Przed słodkimi winami likierowymi broniłem się rękoma i nogami, a to dlatego, że za słodkimi rzeczami w ogóle nie przepadam. Okazuje się jednak, że świat tego typu trunków potrafi być arcyciekawy. Pamiętam dobrze, nie było to wcale tak dawno, jak otworzyłem pierwszy tokaj. Oglądałem w telewizji fragmenty jakiegoś filmu, w którym ktoś od kogoś chciał pozyskać jakieś informacje, lecz żeby do nich dotrzeć musiał przekupić swego rozmówcę deficytowym, trudno dostępnym, ekskluzywnym tokajem. To mnie skłoniło do otwarcia mojej butelki, która w żadnym wypadku, nie była towarem wielce szlachetnym, ale za to bardzo tanim, ogólnodostępnym i, jak wnioskuję z rozmów osób z winnej branży, całkiem niezłym. Tak czy owak, mam w swych zasobach buteleczkę tego złocistego wina, niech sobie stoi i czeka na swoją kolej.
Ostatnio dorwałem zaś butelkę wina portugalskiego - mocny punkt słynnej promocji biedronkowej - Moscatel de Setubal. Nie wiem jak czytelnicy tego bloga, ale ja nie jestem w stanie za jednym posiedzeniem wypić całej butelki słodkiego, wzmacnianego wina. Wypicie Moscatela zajęło mi trzy wieczory i podczas tej powolnej, rozciągniętej w czasie degustacji dostrzegłem zaletę tych win. Otóż zdarza mi się pracować czasami na tzw. "drugą zmianę", którą kończę niemal przed północą - o tak późnej porze picie wina w zasadzie pozbawione jest sensu, no chyba, że jest to właśnie wino słodkie. Kieliszek tego typu trunku, po trudach pracy, a jeszcze przed snem wydaje się być rozwiązaniem idealnym. Nie mniej, ni więcej - akurat kieliszek. Wydaje się zresztą, że te trzy-cztery dni po otwarciu wcale winu nie szkodzą, wręcz przeciwnie, w przypadku Setubala odniosłem wrażenie, że smak był coraz lepszy.
Drodzy czytelnicy, jeśli macie sprawdzone słodkie wina czekam na propozycje. Przy okazji możecie mi podpowiedzieć, jakie kieliszki najlepiej nadają się to tego rodzaju win.
-----------------------------------------
Informacja z kontretykiety:
Moscatel de Setubal to szczodre wino pochodzące ze znanego portugalskiego regionu winiarskiego D.O. Setubal. Wino przez 3 lata leżakowało w małych dębowych beczkach w winnicy. W smaku złożone i bardzo aromatyczne. Należy serwować schłodzone. Temperatura serwowania 12-14 st.C.
alkohol: 17%
-----------------------------------------
Ha ha :) Nie wiem jak udało Ci się to zrobić (albo mi), ale prawie że w tym samym czasie ode mnie wyszedł wpis o tym samym winie: http://bordowe.pl/wino/moscatel-de-setubal-2005 :) Jak nic wyszły Winne Wtorki na spontanie ;]
OdpowiedzUsuńHe, he, niezła historia :) Trzeba przyznać, że wino bardzo dobre. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś wróci do Biedronki. Zdaje się, że tematem najbliższych winnych wtorków też może być wino w wersji słodkiej.
OdpowiedzUsuńTo chyba najlepszy Moscatel za te pieniądze. A im zimniej się zrobi na dworze, tym bardziej będzie zyskiwać.
OdpowiedzUsuńA tak w ogóle to przed północą kończę często pierwszą zmianę:-(
Co zaś do propozycji, to zdecydowanie polecam Tokaje Aszu. Najlepsze słodycze na świecie, tylko portfel drenują o wiele sprawniej niż żona...
Na tokaje, choć są przecież w mniejszych buteleczkach, też brakuje mi miejsca. No muszę wziąć się do roboty!
OdpowiedzUsuńNigdy nie widziałem słodyczy z winem, ale bardzo często widziałem słodycze z rumem.
OdpowiedzUsuń