Moja mowa będzie krótka, nie wypełni się tym winem moja lodówka.
W zasadzie mógłbym na tym zdaniu zakończyć opis degustowanego wina, ale byłoby to chyba nieuczciwe. Nie chcę przez to powiedzieć, że wino było złe, czy jakoś szczególnie niedobre. Aż tak źle nie było, to po prostu nie moja bajka. Zapach Mullygrubbera był ... świeży, lekko cytrusowy i to było bardzo miłe. W smaku przypominało jabłko, następnie kwaśną mirabelkę, końcówka zaś to gorzki grejpfrut. Ta świeżość i długość wina to pewnie zasługa wysokiej kwasowości, za którą - jak wiedzą już czytelnicy mojego bloga - nie przepadam. Być może wino dobrze by się sprawdziło w jakiś upalny dzień, wyjęte prosto z lodówki zapewniłoby odrobinę przyjemnej ochłody, ale jak dla mnie podobny efekt mogłaby dać zimna woda cytrynowa. Oczywiście takie wina bardzo dobrze komponują się z rybą skropioną sokiem z cytryny lub limonki, kwasowość wina jest wtedy mniej odczuwalna, wrażenia smakowe przyjemniejsze, co wykazał mój test, bo choć ryby pod ręką nie miałem, to cytrynę i owszem.
Prawdę mówiąc wina pijam zwykle bez "zagrychy", co w przypadku tego typu wina pewnie jest błędem i mogło sprawić, że nie stałem się z miejsca miłośnikiem Mullygrubbera. Ale daleki jestem od tego, by go nie polecać innym amatorom wina, zwłaszcza że - zawsze to podkreślam - każdy ma inne podniebienie i inny gust.
Zatem do kieliszków, drodzy czytelnicy! O ile tylko macie jakąś rybkę :)
-----
"Winne wtorki #2" na podniebieniach innych blogerów:
Do Trzech Dych
Sstarwines
Viniculture
Czerwone czy białe?
Kontretykieta
Winne przygody
Białe nad czerwonym
Książka i wino
Winna pasja
O winie
Amarone Wine Blog
W zasadzie mógłbym na tym zdaniu zakończyć opis degustowanego wina, ale byłoby to chyba nieuczciwe. Nie chcę przez to powiedzieć, że wino było złe, czy jakoś szczególnie niedobre. Aż tak źle nie było, to po prostu nie moja bajka. Zapach Mullygrubbera był ... świeży, lekko cytrusowy i to było bardzo miłe. W smaku przypominało jabłko, następnie kwaśną mirabelkę, końcówka zaś to gorzki grejpfrut. Ta świeżość i długość wina to pewnie zasługa wysokiej kwasowości, za którą - jak wiedzą już czytelnicy mojego bloga - nie przepadam. Być może wino dobrze by się sprawdziło w jakiś upalny dzień, wyjęte prosto z lodówki zapewniłoby odrobinę przyjemnej ochłody, ale jak dla mnie podobny efekt mogłaby dać zimna woda cytrynowa. Oczywiście takie wina bardzo dobrze komponują się z rybą skropioną sokiem z cytryny lub limonki, kwasowość wina jest wtedy mniej odczuwalna, wrażenia smakowe przyjemniejsze, co wykazał mój test, bo choć ryby pod ręką nie miałem, to cytrynę i owszem.
Prawdę mówiąc wina pijam zwykle bez "zagrychy", co w przypadku tego typu wina pewnie jest błędem i mogło sprawić, że nie stałem się z miejsca miłośnikiem Mullygrubbera. Ale daleki jestem od tego, by go nie polecać innym amatorom wina, zwłaszcza że - zawsze to podkreślam - każdy ma inne podniebienie i inny gust.
Zatem do kieliszków, drodzy czytelnicy! O ile tylko macie jakąś rybkę :)
-----
"Winne wtorki #2" na podniebieniach innych blogerów:
Do Trzech Dych
Sstarwines
Viniculture
Czerwone czy białe?
Kontretykieta
Winne przygody
Białe nad czerwonym
Książka i wino
Winna pasja
O winie
Amarone Wine Blog
Acid Drinker Star melduje się:
OdpowiedzUsuńhttp://www.sstarwines.pl/wino11517
Ale te korki jako tło dla zakręcanego wina to tak po złośliwości? :-)
OdpowiedzUsuńZ mojego zdjęcia nie widać, że to wino z zakrętką :) Ale masz rację, muszę zacząć zbierać też zakrętki. Będą elementem dekoracji zdjęć trunków zamykanych w ten sposób :)
OdpowiedzUsuńŻeby było trudniej bywają nakrętki wyściełane cieniutką warstwą korka.
OdpowiedzUsuńZ takim się jeszcze nie spotkałem. Wszystko przede mną. Kilka zamknięć szklanych już mam :)
OdpowiedzUsuń