niedziela, 6 września 2015

Wino na wakacjach.

Kto tu zagląda, to się zorientował, że na blogu wakacyjny zastój. Sierpień minął, zaczął się wrzesień, a u mnie laba. To prawda, korzystałem w tym roku dość intensywnie z sezonu urlopowego i leniwie odpoczywałem. Od pisania szczególnie. Prawdę mówiąc, nie za bardzo miałem o czym pisać. Przebywałem z dala od większych miast, a to oznacza, że w wyborze wina były niemałe ograniczenia. Nawet Lidle i Biedronki się pochowały, choć na co dzień wydaje się, że stoją na każdym rogu. Przewidując taką sytuację postanowiłem do turystycznej chłodziarki zapakować kilka win, głównie dyskontowych, które od miesięcy zalegały w moim "składziku". Pomyślałem sobie, że to dobra okazja, żeby się ich "pozbyć", wszak trzeba zrobić trochę miejsca na nowe butelki, a przy okazji jakoś je z marszu opisywać, co starałem się czynić na facebookowej stronie bloga. Tutaj zaś małe podsumowanie:


Mona Monastrell Crianza 2010 (kupione 31.07.2014)
Pamiętam, że mi się podobało, kiedy piłem je pierwszy raz. A może wmawiałem sobie, że jest pyszne. Teraz miałem wrażenie, że piję kompot. Takie też to wino wzbudza emocje - jak kompot. Ale do obiadu i na grilla więcej nie potrzeba. Kiedy było w ofercie kosztowało 24,99 zł, ale ja dokupiłem je na wyprzedaży za 10 zł.


Santa Luz, Gran Reserva Carmenere, 2013 (otrzymane 21.07.2015)
Z każdą wypitą butelką mam do Carmenere coraz mniej szacunku. Znów mam skojarzenie z kompotem, co w odniesieniu do wina oznacza, że jest smaczne, owocowe, dość słodkie i szybko umyka z pamięci. Ale dla osób stroniących od win wytrawnych, albo win w ogóle, może wydać się nawet atrakcyjne. 29,99 zł w ofercie.


Regio Zinfandel, 2012 (otrzymane 21.07.2015)
Znany szczep, modne miejsce, stare krzewy, niezła cena. Hit? Może nie, ale kit tym bardziej nie. Dało radę, szczególnie na tle wyżej wymienionych butelek. Przypominało wino, a nie soczek owocowy i za to duży plus, ale bez przesady. 29,99 zł w ofercie.


Crucero Cabernet Sauvignon 2013, Vina Siegel (kupione 27.07.2014)
To wino kupiłem na wyprzedaży za 10 zł, ale warte byłoby wypicia nawet gdyby kosztowało 30 zł. Było naprawdę fajne: intensywne, bogate, wyraziste.

Messias Selection, Douro 2011 (kupione 31.07.2014)
Podczas portugalskich promocji w Biedronce najłatwiej było trafić wina dobre i niedrogie. O ile Francja, Włochy, czy nawet Hiszpania była zazwyczaj kiepsko oceniania, to Portugalia miała raczej dobre noty. To wino, podobnie jak poprzednie, kupiłem na wyprzedaży za 10 zł, po wypiciu żałowałem, że nie zainwestowałem w dwunastopak. Coś musiało się w nim zmienić, po raz pierwszy kupiłem je w listopadzie 2013 roku (16,99 zł), ale wtedy nie robiło wrażenia. Widocznie dojrzało :)


F'oz. Dao 2012. (otrzymane 27.10.2014)
Wypiłem i niewiele zapamiętałem, ale tak jakoś zawsze miałem z winami z Dao. To po prostu dobre, pijalne wina, doskonałe do obiadu, ale szybko mi umykają z pamięci. Cena: 17,99 zł i za ta pieniądze na pewno warto je kupić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz