Nie wszystkie podróże są udane i nie każdą warto zachwalać, ta ostatnia najszczęśliwszą na pewno nie była, a to dlatego, że jej celem był szpital dziecięcy. Wyprawa dziesięciodniowa, bez możliwości jej skrócenia tym jeszcze różniła się od tych przyjemnych, że na powrót do domu czeka się nie z żalem a z utęsknieniem.
Na szczęście wszystko już za nami, dziecko w domu, zdrowe i zadowolone, my również. Mam nadzieję, że tego typu notek na tym blogu będzie niewiele, prawdę mówiąc życzę sobie, żeby była ostatnia.
Super, że już wszystko w porządku! Uściski dla Malutkiej ;-)
OdpowiedzUsuńDziękuję, uściskam. :)
OdpowiedzUsuń