poniedziałek, 23 września 2013

Nowości u Marka Kondrata.

Wydawało mi się, że znam ofertę win jakie można kupić w sklepach Marka Kondrata. A to Winicjatywa coś skrobnie, a to DoTrzechDych pochwali się flaszką otrzymaną do degustacji, a to bloger jeden z drugim coś napomknie o wypitej butelce. W głowie tworzy się niemal kompletny obraz półek sklepu na Wierzbowej, ale jakby lepiej poszperać to brak w niej odnośników do własnych doświadczeń, a jedynie przekierowania do otrzymywanego niemal codziennie newslettera (nota bene całkiem dobrego). Trochę wstyd.

Okazją do nadrobienia zaległości było spotkanie, na którym kilku blogerów i część redakcji "Magazynu Wino" mogło zapoznać się z nowościami, które już są lub będą wkrótce w sprzedaży.

Jest w czym wybierać.
Jak na mój amatorski nos i wątpliwej klasy podniebienie nie było tam win złych, nawet najsłabsze z 35-ciu zaprezentowanych butelek, były przyzwoite. Powiedzmy sobie szczerze, że wina nie należały też do najtańszych. Przedział 36-275 zł za butelkę każe nam już nieco od nich wymagać i oszczędniej korzystać z pobłażliwości, z jaką często traktujemy tańsze etykiety.

Mamy tu prawdziwe perełki - Domaine Weinbach z Alzacji, Pierre Gaillard z północnej części Doliny Rodanu, czy Huerta de Albala z Hiszpanii to wina drogie i bardzo drogie, ale nie sposób odmówić  im klasy. Czarują swymi aromatami, a przepływając przez usta uruchamiają lawinę doznań, których wcześniej zapewne nie wszyscy mieli okazję odczuć.

Koszmarne etykiety, wspaniałe wina.
Niebo w gębie.
Taberner. Zapamiętajcie, wielka rzecz!
Co ciekawe nowy Nowy Świat wcale nie jest na straconej pozycji. Spróbujcie "El Leon" albo "Las Cruces" z winiarni De Martino, a zrozumiecie jaki potencjał drzemie w jednym z najciekawszych krajów winiarskich, do których z czystym sumieniem zaliczam Chile.

120 zł za butelkę to nie mało. Ale wina też małe nie są.
Argentyna, jeśli pozostaje w tyle, to tylko o krok. "Enamore" z winnicy Renacer naśladuje słynne Amarone, ale choć czujemy, że do oryginału nieco mu brakuje, to nie można odmówić mu ambicji. "Punto Final" jest za to pierwszej klasy malbekiem pokazującym solidne rzemiosło argentyńskiej Mendozy.
Nie wiem jak Wy, ale ja mam słabość do win argentyńskich.
Na odnotowanie zasługują też moim zdaniem umbryjskie wina Barbi. Il Ruspo z dzikiem na etykiecie jest winem co najmniej ciekawym, ale Lago di Corbara za cenę poniżej 60 zł po prostu kopie tyłek.


-----------------------------------------------------
Wina degustowałem na spotkaniu zorganizowanym przez MAREK KONDRAT WINA WYBRANE. Organizatorom serdecznie dziękuję.
-----------------------------------------------------

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz