środa, 13 grudnia 2017

Wina z fabryki.

Męczę się okropnie. Nie dlatego, że wina niedobre, ale dlatego, że nie mam czasu ich wypijać. Pracę i obowiązki domowe przedkładam jednak nad spożywanie alkoholu, co pewnie dobrze świadczy o mnie i właściwym ustaleniu priorytetów, a że dzieje się to kosztem czytelników to wielka szkoda. Ja i moja wątroba będziemy trzymać się swojej ścieżki.

Dziś, a w zasadzie przez kilka ostatnich dni, sięgam po portugalskie wina z Biedronki i znów wyprodukowane przez Falua Sociedade de Vinhos. Chociaż nie, tak chyba nie mogę napisać, bo na stronie producenta nie mogę znaleźć win F’OZ, natomiast na ich etykietach mowa jest tylko o zabutelkowaniu win przez spółdzielnię Falua. No właśnie, skoro to spółdzielnia, to może João Portugal Ramos udostępnia tylko swoją infrastrukturę innym winogrodnikom, a przez swoją sieć kontaktów upłynnia towar na masową skalę.

Masowe nie zawsze znaczy złe, to zazwyczaj produkty tanie, więc wymaga się od nich, żeby były wystarczająco dobre, aby mogły być wykorzystane do gotowania, czy postawienia na stole do codziennego, zwyczajnego obiadu. Tak to widzę i pod takim kątem oceniam tego typu wina.


***


Jak już wspomniałem, oba wina butelkowane są pod nazwą F’OZ, co oznacza ‚ujście’ i „jest hołdem dla rzek, które przepływają przez najbardziej prestiżowe regiony winiarskie w Portugalii, zapewniając doskonałe warunki do produkcji win wysokiej jakości”. W tym wypadku mówimy o winie z apelacji Douro, które zostało - użyję jeszcze raz tego słowa - zabutelkowane w roku 2016 oraz o winie z regionu Dão zabutelkowanym w roku 2015. Oba zresztą powstały w tym samym zakładzie położonym w Almeirim, które dla odmiany leży na terenie regionu winiarskiego Tejo.

Wszystko to, co napisałem powyżej sprawia, że próżno szukać w tych winach szczególnych uniesień, albo wyciągać na ich podstawie wnioski co do stanu winiarstwa w poszczególnych regionach Portugalii. Nic z tych rzeczy. Te wina podobnie kosztują i podobnie smakują, przyjaciół od wina nimi nie zachwycicie, ale obiadu Wam nie zepsują. Jeśli jednak będziecie się upierać, abym wskazał palcem zwycięzcę, to w tym zestawieniu wolę wino z Dão. Jest łagodniejsze nieco dla podniebienia przy lepszym uwypukleniu owocu.

Wina otrzymałem do degustacji od Jeronimo Martins Polska, właściciela sieci Biedronka. Dziękuję!

2 komentarze: