środa, 29 sierpnia 2012

Wino w prezencie.

A w zasadzie nie w prezencie, tylko w nagrodę. W nagrodę za rozpoznanie czegoś na zdjęciu. No więc rozpoznałem, w dodatku jako pierwszy. Przy okazji też jako jedyny... A chodziło o ustnik do alkomatu. Dla jasności dodam, że nigdy z ustnikiem do alkomatu nie miałem do czynienia. Miał za to Kolega, który z tej okazji urządził konkurs.

Temat poniekąd alkoholowy i nagroda też taka. Wygrałem butelkę wina, które podobno można dostać w Almie. Dostać, ale nie kupić, a Kolega dostał takich butelek sześć. Też w nagrodę.



Etykieta mało interesująca, taki graficzny koszmarek, choć może etykiety na innych butelkach były ładniejsze, ponieważ seria Art przedstawia dzieła artystów (w moim przypadku była to Monique Bastiaans) z Walencji, którzy mogli wyszaleć się na beczkach od wina. 

Producentem wina jest Vincente Gandia. To w zasadzie spory koncern, który ma winnice także poza Walencją (prowincją). W każdym razie jest największym producentem w Walencji, znajduje się w pierwszej piętnastce producentów w Hiszpanii i w pierwszej setce producentów w Europie.

Samo wino pochodzi z apelacji Alicante i bardzo przypadło mi do gustu. Jest to kupaż składający się z 25% Monastrell, 20% Pinot Noir, 20% Shiraz, 20% Merlot i 15% Tempranillo. Kupaż naprawdę udany, wszystko jest w nim na swoim miejscu, niczego nie za dużo, niczego nie za mało. Proporcje jak na mój gust doskonałe. W smaku dominuje wiśnia i wanilia, kwas daje rześkość, alkohol pobudza hormon szczęścia.

Czego chcieć więcej? - pytam.
Jak to czego? - zapytałby ktoś zaskoczony moim pytaniem.
Oczywiście można chcieć więcej butelek.

Tyle że ja nie mam karty Almy, więc pozostają mi konkursy :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz