czwartek, 31 października 2013

Campos de Luz Reserva 2006.


Wspominałem już o tym winie kiedyś, o ile pamiętam, to nawet dość dobrze. Wczoraj wieczorem otworzyłem butelkę i też było nieźle. Po odkorkowaniu potrzebowało chwili, żeby ukazać swe prawdziwe oblicze, ale tak naprawdę najlepsze było następnego dnia. Warto było poczekać, by cieszyć się aromatami wędzonej śliwki, choć uwędzonej nieco za mocno, końcówka była dość gorzka. Jeśli macie to wino w swoich zbiorach, to czas je wypić, dużo już chyba nie zyska - brakuje kwasowości, alkohol trochę "wyłazi". Po degustacji otrzyjcie usta, garbniki oblepiają zęby a twarz zyskuje wąsiki w stylu Salvadora Dali, choć nie tak długie i bardziej przyklejone do skóry :)

Przy okazji wspomnę o pewnych nieścisłościach, jeśli chodzi o dane techniczne wina. Producent na swej stronie podaje skład: 85% garnacha, 15% cabernet sauvignon i 18 miesięcy spędzonych w beczkach z dębu amerykańskiego, natomiast kontretykieta: 100% garnacha i 12 miesięcy w beczkach. Na stronie importera dane są jeszcze inne. Komu wierzyć, jak żyć?


---------------------------------------------------------------------------------
Campos de Luz Estate Wine, Reserva 2006
D.O. Cariñena
Alkohol (szkodzi zdrowiu i życiu) - 14%
Winestory - 55 zł (kupiłem w promocyjnej cenie za 50 zł)
---------------------------------------------------------------------------------

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz