wtorek, 1 kwietnia 2014

Winne Wtorki #73.

Zarządzam krótką przerwę w cyklu poświęconym winom sauvignon blanc, a to dlatego, ze dziś mamy Winny Wtorek. Przyda mi się ta przerwa z pewnością, powoli zaczynam mieć przesyt sauvignon, ale wytrwam do końca, zostało mi już tylko kilka butelek. Zarządzam nie tylko przerwę w cyklu, ale mam też przywilej wybrania tematu Winnego Wtorku - dzisiaj jest nim Piemont w wydaniu czerwonym. Proponując ten temat nie miałem na myśli najważniejszego piemonckiego szczepu, jakim bez wątpienia jest nebbiolo, z którego powstają słynne Barolo i Barbaresco. Chciałbym je pić, mam zresztą już całkiem przyzwoitą kolekcję Barolo, w większości młodsze roczniki, choć myślę, że 2004 można już otwierać. Myślałem o grignolino od Icardiego - wina, które jest... ach, nie będę Wam teraz zdradzał szczegółów. Opiszę je dokładnie, ale innym razem.

Szczęśliwym trafem mam w zanadrzu inne wino włoskie z Piemontu, które dostałem do przetestowania od Salute! To Barbera d'Alba z serii Ligabue od producenta Teo Costa.

źródło: www.teocosta.it

Antonio Ligabue był malarzem, jego dzieła wpisywały się w nurt prymitywizmu, ale nazwisko, pod którym stał się sławny nie było prawdziwe. Urodził się jako nieślubne dziecko (ojciec nieznany) i po matce otrzymał nazwisko Costa. Uległo ono zmianie na nazwisko nowego męża matki - Laccabue, ale Antonio go nie akceptował i tworzył pod przybranym nazwiskiem, nigdy niepotwierdzonym w żadnym dokumencie tożsamości. Na butelkach tej serii znajdziemy miniatury jego prac, Barberę z Alby zdobi obraz Cavalli Imbizzarriti, co w moim mniemaniu oznacza "Spłoszone konie". Poprawcie mnie, jeśli znacie właściwą nazwę tego dzieła.


Obraz jest interesujący, a jakie jest wino?

Aromatyczne, jedwabiste, z miękkimi taninami, o kwasowości nie tak bardzo wysokiej do jakiej zdolna jest barbera, ale na tyle wysokiej, że wino nie jest płaskie i nudne. Czereśniowe, słodkie nuty odgrywają w tym winie najważniejszą rolę, w drugim planie swą kwestię wygrywa kwaskowata wiśnia. 13% alkoholu ukryło się w ciemnym zakamarku i nie daje się odnaleźć mimo próśb i gróźb piszącego te słowa. Lekko goryczkowa końcówka sprawia, że podniebienie domaga się przepłukania kolejną porcją wina. Porcja za porcją, każda kolejna wypita szybciej od poprzedniej, chwila nieuwagi, nieroztropnego zapomnienia się i... już pokazuje się dno butelki. Jaka szkoda, że miałem tylko jedną.

----------------------------------------------------------
Teo Costa
Ligabue, Barbera D'Alba, 2011
odmiana: 100% barbera
alk. 13,0%
cena: 29 zł
----------------------------------------------------------

Wino otrzymałem do degustacji od importera Salute!

----------------------------------------------------------
Winne Wtorki #73 na podniebieniach innych blogerów
----------------------------------------------------------
Winiacz
Winniczek
Nasz świat win
Czerwone czy białe?
Przy winie
Enoeno
----------------------------------------------------------

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz