Przyszło mi do głowy, że powinienem zostać, jeśli nie prezesem, to przynajmniej wiceprezesem stowarzyszenia Slow Wine (jeśli takie istnieje), bowiem tempo w jakim zabieram się do opisu flaszek może być wzorcem powolności. Po części winę za to ponosi moja praca, a w zasadzie nie do końca regularne godziny pracy, po za tym lubię pić wino, kiedy mam na to ochotę, a nie wtedy gdy dostaję flaszkę od importera, czy dystrybutora. Dla jasności dodam, że nigdy o nie nie proszę, nie organizuję 20-butelkowych degustacji w ciemno, mam wystarczająco dużo niezłych win, które sobie sam wybrałem i kupiłem. Moja nie-współpraca z importerami układa się dobrze, ponieważ zawsze ich informuję, że piję w swoim niespiesznym tempie, a oni twierdzą, że to rozumieją :)
Promocja "Wina Portugalii i Hiszpanii" w Biedronce skończyła się 11.06, a ja jeszcze nie miałem okazji spróbować wszystkich win, choć krótkie wzmianki o nich na pewno znalazły się na moim Instagramie, albo facebookowym profilu bloga. Zachęcam do zaglądania tam :)
Ostatnio jednak próbowałem dwóch win czerwonych. Jednym z nich było hiszpańskie Grandes Vinos y Viñedos Cariñena Monasterio de las Viñas Crianza 2010, a drugim Vinhas de Pegões Península de Setúbal Touriga Nacional 2015. Nie są to wina warte jakiejś szczególnej uwagi, sądzę że mogą być niezłym tłem jakiegoś wydarzenia, raczej jednak nie jego rdzeniem. Oba są nieco za mocno przebeczkowane, to ich największa wada, choć tutaj inaczej bym rozłożył akcenty niż redaktor Wojciech Bońkowski z Winicjatywy/Fermentu. Ja wolę Monasterio, w którym beczka mi nie przeszkadzała za bardzo, owoc wydawał mi się mniej rozlazły, a alkohol nie drażnił podniebienia swą intensywnością. W dodatku kosztuje mniej i mimo wieku trzyma się przyzwoicie.
Nie pierwszy raz nie zgadzam się redaktorem, a w zasadzie nie tyle się nie zgadzam, co twierdzę, że mamy zupełnie odmienne podniebienia i preferencje. W dobie "fake news" i pseudonaukowych teorii mam na to swoje wytłumaczenie. Choć nasze nazwiska zaczynają się na tą samą literę, to pierwsza litera mojego imienia to odwrócona o 180 stopni pierwsza litera imienia radaktora Wojciecha. Ot co :)
Wina otrzymałem do degustacji od Jeronimo Martins Polska, właściciela sieci Biedronka.