wtorek, 18 października 2011

Winne Wtorki #14

Tematem 14. edycji Winnych Wtorków są hiszpańskie wina musujące. Szczerze mówiąc nie jestem jakimś wielkim miłośnikiem win musujących, przez obecność bąbelków nie umiem się skoncentrować na ocenie smaku wina, o ocenie zapachu w ogóle nie wspominając. Z przyjemnością jednak przyjąłem propozycję Jakuba - pomysłodawcy projektu Winne Wtorki, ponieważ kilka ostatnich dni spędziłem z żoną w Barcelonie. Rocznicę ślubu czciliśmy właśnie katalońską CAVĄ. Miłośnicy win musujących wytwarzanych metodą tradycyjną (szampańską) znajdą tu swój mały raj. W "Winach Europy 2009" Bieńczyka i Bońkowskiego można wyczytać, że "[...] z powodu cieplejszego klimatu i używanych szczepów Cava raczej nie ma szans dorównać szampanowi, ale w swoich cenach [...] proponuje zazwyczaj przyzwoite wino musujące na mniejsze okazje." Być może 25. rocznicę ślubu będziemy opijali gdzieś w Szampanii miejscowymi trunkami. Dziesiątą rocznicę - tę mniejszą okazję - uświetniła nam jednak cava, a jako że jesteśmy bąbelkowymi ignorantami niskie ceny katalońskich trunków postrzegaliśmy jako wartość dodaną dla naszego wyjazdu.



Freixenet.es


Na pierwszy ogień poszły wina znanego chyba na całym świecie producenta Freixenet. Cordon Negro Reserva i Brut Nature Reserva 2006 to wina popularne i tanie (7-8€ za butelkę). Oba świeże, rześkie, przyjemne w piciu. Może nie dostarczyły mi jakichś szczególnych uniesień smakowych, ale wprawiły w miły nastrój. A miły nastrój, ciepłe wieczory i pyszne jedzenie to było to, po co pojechaliśmy do Barcelony.



Następna cava również pochodziła od tego samego producenta. Mieliśmy przyjemność zwiedzenia przeogromnych piwnic Freixenet, jak również spróbowania na miejscu kilku próbek win w połączeniu z katalońskimi tapas. W firmowym sklepie kupiliśmy Meritum Brut Nature 2006 (13,75€ za butelkę) - przepyszne wino, które uświetniło nam kolejny wieczór.



Ostatnim katalońskim winem musującym, jakie mieliśmy okazję wypić w Barcelonie, było Juve y Camps Reserva De La Familia 2007 (14,20€ za butelkę). To wino również przypadło naszym niewybrednym gustom. Mi podobał się w tym winie posmak grzybów - szlachetnych prawdziwków, choć zapewne to zasługa zwykłych drożdży.



Podsumowując nasz wyjazd pod kątem wina musującego śmiało mogę powiedzieć, że był udany. Tak jak wspominałem wcześniej - nie jestem specem od win musujących, ale wszystkie bardzo mi smakowały i sprawiły, że barceloński wypad rocznicowy na długo pozostanie w mojej pamięci.

I niekoniecznie chodzi mi o architekturę Gaudiego :)


------------------------------------------------
Winne Wtorki #14 na podniebieniach innych blogerów
Jongleur/Nie zawsze wina
Winniczek
Białe nad czerwonym
Winne przygody
Czerwone czy białe?
Viniculture
------------------------------------------------

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz