Przez kilka ostatnich tygodni nie napisałem na blogu żadnej winnej notki, ale to nie moje wrodzone lenistwo było tego powodem, lecz wakacyjny urlop. W tym roku spędzałem go na greckiej wyspie Rodos, wspominam bardzo dobrze, przede wszystkim za sprawą doskonałego, wpasowanego w mój gust jedzenia, ale też win, których w Polsce brakuje. Możemy, co prawda, tu i ówdzie dostać jakąś retsinę, jakieś masowo produkowane wina półsłodkie, ale dopiero pobyt w Grecji kontynentalnej, albo na którejś z wysp uświadamia nam jak bogata może być oferta tamtejszych producentów.
Rok, a może i dwa lata temu zadałem przedstawicielowi jednego z importerów win, dlaczego tak marnie wyglądają u nas półki z greckimi butelkami. Usłyszałem odpowiedź, że bardzo ciężko jest się z nimi dogadać, często nie odpowiadają na pytania ofertowe, nie chce im się bawić w te wszystkie procedury związane z importem/eksportem win. Napływ turystów i wysoki popyt wewnętrzny sprawiają, że tak naprawdę Grecy nie potrzebują się w to bawić. Po powrocie do kraju usłyszałem od znanego konsultanta winnego taką oto opinię, że nawet konsumenci chwalący wina na miejscu, nie kwapią się do wydawania pieniędzy na greckie trunki w Polsce. Początkowo myślałem, że to fatalna sytuacja, ale szybko mi przeszło i teraz nawet się z tego powodu cieszę. Zawsze będzie dobry pretekst, żeby Grecję odwiedzić, a na miejscu poznawać tylko i wyłącznie miejscowe wina, co też czyniłem podczas ostatniego pobytu.
Dla mnie zaskoczeniem były przede wszystkim wina musujące. Na Rodos istnieje wytwórnia - CAIR, której produkty wykonane z lokalnych, greckich szczepów śmiało konkurować mogą z katalońskimi cava'mi czy francuskimi cremant. W cenie 6-10 euro dostajemy naprawdę przyzwoite bąbelki.
|
Bardzo przyzwoite wino musujące zrobione ze szczepu athiri. |
Inną ciekawostką było to, że pomimo ogromnej liczby miejscowych szczepów bardzo popularne są szczepy międzynarodowe. Czasem miesza się je z odmianami endemicznymi, ale bardzo często na ich bazie powstają wina jednoszczepowe. Dominują oczywiście cztery podstawowe odmiany: chardonnay, sauvignon blanc, merlot i cabernet sauvignon. Ale bez problemu znajdziemy tu także szczepy takie jak barbera czy tannat.
Na mnie wrażenie zrobił bordoski kupaż cabernet sauvignon, merlot i cabernet franc. Było w nim wszystko - kwas, owoc, taniny, alkohol - w doskonałej równowadze. Nie muszę dodawać, że za bardzo przyzwoite pieniądze (ok. 10 euro).
|
Kupować, pić, cieszyć się... |
Miałem okazję pić także wino słodkie z późnego zbioru, którego podstawą były grona szczepu gewurztraminer.
|
Słodycz zamknięta w butelkach 0,5 l. Mat. producenta. |
Wino nazywa się Omega, wytwórnia zaś Alpha i jest to pewien symbol. Greckie winiarstwo jest bowiem bogate, pełne win słabszych, ale i tych bardzo dobrych, tanich i drogich, zrobionych ze szczepów lokalnych i tych międzynarodowych. Po prostu Alfa i Omega.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz