poniedziałek, 26 czerwca 2017

Leira do Canhoto, Alvarinho 2016

Powiem Wam szczerze, że nie mam najmniejszych ambicji i ani krztyny ochoty, żeby wśród win z portugalskiej apelacji Vinho Verde wynajdywać jakieś perełki, czy wina ocierające się o „wielkość”. Absolutnie nie. Niczego od nich nie oczekuję, nie mam zamiaru ich gloryfikować, wystarczy mi pewność, że są do kupienia w najbliższym sklepie z alkoholem i nie kosztują więcej niż 25 zł. Im bardziej niczego się po nich nie spodziewam, tym bardziej mi się podobają. Siadam na swoim skromnym, ale przyjemnym tarasiku, patrzę na zadbany ogródek poniżej i czuję się jak na wakacjach, choć to zwykły dzień, zwykłe popołudnie, zwykłe wino. Czuję wówczas zadowolenie i czerpię radość z prostych rzeczy. I takie odczucia, będące przedsionkiem szczęścia, mogę odnaleźć pijąc Leira do Canhoto, produkowane przez Quintas de Melgaço w podregionie Monção e Melgaço. Trudne nazwy, doskonale zdaję sobie z tego sprawę, alvarinho (wym. alwarinju) - szczep, z którego powstało wino - akurat wymówić najłatwiej. Nie łamcie języka, pijcie wino. Szczep ten, czy może odmiana, daje wina dość mocne, w tym przypadku 12,5%. Wina z innych odmian, innych podregionów potrafią mieć mniej, niż 10%. I takie lubię najbardziej, ponieważ pijąc alkohol nie lubię się upijać. Dziwne? No cóż, niektórzy traktują mnie jak dziwaka. To całkiem naturalne.




Wino do degustacji otrzymałem od Jeronimo Martins Polska, właściciela sieci Biedronka. Dziękuję!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz