poniedziałek, 19 września 2016

Ameryka na czerwono.

Ptaszki ćwierkają, że wkrótce w sklepach Biedronki pojawi się jesienna oferta win portugalskich, a ja - leniwy i niewdzięczny bloger - nie "rozprawiłem" się jeszcze z czerwonymi winami z obu Ameryk. 


W podesłanej do recenzji paczce win znalazły się dwa wina chilijskie i jedno kalifornijskie, od którego zacznę swój subiektywny przegląd.


Havenscourt, Zinfandel 2012, California, USA (29,99 zł) - wino z odmiany dobrze znanej w Polsce (i lubianej), choć pewnie nie wszyscy amatorzy wina dokonujący zakupów w dużych i popularnych sieciach handlowych kojarzą, że jest ono tożsame ze znanym z Włoch primitivo. To bardzo często wina bogate, choć nie o bogactwo aromatów i smakowych niuansów mi chodzi, a raczej o nadmiar alkoholu, beczki, koncentracji i słodkiego owocu. Piłem kilka dobrych primitivo, ale znacznie więcej było tych słabszych, podobnie było z zinfandelami, łącznie z zachowaniem proporcji, choć jeśli o proporcje chodzi, to zazwyczaj jakość była wprost proporcjonalna do ceny. Jak na biedronkowe ceny, to ten zinfandel wcale nie jest tani, w tej sieci to raczej górny pułap, ale styl tego wina nie ociera się o wyżyny jakości. Króluje dębowa deska, gorzka tanina i alkoholowy posmak. Chwila w kieliszku nieco pomaga, ale szału nie ma i raczej nie będzie. Posmak dębowego drewna i gorzkiej pestki, to nie niuans, a trzon tego wina, owoc w postaci suszonej śliwki go nie ratuje. Nie czuję się zachęcony i nikogo na tę butelkę nie namawiam.


Crucero Collection, Syrah 2015, Colchagua Valley, Chile (19,99 zł) - wino o zapachu pikantnych przypraw i wędzonki. Ja tam nawet takie aromaty lubię. W ustach znów nie jest za dobrze, wino sprawia wrażenie niedojrzałego, zielonego, a gorzka końcówka nie robi dobrego wrażenia. Wyobrażam sobie, że ze kawałkiem pieczonego mięsa mogłoby stanowić niezłą kombinację, ale solo jest raczej takie sobie, choć i tak wolę je, niż wyżej wspomnianego zinfandela. Dobrze, że chociaż jest tańsze.


Parajes, Gran Reserva, Cabernet Sauvignon 2014, Maipo Valley, Chile (29,99 zł) - Nos czysty, owocowy i dość jednoznacznie kojarzący się z cabernet sauvignon, co samo w sobie zasługuje na pochwałę. W ustach trochę likierowe, trochę czekoladowe, nieco przydymione. Całkiem przyjemnie komponowało się serami grana padano, nieco gorzej z gruyere, ale to dobry kierunek kulinarnych poszukiwań, sądzę, że ze stekiem też by sobie poradziło. Nie jest to rewelacja, nie jest hit, ale można spokojnie wypić, choć jednak sugerowałbym jakąś przekąskę do niego.

Wina otrzymałem do degustacji od Jeronimo Martins Polska, właściciela sklepów Biedronka. Dziękuję!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz