czwartek, 11 kwietnia 2013

Chilean Wine Tour 2013.

Ubiegłoroczna edycja Chilean Wine Tour była pierwszą w moim życiu większą imprezą, podczas której mogłem szerzej poznać wina z danego regionu. Cenne doświadczenie, po którym przyszły kolejne, również związane z degustacjami przeglądowymi. Wszystkie one miały coś z chaosu, z którego wyłoniła się dla mnie pewna wskazówka - jeśli nie ma możliwości spróbowania wszystkich win (a raczej nie ma) - trzeba robić to wg pewnego klucza. Ale o tym za chwilę.


W tym roku miałem okazję uczestniczyć także w degustacji komentowanej, poprzedzającej ogólny przegląd win chilijskich. Tego typu spotkania są dla mnie największą atrakcją, ponieważ mają uporządkowaną formę, są źródłem cennych informacji i zwracają uwagę na to, co jest istotne w danym regionie. Prezentowane są też na nich najciekawsze butelki, często będące punktami odniesienia do win degustowanych podczas spotkań branżowych i otwartych. Spotkanie komentowane prowadzili panowie Adolfo Hurtado z winnicy Cono Sur i Piotr Kamecki ze Stowarzyszenia Sommelierów Polskich.

Adolfo Hurtado - winemaker Cono Sur.

Piotr Kamecki i Adolfo Hurtado.

W akcji.

Dla mnie najciekawszym zagadnieniem tego spotkania była nowa klasyfikacja chilijskich regionów, w których produkuje się wina. Ma ona bezpośredni związek z uwarunkowaniami geograficznymi kraju. Chile jest krajem bardzo długim, ale też bardzo wąskim i dotychczasowy podział był dość prosty - wyróżniano doliny w układzie Północ-Południe - kraj położony jest w czterech strefach klimatycznych - te cieplejsze leżą na Północy. Im dalej na południe tym oczywiście chłodniej.

W nowym podziale zwrócono też uwagę na ukształtowanie terenu, zmieniające się od wybrzeża do głębi lądu. Zachodnie, nadbrzeżne tereny to Kordyliera Nadbrzeżna (Cordilliera de la Costa) - pasmo stosunkowo niskich gór (do 2500 m n.p.m.), gdzie istotne znaczenie ma wpływ Oceanu Spokojnego, a szczególnie zimny prąd morski zwany Prądem Peruwiańskim, albo Prądem Humboldta. Wpływ ten nie dotyczy jedynie klimatu, ale też gleb, na których uprawiana jest winorośl. Wg. nowego podziału region ten nosi nazwę "Costa".

Wschód kraju to wysoka część Andów zwana Kordylierą Główną. Góry te stanowią naturalną granicę klimatyczną oddzielającą wilgotne wybrzeże od suchego wnętrza kontynentu. Nowy podział nadał temu regionowi nazwę "Andes".

Niziny o największych powierzchniach upraw winorośli, znajdujące się pomiędzy kordylierami, noszą też taką nazwę - "Entre Cordillieras".


Nowy system apelacyjny wynika z coraz większej świadomości chilijskich winiarzy, zrozumienie wpływu klimatu i uwarunkowań klimatycznych pozwala na uprawę poszczególnych szczepów tam, gdzie mają one szansę dać najlepsze wina. Powoli kończą się czasy uprawiania wszystkiego i wszędzie, by mieć pełną ofertę dość marnych win. Od kilku lat wina są coraz ambitniejsze, wiele z nich jest w stanie podjąć równą walkę z winami ze starego świata, niestety także pod względem ceny.

Podczas zamkniętej degustacji mieliśmy przedsmak tego, czego można oczekiwać po winiarstwie chilijskim w najbliższych latach. Kto by przypuszczał, że sauvignon blanc z rocznika 2009 może być winem tak bardzo świeżym i rześkim, wręcz młodzieńczym, jakim okazało się Terrunyo pochodzące od wielkiego producenta Concha y Toro. Jakim wspaniałym winem okazało się Cono Sur 20 Barrels Syrah z rocznika 2011. Wino o cudownym nosie, wysokiej kwasowości, potężnych garbnikach niczym nie przypominało tanich butelek, jakich pełno można spotkać w supermarketach.

Wiemy dziś, że winiarzy z Chile stać na to, by robić wysokiej klasy ambitne wina. Problem polega jednak na tym, że wraz ze wzrostem jakości siłą rzeczy rośnie też cena. Te naprawdę dobre butelki potrafią kosztować znacznie powyżej 100 zł, a na to polski konsument nie jest gotowy. Stąd też na półkach naszych sklepów królują wina z podstawowych, tanich linii. Wysoka półka jest jednak zarezerwowana dla win włoskich, francuskich, czy hiszpańskich i nie spodziewam się, by w najbliższym czasie to się zmieniło. Mam jednak nadzieję, że ambicja Chilijczyków, ich coraz większe doświadczenie, a także potrzeby konsumentów na całym świecie, przełożą się na coraz wyższą jakość win także z tych niższych przedziałów cenowych.

Na sali ogólnej, gdzie prezentowali się wszyscy wystawcy tegorocznego Chilean Wine Tour tak różowo już nie było. Reprezentacja producentów była skromniejsza niż rok temu, wielu z nich nadal szuka w Polsce przedstawicielstwa. Co ciekawe, udaje im się sprzedawać wina w Niemczech, Czechach czy krajach nadbałtyckich, natomiast nasz rynek wydaje się ciągle za płytki.


Wracam do tego, o czym pisałem na początku, do klucza, wg którego "rozpoznawałem" ofertę Chilijczyków. Postanowiłem, że będę próbował tylko win zrobionych z cabernet sauvignon, robiąc niewielkie wyjątki dla tych butelek, które zawierały w sobie malbeka. Dziś wiem, że decyzja nie była najlepsza, jednak carmenere i pinot noir, jeśli chodzi o wina czerwone, udają się w Chile lepiej niż CS. Choć z drugiej strony trudno mówić o tragedii.

Na co zwróciłem uwagę?

Bardzo podobały mi się cabernety z winiarni Hugo Casanova (importer BHS-7/Citywine). Znacznie lepiej, niż w zeszłym roku oceniłem blendy (z przewagą cabernet sauvignon) El Principal - są naprawdę świetne, ale nadal nie mogą się "wbić" na nasz rynek - wciąż poszukują importera, choć twarz przedstawiciela zdradzała oznaki zwątpienia i rezygnacji. Doskonałe wina prezentowały się na stoisku Emiliana Vineyards (importer ViveLeVin). Pewnie ciężko będzie je znaleźć w wielu sklepach (chociaż o jednym w Warszawie wiem, ale mają tylko te tańsze butelki), docelowym odbiorcą importera jest rynek HoReCa.

Portfolio marek Emiliana. Warto zwrócić na nie uwagę.
Wyróżniłbym również wina Apaltagua - porządna robota, ale znów, podstawowa linia Gran Verano jednak odstaje od linii Reserva. Na wyróżnienie zasługuje malbec, tak bardzo różnych od tego, czego można spodziewać się po sąsiedniej Argentynie. Lżejszy, bardziej owocowy, aromatyczny, niezabity beczką. Szukają importera.

Niezwykle interesujący blend z winiarni Apaltagua.

La Ronciere to ciekawe butelki i intrygujące etykiety. 

Jedno z odstępstw od cabernet sauvignon. Bardzo interesujące carmemere.

Zarówno reserva, jak i lina podstawowa warte zainteresowania. (importer Waldipol)

Bardzo fajne były też wina La Ronciere (importer Enotria-Poland). Oprócz tego, że smaczne to wyróżniały się wspaniałymi etykietami.

Ciekaw jestem przyszłorocznej edycji Chilean Wine Tour. Czy wystawców będzie mniej, czy więcej niż w tym roku? Czy znajdą się importerzy chcący sprowadzać wina z wyższej półki? Jak sprawdzi się nowy system apelacyjny? Pożyjemy, zobaczymy... Ja Chilijczykom szczerze kibicuję.

2 komentarze:

  1. Bardzo ciekawy, zwięzły i obiektywny artykuł.
    Pozdrawiam, Łukasz z Gdańska

    OdpowiedzUsuń