Byłem kiedyś na Sycylii… przez jeden dzień. Wygrzałem się na oblanych słońcem placach Taorminy po tym jak wcześniej zmarzłem na kość na Etnie. Z powodu silnie wiejącego wiatru nie udało mi dotrzeć w pobliże głównego krateru, ale na wysokości mniej więcej 2000 m nad poziomem morza, tam gdzie znajdują się restauracje i budki z pamiątkami dla turystów można dotrzeć do dwóch wygasłych kraterów noszących nazwę Silvestri. 12-13 stopni Celsjusza i nieustannie dmuchający wiatr sprawiły, że zmarzłem jak nigdy dotąd, choć dzieciństwo spędziłem na Suwalszczyźnie - polskim biegunie zimna, gdzie temperatury zimą nierzadko spadają poniżej -30 stopni. Twarz mi tak skostniała, że nie byłem w stanie ruszyć szczęką. Odtajała nieco w barze, gdy łyknąłem odrobinę ciepłej herbaty. Na tej wysokości widać tylko brunatno-czarne połacie zastygłej lawy i popiołów, tu i ówdzie pokryte murawami w kolorze żółtym. Trudno wyobrazić sobie, żeby kwitło tu życie. Ale kilkaset metrów niżej, na stokach roślinność jest wyjątkowo bujna, a gleba bardzo żyzna. Uprawia się tu oczywiście owoce i warzywa, ale sporą powierzchnię zajmują też winnice.
Z gron rosnących w winnicy rodziny Benanti, położonej na północnych stokach Etny we wsi Verzella powstaje wino Rosso di Verzella, butelkowane zgodnie z wymogami apelacji Etna Rosso DOC. Jest to kupaż nerello mascalese i nerello cappuccio. Krzewy nie są takie młode, ich wiek sięga 40 lat, erupcje Etny na szczęście ich nie dotknęły, choć winnice położone są wysoko - 700 metrów nad poziomem morza. Wino ma kolor rubinowy - coś pomiędzy bladą czerwienią, a ciemnym, intensywnym różem i mocno różni się od głębokiej i ciemnej barwy popularnych u nas sycylijskich win ze szczepu nero d’avola. Grona zbiera się w drugiej dekadzie października, a po fermentacji dojrzewa ono w 225 litrowych beczkach przez 8-10 miesięcy. Zanim trafi na rynek jeszcze przez kilka miesięcy trzymane jest w butelkach. Wino wydaje się delikatne, zwiewne, lekkie, wcale nie czuć jego mocy, nie epatuje alkoholem, którego zawiera w sobie aż 14%. Smakuje świeżymi wiśniami a w nosie świdrują aromaty kwiatów i zmieszanych ze sobą przypraw. Bardzo dobre wino.
Benanti Rosso di Verzella można dostać w Polsce w niektórych sklepach specjalistycznych, choć importer - Krople Wina - skupia się głównie na rynku HoReCa. Poszukajcie, popytajcie, a będziecie mogli go spróbować. Ja miałem dużo szczęścia i wino do spróbowania otrzymałem bezpośrednio z rąk szefa Kropel Wina. Niniejszym bardzo dziękuję i życzę powodzenia!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz