poniedziałek, 24 września 2012

Cabernet Franc.

Cabernet Franc nieodłącznie kojarzy się z regionem Bordeaux. Występuje powszechnie w tamtejszych blendach obok Cabernet Sauvignon i Merlota, ale rzadko kiedy, o ile nie jest się z "branży", słyszy się o winach zrobionych tylko z CF. Swoją uwagę na ten szczep zwróciłem podczas degustacji chilijskich win OOPS, które prawdę mówiąc były smaczne i niedrogie, ale niespecjalnie mi przypadły do gustu. Poza jednym - tym, które składało się w 85% z Cabernet Franc i 15% Carmenere.  Wtedy postanowiłem, że rozejrzę się za jakimś winem zrobionym wyłącznie z Cabernet Franc. I znalazłem. Nie z Chile, nie z Bordeaux, ale z apelacji Saumur, czyli z Doliny Loary.



Pierwszy kontakt z tym winem sprawił, że minę miałem wykrzywioną bardziej niż zwykle. Po dwóch niegłębokich kieliszkach nie miałem ochoty na więcej. To nie wino było złe, tylko ja niedostatecznie na nie przygotowany. Odstawiłem je do chłodziarki, bo wiem doskonale, że wina "trudne" albo "ciekawe" powinny trochę odpocząć - głównie ode mnie i bynajmniej nie w tajemniczych czeluściach odpływu. Bawiłem się tak z tym winem przez trzy wieczory, co mogłoby sugerować, że opór picia był wielki, ale gdy dno ujrzałem butelki smutno mi się zrobiło i żal mnie ogarnął, że to już koniec.

To było moje pierwsze wino wykonane w 100% z Cabernet Franc. Początkowe skojarzenia krążyły naturalnie wokół Cabernet Sauvignon, jednak w tym wydaniu CF wydawał mi się jakiś taki dziki, nieokrzesany, pierwotny. O ile aromaty CS przywodzą na myśl czarną porzeczkę, to w przypadku CF byłaby to raczej porzeczka czerwona, jeszcze młoda i dość kwaśna. Wino piłem w zasadzie bez "zagrychy", ale wydaje mi się, że z jedzeniem sprawdziłoby się znacznie lepiej.

Ale to może już następnym razem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz