Dawno, dawno temu, w rozmowie z Martą Wrześniewską z Winicjatywy stwierdziłem, że dla mnie wina Jacob’s Creek (a byliśmy po kolacji, gdzie prezentowano te wina) to wybór bezpieczny. To znaczy taki, że amatorzy wina spod znaku JC wypiją ze smakiem, a profesjonaliści nie znajdą dostatecznego powodu, aby wylać je do zlewu. Było to co prawda zanim Jacob’s Creek wprowadził na polski rynek koszmarki w stylu semi-sweet Merlot Shiraz czy semi-dry Shiraz Grenache, ale odrzucając te dwa przypadki gotów jestem podtrzymać swoje zdanie. Zwłaszcza kiedy mam do czynienia z młodym, świeżym, w pełni wytrawnym chardonnay z 2015 roku.
To wcale nie taki częsty widok, żeby butelki młodego białego wina stały na półkach polskich sklepów, a przecież powinno się je pić właśnie za młodu. Ostatnio widziałem w Tesco Vinho Verde z dwóch roczników: 2012 i 2011 - ktoś tam chyba oszalał. Ale wróćmy do naszego Chardonnay Classic 2015: wino pachnie melonem i cytrusami, w ustach jest bardzo rześkie i smaczne, ma też delikatne nuty beczkowe, co trochę mnie zdziwiło, bo myślałem, że wina tak masowo produkowane dojrzewają tylko i wyłącznie w stalowych tankach i już. Otóż nie. To stuprocentowe chardonnay jest blendem (tak, tak) gron winifikowanych we wspomnianych wyżej stalowych kadziach, ale winogrona z niektórych parceli mają też przedłużony kontakt z drożdżami, część wina przechodzi dodatkowo fermentację jabłkowo-mlekową, a jeszcze inna partia dojrzewa przez moment w dębie francuskim. Potem dopiero winemaker decyduje o proporcjach kupażu, jaki ostatecznie trafia do butelek. A trafił całkiem niezły. Dość powiedzieć, że akurat to chardonnay smakuje znacznie lepiej, niż Chardonnay Reserve 2013 z Adelaide Hills, w którym ktoś zamordował owoc beczką.
Pamiętam, że w 2011 roku wyszło im wino o wiele zgrabniejsze, owszem beczkowe, ale to dojrzały owoc i limonkowa świeżość grały w nim pierwsze skrzypce.
Wino Jacob’s Creek Chardonnay Classic 2015 jest ogólnodostępne, ja swoją butelkę kupiłem w sieci Małpka Express za 28,99 zł, natomiast Jacob’s Creek Chardonnay Reserve 2013 kupiłem w ursynowskim Leclerku za 37,34 zł.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz