Ribera del Duero to apelacja dość młoda, ale modna i popularna, która wraz z apelacjami Priorat i Rioja ma ambicję być wizytówką winiarstwa hiszpańskiego. Powstające tu wina na bazie tempranillo są dość mocarne, taniczne, kwasowe, często mocno alkoholowe. Poukładanie tych elementów w zgrabną całość wcale nie jest łatwe, o pomyłki nietrudno, łatwo przedobrzyć, a wtedy katastrofa gotowa.
Wino z ostatniej promocji Biedronki, właśnie z Ribera del Duero - Altos de Tamaron Roble 2012 - balansuje niebezpiecznie pomiędzy sztuką a kiczem. Z jednej strony fajna, truskawkowa owocowość, z drugiej mocne taniny podkręcone na maksa dębiną, które tą owocowość niepotrzebnie maskują. Słodycz wyczuwalna w pierwszym momencie degustacji szybko zmienia się w gorzką końcówkę. Alkohol wypala dziurę we wnętrznościach, choć etykieta informuje o poziomie 13,5%. Same w sobie takie sobie, dość trudne w piciu, ale jeżeli będziecie je zagryzali serami dojrzewającymi takimi jak Kolumb, Bursztyn czy Old Amsterdam to efekt będzie zgoła odmienny - wtedy ma się wrażenie picia wina lekkiego, owocowego, bardzo orzeźwiającego. W takim towarzystwie ma moją akceptację, natomiast solo nie chciałbym wypić więcej niż „tradycyjną lampkę”, przynajmniej teraz. Być może za 2-3 lata będzie lepsze, 17 zł to nie majątek, może trzeba kupić ze 3-4 butelki i w ramach eksperymentu odłożyć na później.
Co wiemy o producencie? Mały nie jest :) Pagos del Rey i Félix Solís należą do jednej grupy - Félix Solís Avantis. Koncern działa w ramach wielu apelacji i jest jednym z największych producentów w Hiszpanii. Nietrudno się domyślić, że są to wielkie zakłady produkcyjne, po których trudno oczekiwać jakiejś szczególnej oryginalności. Ich zaletą jest za to niewygórowana cena produktów i powtarzalność produkcji - coś co ma szczególne znaczenie przy codziennej konsumpcji wina do posiłków. Pamiętajmy z jakim winem mamy do czynienia i do jakiego rodzaju konsumenta ma trafić zanim zaczniemy je bezmyślnie ganić lub, co może jeszcze gorsze, wychwalać pod niebiosa.
Więcej szczegółów technicznych na temat tego wina znajdziecie na stronie producenta.
Wino otrzymałem od Jeronimo Martins Polska, właściciela sieci sklepów Biedronka. Dziękuję!
Gwoli ścisłości, ser Kolumb i Bursztyn są dokładnie tym samym, tyle w tym pierwszym przypadku jest on schowany pod marką stworzoną dla Lidla :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za uściślenie. Tym samym mam rację, że ich (jego) wpływ na odbiór tego wina, jest dokładnie taki sam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz i pozdrawiam!