poniedziałek, 11 sierpnia 2014

Wine Not

Oczekiwałem ostatnio przesyłki-niespodzianki z Piwnicy Smaków, chodziło o jakąś nowość, ale nie przypuszczałem, że będzie to przesyłka taka:


W małej skrzynce małe puszki z… winem. Puszka i wino, czy to nie wygląda na jakiś mezalians? Tego nie wiem, ale że akurat jestem na wakacjach to moment jest idealny, żeby się o tym przekonać.

Niewątpliwie zaletą takiego opakowania jest to, że jest ono wytrzymałe i nieduże. Puszka jest niewielka, można ją łatwo upchnąć w bagażu, w niewielkiej torbie, albo nawet w kieszeni - ma pojemność 200 ml. To akurat tyle żeby wypełnić kieliszek wina po brzegi, choć bardziej elegancko będzie rozlać je do dwóch kieliszków. Albo plastikowych, piknikowych kubeczków. Kolejna wpadka? Może po prostu nie należy się napinać i bezsensownie mitologizować wina, może wystarczy potraktować je jako napój alkoholowy, który ma poprawić humor na imprezce, albo ulgę na pikniku. W tym przypadku ani puszka, ani plastikowy kubeczek nie będą nikomu przeszkadzać.

A jeśli wpadną znajomi (niekoniecznie koneserzy) na kieliszek wina i każdy z nich będzie miał ochotę na inne? Zapas win w puszce może okazać się rozwiązaniem idealnym.

Wyobrażam też sobie, że takie wina z powodzeniem dałoby się dystrybuować za pomocą maszyn wendingowych, tyle że nasze prawo na to nie pozwala. Może kiedyś spotkamy je choćby na korytarzach hoteli - w godzinach nocnych bary są zwykle zamknięte, taka maszyna na pewno dałaby zarobić.

No dobra, zastosowanie dla takich win można wymyślić, ale jak one właściwie smakują? W dużym skrócie: poprawnie. Nie ma co spodziewać się tu jakichś fajerwerków, ale wina pije się bez przykrości.



Chardonnay, zarówno musujące, jak i spokojne nie robią jakiegoś piorunującego wrażenia. Z musującego szybko uchodzą bąble, spokojne jest taką trochę nijaką interpretacją tego szczepu. Ale dorzuciłem do każdego z nich po kostce lodu i w upalny dzień taki chłodny napój "wchodził" bardzo dobrze. 


Dobre wrażenie zrobiło na mnie wino różowe z odmiany grenache, również z bąbelkami. Te tym razem trzymały się dość długo, samo wino wydało mi się wyjątkowo smaczne jak na moje sceptyczne nastawienie do win różowych. Podobało mi się.


Podobał mi się również merlot. Czerwone wino było całkiem krzepkie, nawet dość garbnikowe i gdybyście trafili ze swoją puszką na grilla, to do pieczonego mięsa nadawałoby się wyśmienicie.

Podsumowując muszę przyznać, że podoba mi się koncepcja wina w puszce o takiej wielkości. Umiałbym znaleźć dla nich zastosowanie pod warunkiem, że trafią do szerszej dystrybucji i będzie można dostać je w każdym sklepiku, w dodatku za rozsądną cenę. Czy tak będzie? Zobaczymy.

Wina otrzymałem do degustacji z Piwnicy Smaków. Dziękuję!
Więcej informacji na www.winenot.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz