czwartek, 26 stycznia 2012

Musująca imprezka.

Dawno, dawno temu - to chyba było w zeszłym roku - na spotkaniu typu "przyjdź z własną butelką" pojawili się pełni entuzjazmu ludzie, którzy przynieśli ze sobą wina musujące. Ich entuzjazm wynikał stąd, że byli w takcie rozkręcania interesu opierającego się właśnie na winach lekko musujących określanych jako "frizzante". Miałem wrażenie, że testują nieco pozostałych uczestników spotkania, bacznie przyglądając się tym, którzy właśnie przybliżali do ust kieliszek z musującym płynem. Jakiś czas później na polskim rynku pojawiła się nowa marka win - Frizzante - będąca owocem współpracy polskich zapaleńców z jedną z piemonckich winnic. Skuszony promocją cenową zamówiłem zestaw sześciu win i jeszcze tego samego dnia znalazł się on w moim domu. Wina umieszczone były w kształtce styropianowej, która zapewnia butelkom bezpieczeństwo podczas transportu, ale też dzięki własnościom polistyrenu pozwala utrzymać wina w stałej temperaturze, przynajmniej przez pewien czas. 

fotografia: vinofrizzante.pl


Zestaw składał się z wina białego (bianco), dwóch win różowych (rosato), wina czerwonego (rosso) i dwóch butelek wina wytworzonego z chardonnay wg wymogów piemonckiej apelacji D.O.C Chardonnay.

Wina frizzante określiłbym mianem "imprezowe". Przy ich piciu nie jest wymagana jakaś głęboka kontemplacja, dają one radość właśnie dlatego, że są tłem dla wydarzeń, jakie mają miejsce podczas wspólnej zabawy. Twórcy marki angażują się w promowanie kultury i sztuki, ich wina coraz częściej umilają czas ludziom odwiedzającym muzea i galerie, wydają się wręcz idealne na wernisaże i wystawy.

Przyznam się szczerze, że z winami Frizzante "rozprawiłem" się dość szybko, w czym pomogło rodzinne spotkanie. W trakcie toczących się rozmów wina znikały z kieliszków w zastraszającym tempie. I choć ich smak nie zostawił w mej świadomości wielu śladów, to spotkanie zapamiętałem jako bardzo miłe. Taka widać jest rola tych musujących trunków.

Następny zestaw zamówię sobie latem. Trudno wyobrazić sobie lepszego kompana dla błogiego leniuchowania na skąpanym w słońcu tarasie. 

1 komentarz:

  1. Komentarza słowa pierwsze,
    Więc napiszę może wierszem:

    Głowa moja się raduje,
    Gdy Twe słowa odczytuje;
    Pięknie, składnie i z umiarem,
    Z jakimś niewytłumaczalnym darem:)

    Z każdym nowym artykułem,
    Już nie osłem człek się czuje;
    Co spróbuje, rozpoznaje:
    Apelacje, szczepy, kraje.

    Czy pozwolisz, mój Autorze,
    Że gdy uda mi się może;
    To napiszę jeszcze wierszem,
    Me przemyślenia najszczersze?

    Tomasz Świder-Majer :)

    OdpowiedzUsuń