poniedziałek, 15 lutego 2016

Wina francuskie w Biedronce.

Dosłownie tuż przed wyjazdem na ferie dotarł do mnie kurier z próbką win z aktualnej oferty win francuskich, które znajdziecie na półkach Biedronki. Nie zdążyłem przed podróżą, ale jestem już w domu, zapoznałem się z nimi, a teraz mogę podzielić się z Wami swoimi wrażeniami. Przeczytałem kilka recenzji, wynika z nich, że oferta jest „odgrzewanym kotletem”, powtórzeniem tego, co mogliśmy pić w zeszłym roku.


Ja widzę to nieco inaczej, w ubiegłym roku otrzymałem do recenzji inne wina, powtórzyło się tylko jedno - Marquis de Hautevigne Buzet AOC, oczywiście w nowszym roczniku. Nie mam pewności co do muscadeta, nazwy są podobne ale inne - teraz Domaine des Gillières, wcześniej Chateau des Gillières. Zameczek na obu etykietach ten sam, ale przy Domaine pojawił się dopisek Grande Réserve.


No dobra, do roboty!
----------------------------------------------------
France Unplugged
Chardonnay 2015
IGP Pays d'Oc
cena: 12,99 zł

Wino dla nieco starszych winomaniaków, którzy w dzieciństwie mieli okazję żuć gumę balonową Donald, bo smak tego wina kojarzy się z nią wyraźnie. Guma cieszyła przez krótką chwilę, potem szybko traciła smak, choć żuło się ją do bólu szczęk. Wino także powoduje szczęk odrętwienie, mam wrażenie, że za sprawą mocno wystającego alkoholu. Może z jedzeniem coś się z niego wykrzesze, ale solo nie polecam. Możecie poczęstować nieproszonych gości.

----------------------------------------------------
Granbeau
Colombard-Chardonnay 2015
Côtes de Gascogne IGP
Grande Réserve
cena: 14,99 zł

Zdecydowanie warto wysupłać dodatkowe dwa złote, bo mieszanka colombard-chardonnay robi ciekawsze wrażenie, jest tu jakaś wyrazistość i jednoznaczne skojarzenie z chardonnay, choć i tutaj „donaldowcy” nie będą zawiedzeni. W tym wypadku bananowy smak gumy utrzymuje się w ustach dość długo, a ponieważ nie jest obrzydliwy więc można przyznać malutkiego plusa, zwłaszcza, że wino jest dość tanie.

----------------------------------------------------
Domaine des Gillières
Muscadet Côtes do Grand Lieu AOP
Grande Réserve
cena: 19,99 zł

W zeszłym roku pisałem, że na muscadetach za bardzo się nie znam, w tym roku, niestety, nadal mam zaległości. Poprzednie wino nawet mi smakowało, piłem je do małży, dawało radę. W tym roku zupełnie mi nie podeszło, miało delikatny cytrusowy posmak, ale jakby te cytrusy ktoś popiołem posypał.

----------------------------------------------------
Postanowiłem sprawdzić, jak wina te poradzą sobie z krewetkami w maśle czosnkowym. I tu nastąpiła spora niespodzianka, bo muscadet często kojarzony z owocami morza wcale nie poradził sobie najlepiej. W tym połączeniu co prawda okazał się bardzo rześki i ujawniła się jego kwasowa natura, ale bardziej smakowała mi kompozycja z najtańszym chardonnay, natomiast kupaż colombard-chardonnay z krewetkami dał lekki posmak pieczonego kurczaka. Ciekawa zabawa. Eksperymenty kulinarne zaczynają mi się coraz bardziej podobać.


Muscadet za to najlepiej sobie poradził z kozim serem (super), w colombard-chardonnay ujawniła się wtedy mocna brzoskwiniowa nuta, a najtańsze chardonnay było dość neutralne i może jeszcze bardziej wodniste niż pite solo.

No cóż, przejdźmy do win czerwonych.

----------------------------------------------------
Pasquier Desvignes, 2014
Beaujolais AOC
cena: 18,99 zł

Nie spodziewałem się wiele po tym winie, ale miło mnie zaskoczyło. Nos prawdę mówiąc dość oszczędny, nieco lakierowy, ale wyczuć w nim można odrobinę wiśni. W ustach wiśnia jest już lepiej wyczuwalna, choć jakby wyciągnięta z „Nalewki Babuni”, jest też delikatna truskawka. Całkiem przyjemne delikatne taniny i ogólnie niezła pijalność. Mógłbym wypić całą butelkę w odróżnieniu od wyżej opisywanych win białych.
----------------------------------------------------
Château Capville
Cuvée Prestige, 2012
Blaye Côtes de Bordeaux AOC
29,99 zł

Kupaż szczepów merlot, malbec i cabernet sauvignion dał wino całkiem przyzwoite, z nieźle wyczuwalnymi czerwonymi owocami. Po Beaujolais atakuje zdecydowanie mocniejszą taniną, w ustach konkret, wydaje mi się, że ze stekiem byłoby całkiem niezłe. Muszę spróbować. Biorąc pod uwagę fakt, że rocznik 2012 był dość trudny, to wino w pełni zasługuje na pochwałę.
----------------------------------------------------
Marquis de Hautevigne, 2015
Buzet AOC
19,99 zł

Czytelnicy mojego bloga pytali mnie o wina bezsiarkowe, dla wielu osób jest to kwestia bardzo istotna, siarczyny powodują u nich uczulenie. Do tego wina się ich nie dodaje, ale na etykiecie zaznaczono, że mogą w nich występować naturalnie. Słodki zapach i słodycz w ustach są wyróżnikami tego wina na tle dwóch poprzednich. Tanina zaznaczona, ale nie tak mocna, jak Château Capville i ogólne wrażenie jest takie, że mamy do czynienia z winem miękkim, aksamitnym. Nie porwało mnie solo, ale do hiszpańskiej szynki pasowało bardzo dobrze, lepiej niż Capville, dla Beaujolais długo dojrzewająca szynka okazała się zbyt intensywna, za to świetnie radziło sobie z kiełbasą Krakowską Suchą Drobiową :)

Podsumowując - białe wina okazały się mało interesujące, choć z Granbeau pod pachą można iść na imprezkę, zaś wina czerwone wydają się bardzo przyzwoite - Beuajolais mógłbym pić solo, Bordeaux ze stekiem, a Buzet z talerzem wędlin.



----------------------------------------------------
Wina od degustacji otrzymałem od Jeronimo Martins Polska - właściciela sieci Biedronka. Dziękuję.

wtorek, 2 lutego 2016

Winne Wtorki #117. Cabernet franc.

Pani od polskiego mówiła, żeby nie rozpoczynać zdania od „a więc”. No więc dzisiaj mamy Winny Wtorek - wtorek, w który blogerzy winni opisują wino wybrane przez jednego/jedną z nich. A w tym wypadku być może oboje, bo temat wyznaczyli twórcy bloga „Nasz Świat Win”, czyli Marta i Robert. Wybór padł na czysty cabernet franc - region dowolny.

Ostatnio jakoś mi się nie składało pisanie o winie - a to obowiązki w domu, a to nowe zadania w pracy, ale też i potrzeba odpuszczenia sobie pisania o winie. Przynajmniej na chwilę. Nie chciałem, żeby pisanie stało się dla mnie obowiązkiem czy zobowiązaniem wobec czytelników. Obowiązek zabija przyjemność, a ja wolałbym, żeby pisanie pozostało przyjemnością. Trochę mniej w związku z tym udzielam się towarzysko, nie bywam, nie pokazuję się, pozostaję z boku, nie robię nic na siłę.

Dziś jednak mam potrzebę podzielenia się z Wami wrażeniami z degustacji wina, które kupiłem podczas prezentacji win z portfolio Rafa-Wino, którego część znajduje się od jakiegoś czasu również w ofercie Winestory. Prezentację prowadzili wspólnie Łukasz Bogumił (Winestory) i Paweł Świerczek (Rafa Wino), a degustowane wina tak mi się spodobały, że z kilkoma wróciłem do domu.


Wśród nich był właśnie cabernet franc z winiarni Janus Borház z węgierskiego Villány. Region ten leży na południowym krańcu Węgier i podobno tam cabernet franc znalazł swój raj na ziemi. Być może. W każdym razie jest wyraźnie inny od tego rodzaju caberneta, który miałem okazję i przyjemność pić wcześniej. Tyle, że niemal wszystkie wcześniejsze butelki pochodziły z francuskiej Doliny Loary. Czy cabernet franc z Villány jest lepszy, czy gorszy od loarskiego to kwestia gustu, ale mogę „dziełko” Janusa pochwalić. Jest to wino czyste i soczyste, pełne owocu, ze sporą kwasowością i delikatnym garbnikiem. Ładnie się rozwija i z każdą mijającą godziną daje więcej radości. I jest to radość niezmącona koniecznością/chęcią napisania dla Was tej krótkiej notatki z degustacji.

Amen!

-----------------------------------------------------
Janus, Villányi Cabernet Franc, 2011
region: Węgry, Villány
odmiana: 100% cabernet franc
alk.: 13,5%
importer: Rafa Wino
-----------------------------------------------------
Winne Wtorki #117 na podniebieniach innych blogerów
-----------------------------------------------------