hunter prezentuje i wyjaśnia. Bardzo fajny człowiek.

W niektórych sklepach Winestory (m.in. przy KEN na Ursynowie, w pobliżu Metra Stokłosy) dość regularnie odbywają się otwarte degustacje win z portfolio importera, ale niezależnie od tematu spotkania, z półek ubywa w tym czasie najwięcej win Roberta Huntera. Ten niecny proceder ciągnie się już dobrych kilka lat i nic nie wskazuje na to, by miało się to zmienić.

Jeśli już jesteśmy przy degustacjach, to właśnie wczoraj w rzeczonym sklepie gościł sam Robert Hunter i zgromadzeni goście mogli dowiedzieć się więcej o samym projekcie i winach powstałych w jego ramach. Robert z uczuciem i pasją opowiadał o Campos de Espana. Dało się zauważyć, że przedsięwzięcie jest jego oczkiem w głowie.

W ramach spotkania zapoznaliśmy się z pięcioma próbkami win.

Campos de Sueños Verdejo - fajne białe wino z apelacji D.O. Rueda, aromatyczne w nosie, świeże w ustach z lekko goryczkową końcówką. Piłem to wino wcześniej, podczas wakacji, dobrze schłodzone umilało czas na balkonie.

Campos de Luz Rosé  - jak nazwa wskazuje wino różowe w 100% wykonane ze szczepu garnacha, który obok tempranillo jest najbardziej znanym szczepem uprawionym w Hiszpanii. Przy mojej niechęci do win różowych tą butelkę uznaję za dość ciekawą. To wino najlepiej sprawdzi się latem jako dodatek do grillowanych mięs przygotowanych w czasie weekendowych wypadów za miasto. Jak nie macie działki (ja nie mam) zalany słońcem balkon i drobne przekąski (tapas) też będą odpowiednie dla Rosé. Apelacja D.O. Cariñena.

Campos de Luz Garnacha - to już klasyczne, czerwone wcielenie szczepu garnacha (też 100%). Jak mówi Robert Hunter jest to typowe wino do jedzenia, ale takie właśnie jest podejście Hiszpanów do jedzenia - wino jest elementem potrawy. Czerwona garnacha ze względu na fajną kwasowość i sporo tanin dobrze będzie pasować do lekkich dań mięsnych, ale z ciężkimi sosami może sobie nie poradzić. Apelacja D.O. Cariñena.

Większość klientów Winestory (70%) pija wina solo. Od Campos de Luz Garnacha w tym wypadku lepsze będzie Campos de Risca - monastrell i syrah (90%/10%) - to wino aromatyczne, gładkie w piciu. Poradzi sobie przy obiedzie, ale też może umilić czas przy oglądaniu telewizji czy lekturze książki. D.O. Jumilla.

Ostatnim winem, które piliśmy było Campos de Luz Reserva 2006 - 85% garnacha, 15% cabernet sauvignon. To już poważniejsze wino, niestety nie łapie się na promocję "dotrzechdych", kosztuje 55 zł (wczoraj 50 zł - warto bywać w Winestory). Wino przez 18 miesięcy dojrzewało w beczkach z dębu amerykańskiego, zostało zabutelkowane w grudniu 2008. Teraz mamy rok 2013 i wydaje się, że to najlepszy moment na picie tego wina. Bardzo zrównoważone, z (nie cierpię tego stwierdzenia) dobrze zintegrowaną beczką, gładkie w piciu. Dość powiedzieć, że przed wyjściem z degustacji zdecydowałem się na zakup właśnie tej butelki. Apelacja D.O. Cariñena.

Tego za trzy dychy nie kupicie, ale zaoszczędzić warto!

Nie jest to moje pierwsze wino z serii reserva. O winie z rocznika 2004 wspomniałem tu.

Wina z serii Campos de Espana otrzymałem od importera. Dziękuję! Wino Campos de Luz Reserva 2006 kupiłem w sklepie Winestory za 50 zł (regularna cena 55 zł).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz