czwartek, 15 września 2011

Biedronkowe Chateauneuf



Wiele sobie po tym winie obiecywałem, choć miałem świadomość, że za 49,99 zł nie kupię takich wrażeń jakie towarzyszyły mi przy piciu Vieux Telegraphe. Ale myślałem, że może powalczyć z Ch-d-P z tańszej półki, w ursynowskim Leclercu kupowałem wina z tej apelacji za ok. 70 zł i mam wrażenie, że jednak miały one w sobie jakąś cząstkę magii ukrytej w butelce VT. Niestety, w tym biedronkowym winie żadnej magii nie odnalazłem. Jest całkiem niezłe, dobrze mi się je piło, ale oczekiwałem jakiegoś uniesienia, którego niestety nie doznałem.

Mam jeszcze dwie butelki - schowam je gdzieś głęboko. Kto wie - może za dwa, trzy lata to wino bardziej mnie do siebie przekona. Jeśli nie - mała strata. 

2 komentarze:

  1. Magia to w Harrym Potterze jest a nie w winie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpuść sobie. Chateauneuf to przede wszystykim magia grenache. Oczywiście struktura syrah itd, jednak jesli winiarz nie radzi sobie z grenache to nic z tego nie będzie. A grenache daje szybko znac o sobie.Pewnie, że 2009 to młodość, ale powinna już dać przedsmak wielkości. Inaczej to po prostu poprawne Cotes du Rhone.
    Jongleur

    OdpowiedzUsuń