Nie szło mi pisanie o winie w tym tygodniu, no nie szło i już. Po części obwiniam (a może chwalę) za to pracę, a po części fakt, że wina były po prostu takie sobie i tyle. Po degustacji biedronkowych win hiszpańskich została mi butelka Clos Montebuena (Rioja Reserva 2005), która była co prawda dość przyzwoita, ale nie poruszyła mnie na tyle, by napisać o niej coś więcej niż to, że nie szkoda wydać na nią tych niemal trzydziestu złotych. Conde de Los Andes, kolejna butelka z apelacji Rioja (Gran Reserva 2004), wcale nie była dużo lepsza (jeśli w ogóle), za to trzykrotnie droższa, więc szkoda gadać. Za to Finca El Encinal (Roble 2009) z apelacji Ribera del Duero na ich tle nawet błyszczało (no, powiedzmy połyskiwało). Niewiele droższe niż Clos Montebuena (kosztowało 34,99 zł), a znacznie tańsze niż Conde de Los Andes wydaje się być propozycją godną uwagi. Ten charakter tempranillo - pełen owocowych aromatów w nosie, z soczystymi ustami i wyraźną, choć niedominującą kwasowością - odpowiadał mi najbardziej.
Wino Turning Leaf Pinot Noir z rocznika 2009 było miłą i przewidywalna odskocznią od win hiszpańskiech. Ale to wino już kiedyś opisywałem w ramach Winnych Wtorków, w mej ocenie nic się nie zmieniło, więc jeśli kogoś to wino interesuje, to polecam przeczytanie tamtego wpisu.
Podobnie było z niedrogim, argentyńskim malbekiem (Finca Passion). Tu też niewiele się zmieniło w stosunku do poprzedniego wpisu, poza tym, że korek nie ma już czerwonego koloru, tylko ma barwę tradycyjną (jak kto woli - beżową lub cielistą). Wino dość smaczne, aromaty średnie. W tej cenie - ok. 40 zł - można jednak znaleźć ciekawsze malbeki.
Za to koniec tygodnia całkiem przyzwoity. W ramach opróżniania zapasów wylosowałem butelkę czerwonego wina, którą przywiozłem z wakacji na Sardynii. Jeśli chodzi o sardyńskie wina czerwone, to szczepem najbardziej popularnym jest cannonau - lokalna odmiana grenache/garnacha. I takie wina piłem na miejscu, ale ze sobą przywiozłem wino zrobione ze szczepu monica. Prawdę mówiąc niewiele sobie po tym winie obiecywałem, bo kosztowało zaledwie kilka euro, ale okazało się naprawdę przyzwoite. Perdera (Monica di Sardegna DOC) pochodzi od znanego producenta Argiolas S.P.A., o którym wspominają też Bieńczyk i Bońkowski w "Winach Europy 2009", wg autorów to producent nr 1 na wyspie, a niezwykle obiecująca jest zwłaszcza jego wyższa półka. Moje wino to oczywiście nie wyższa półka, ale zobaczymy.
Przy okazji dodam, że adres internetowy producenta podany w przewodniku jest już nieaktualny. Ofertę Argiolas można przejrzeć pod adresem: www.argiolas.it
Wino ma dość ciemną barwę, ale jest czyste, przejrzyste. Nos początkowo mocno zamknięty, jakieś aromaty pojawiają się dopiero po dłuższej chwili, ale raczej przyprawowe, pieprzne. W ustach za to wiśnia, wiśnia i jeszcze raz wiśnia, garbniki obecne, bardzo przyjemne i do tego sporo kwasu, ale bez przesady. Później pojawiła się lekka nuta truskawkowych powideł. Nie jest to może wino kontemplacyjne, ale do obiadu, zwłaszcza mięsnego wydaje się idealne. Ja spróbowałem popić nim leczo i ta kompozycja wywołała skojarzenie z suszoną wołowiną (beef jerky), którą bardzo lubię, więc ogólnie byłem z tego wina bardzo zadowolony.
Te niezbyt drogie czerwone wina sardyńskie (drogich nie piłem, ale może nadrobię kiedyś zaległości) są w ogóle dość przyjemne w piciu i w zasadzie na tych kilku butelkach, które miałem okazję pić, ani razu się nie zawiodłem. Białe vermentino świetnie sprawdzało się w upalne południe, ale wieczorem, kiedy było już nieco chłodniej, rządziło cannonau.
Fajne jest to wino. W ogóle Monica to jest fajne wino codzienne, mnie się kojarzy z takim trochę bardziej perfumowanym Beaujolais.
OdpowiedzUsuńA Argiolas ostatnio wzmocnił dolną półkę, bo niedawno piłem jego Vermentino i było świetne w swojej cenie.
Byłem wczoraj w "Sami swoi" i widziałem u nich kilkanaście butelek z Sardynii. I Vermentino, i Monica, i Cannonau. W zasadzie wszystko w przystępnych cenach.
OdpowiedzUsuńW Sami Swoi wszystko jest w przystępnych cenach ;-)
UsuńSami Swoi mają rzeczywiście fajne ceny i dość szeroki wybór win z Sardynii. Tak się jednak złożyło, że brałem od nich tylko tamtejsze Vermentino. Teraz nie pamiętam producentów, ale wszystkie butelki oscylowały w okolicach 30 zł. I były całkiem przyjemne.
UsuńZaś Argiolasa piłem zarówno Vermentino, jak i Canonnau, raczej te z niższej półki. I bardzo mi odpowiadały. Za to Monica jakoś mi całkowicie umknęła, więc dzięki za tę notkę, i za opinie (Wojtkowi również).