niedziela, 23 grudnia 2012

Graves na Święta.

Dzisiaj zabieram się za trzecie wino, które znalazło się w promocyjnej przesyłce zawierającej butelki ze świątecznej oferty Lidla. Wino pochodzi z Bordeaux, z apelacji Graves i jest jedynym winem czerwonym w zestawie. Od razu ostrzegam, że nie jest to wino, którym możemy cieszyć się zaraz po otwarciu butelki. Jeśli to zrobimy, będziemy mieli do czynienia ze stereotypowym obrazem taniego bordoszczaka (29,99 zł to chyba dość tanio), na przykładzie którego nadzwyczaj łatwo wytłumaczymy sobie  fenomen Carlo Rossi.

Jeśli ktoś nie przepada za winem (nie lubi, nie smakuje mu, czy co tam jeszcze), a wypada pojawić się w towarzystwie z tego rodzaju alkoholem i jeśli dodatkowo istnieje zagrożenie koniecznością spożycia przyniesionego "trunku", to wybór czerwonego CS wydaje się być rozwiązaniem idealnym. Nie za słodkie, nie za kwaśne, gładko wchodzi, nie rujnuje głowy ani portfela, co też może być w tym przypadku kwestią kluczową.

Ale jeśli na imprezce pojawimy się z momentalnie otwartym Graves z Lidla to wywołamy upiorny obraz taniego, francuskiego wina - kwaśny, cierpki płyn, który w końcówce pozostawia jeszcze wrażenie goryczy. Po za tym nie pachnie, a że na szczęście nie śmierdzi, to jest chociaż jakiś mały plusik i światełko w tunelu.

foto: materiały prasowe sieci Lidl.

A to wino akurat wymaga cierpliwości. Pozwólcie mu spędzić dwie, trzy godziny w dekanterze, nie chłodźcie za bardzo, a niedrogie Bordeaux przestanie być koszmarem z przeszłości. Pojawi się owoc wiśni i porzeczki, pojawią się przyprawy, pojawi się nieco tytoniu - prawda, że zbyt wilgotnego - kwas zelżeje, taniny się nieco wygładzą. Jeśli nie będziemy się śpieszyć istnieje spore prawdopodobieństwo, że wino "zagada". Pośpiech utrwali w nas - niestety - obraz francuskiego kwasiora, na którego nie warto wydawać kasy. Wszak w tej cenie możemy dostać półtoralitrowy gąsiorek łatwego i smacznego Carlo Rossi.

ps. przepraszam wrażliwych czytelników za użycie słowa trunek w stosunku do tak zacnego napitku, jakim jest to winko :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz