środa, 21 marca 2012

Pierwsza Chorwacja.

Trzeba uczciwie powiedzieć, że to był strzał w ciemno. Po zorganizowanej przez Winestory degustacji win z hiszpańskiego regionu Rioja nie mogłem zdecydować się na żadne z prezentowanych win, a prawdę mówiąc, w ogóle nie mogłem się zdecydować na żadne wino. Kręciłem się między półkami, aż w końcu stwierdziłem, że wezmę wino z Chorwacji, takie nienajdroższe, ale i nienajtańsze, powiedzmy - w sam raz. Prosta etykieta, nieco tajemnicze napisy, których znaczenie miałem rozszyfrować na spokojnie, w domu.



Wybrałem wino o nazwie Plavac Hvar - Plavac to nazwa szczepu, Hvar natomiast jest nazwą chorwackiej wyspy. Wino miało bardzo ładny, intensywnie rubinowy kolor, sam widok zachęcał do dalszego flirtu. W nosie tak ładnie już nie było. Wcale nie było ładnie. Coś w rodzaju stajni urządzonej w budynku po zakładzie wulkanizacyjnym, w którym tu i ówdzie zalegają sterty starych opon. Kiedyś pewnie bym wpadł w panikę, może nawet wylał wino do zlewu, ale nauczony doświadczeniem wyciągnąłem karafkę i do niej przelałem zawartość butelki. Próbkę wina nalałem sobie do kieliszka, reszcie dałem odpocząć. Smak wina w kieliszku był całkiem niezły. Dość mocne garbniki, sporo kwasu, nieco owocu. Coś mi to przypominało, coś mi w głowie świtało, ale zająłem się czymś innym i przez parę ładnych chwil nie myślałem o chorwackim trunku.

Nagle przyszło olśnienie! Toż to wino, choć zrobione z zupełnie innego szczepu i w zupełnie innym miejscu, jako żywo przypominało mi libańską Massayę w swym najbardziej hardcorowym wydaniu Silver Selection. Po godzinie (a może i dwóch) wino miało już zupełnie inne oblicze. Owszem, nadal zalatywało gumą, ale już nie tak okrutnie jak na początku, natomiast i w nosie, i w ustach zaczęły dominować czerwone owoce, których wcześniej niemal nie wyczuwałem.

Ciekaw jestem jak wypadłoby bezpośrednie porównanie tych dwóch win. Wiadomo, pamięć jest niedoskonała, pozostają w niej jedynie mgliste wspomnienia, notatki mogą być zbyt mało dokładne. To, co z oddali wydaje się podobne, z bliska może różnić się ewidentnie. A co jeśli mam rację? Może Plavac Hvar jest taką winiarską Dosią - jeśli smakuje niemal tak samo jak Massaya Silver Selection, to po co przepłacać?

-----------------------------------------
Plavac Hvar 2008
Szczep: Plavac Mali
alk. 12,4%
Winestory - 42 zł (zakup własny)
-----------------------------------------

8 komentarzy:

  1. Jak to możliwe, że bez żadnego umawiania się piliśmy wczoraj to samo wino? Co do opinii, to podzielam w 100%.

    OdpowiedzUsuń
  2. Rzeczywiście, niezły zbieg okoliczności. Szkoda, że nie wypiliśmy tego wina razem. Plavac Hvar mnie zaskoczył, spodziewałem się łatwego, smacznego wina, w domowym stylu, jakie można dostać w bałkańskich knajpach, a tu proszę - wino ocierające się o słynną Massayę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeśli chcesz łatwiejszego Plavaca, to spróbuj Peljesaca z winnicy Dingac, takie z granatowym osiołkiem. Przesmaczne.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czy to jest to wino, które opisywałeś u siebie na blogu?

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie, opisywany Dingac jest znacznie droższy. Ten granatowy Peljesac kosztuje cztery dyszki

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak, kategoria do czterech dych... no do pięciu, to chyba będzie mój przedział na najbliższe lata :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ta linia pojawiła się właśnie w marketach PiP...Akurat też skusiłem się na Plavac. No i raczej kiepsko to wszystko wypadło, choć ocena elementów wina wypadłą u mnie nieco inaczej - inaczej pracują widać nasze ślinianki :)
    Nos od początku mnie intrygował - może lubię te stajenne smrodki :) - można się było "wwąchać", bo z upływem czasu pojawiały się nowe ciekawe niuanse..Wydał się natomiast kompletnie bez struktury, garbników szukałem, ale nie znalazłem, a owoc, nie najlepszej jakości, wydał się być rozwodnionym wodą...Rozczarowałem się, bo lubię bałkańskie wina - w tej samej sieci* są Vranac'e z Czarnogóry, które wypadają znacznie lepiej, jeśliby szukać tego typu klimatów...

    *nei do końca jednak wiem, czy asortyment we wszystkich sieciach jest ujednolicony, i czy wspomniane Vranac'e znajdą się na półkach gdzie indziej. Mój zakup to PiP na wrocławskim Gaju.

    pozdrawiam
    Kindofpaul

    OdpowiedzUsuń
  8. I dodać trzeba, że w marketach Piotr i Paweł to wino jest tańsze, niż w Winestory. Na tym winie różnica wynosi 5 zl.

    OdpowiedzUsuń