40% grenache
30% cinsault
15% cabernet sauvignon
15% mourvedre.
Skojarzenia z Doliną Rodanu wydają się dość oczywiste, zresztą kontretykieta zdradza dodatkowe informacje - Frederic i Daniel Brunier z Le Vieux Telegraphe maczali w tym projekcie swoje palce.
Zostałem uprzedzony, że wino to będzie lepsze, gdy nieco odpocznie napowietrzone w dekanterze. Rzeczywiście, jeśli będziecie mieli okazję pić to wino, przelanie go do karafki na pewno pomoże. Zanim to zrobiłem, spróbowałem oczywiście odrobinę wina z dopiero co otwartej butelki. Spodziewałem się "aromatów" stajennych, ale zamiast nich wyczułem raczej zapachy zakładu wulkanizacyjnego, do którego dostarczono właśnie partię nowiutkich opon. Na szczęście godzinka czy dwie w dekanterze sprawę załatwiają i pozwalają cieszyć się tym dość oryginalnym winem. Oczywiście trudno je polecić komuś, kto chce szybko wypić wino do obiadu, albo z biegu poczęstować znajomych lampką wina. Tu zawód mógłby być okrutny. Ale jeśli przygotujemy wino odpowiednio wcześniej, może ono zaskoczyć pozytywnie nawet tych, którzy morza wina już wypili.
Jest niesamowite, intensywne aż do granic nachalności, mocne i wyraziste. Ten typ trzeba lubić. Ja jestem bardzo na tak!:)
OdpowiedzUsuńMoże nie jest to najłatwiejsze wino, zwłaszcza dla osób niezaprawionych jeszcze w winnych bojach, ale wrażenia pozostawia po sobie niesamowite. Ciekaw jestem jak wypadnie Gold Reserve. To będzie już ostatnie wino z mej libańskiej kolekcji.
OdpowiedzUsuń