wtorek, 20 października 2015

Winne Wtorki #110. Wina Polskie.

Nikt nie lubi poniedziałków, ale do wtorków osobiście nic nie mam, zwłaszcza, jeżeli jest to Winny Wtorek. Przypominam, że pijemy (próbujemy, degustujemy) wina wg pewnego klucza, który określa kolejno jeden z blogerów winnych biorących udział w tym projekcie. Temat na dziś zaproponowały Kobiety i Wino, a są nim wina polskie.

Kilka razy miałem okazję próbować win polskich. Pierwszym z nich był kupaż chardonnay/auxerrois z Winnicy Jaworek, zamknięty jedynie w 820 butelkach, jako posiadacz jednej z nich czułem się jakoś szczególnie wyróżniony, choć w naszych warunkach ledwie kilkaset butelek danego wina nie jest niczym szczególnym.

Pierwsze polskie wino, jakie piłem.
Od tego czasu wiele się zmieniło, wielu producentów uzyskało certyfikaty pozwalające na sprzedaż wina, co wcale nie jest łatwe - winiarze walczą z bzdurnymi przepisami, które dziś niewiele mają wspólnego z wolnością gospodarczą zaproponowaną przez ministra Wilczka na początku ustrojowej transformacji. No, ale to nie jest temat na dzisiejszy wpis.

Po drodze było kilka butelek od Płochockich, panel poświęcony polskim winom podczas II zlotu blogerów winnych, który był dla mnie szczególnie cennym doświadczeniem, ostatnio piłem zaś M&13 (szczep muscaris, rocznik 2013) z Domu Bliskowice.


Dzisiaj mam przyjemność pić wino T4 z Winnicy Rzeczyca - jego nazwa jest oczywiście kodem, za którym kryje się szczep traminer zebrany w 2014 roku. Wielu polskich winiarzy koduje nazwy, ponieważ umieszczenie nazwy szczepu i rocznika wina na etykiecie wiąże się z dodatkowymi kosztami, co jest kompletną bzdurą i kolejnym ograniczeniem wolności gospodarczej, z którym nie poradził sobie (nie chciał?) rząd PO-PSL, wydawałoby się liberalny i z nastawieniem pro-rolniczym.


Wino trafiło do mnie właściwie za sprawą przypadku. Rozmawiałem z kolegą w pracowniczej kantynie i tak powoli, od słowa do słowa, doszliśmy to tematu win. Kolega nie jest specjalnie „winny”, ale ma przyjaciółkę, której rodzice pasjonują się winami na tyle, że założyli winnicę, której poświęcają każdą wolną chwilę i zdaje się, że wraz gospodarstwem agroturystycznym ma ona stanowić trzon ich utrzymania. W pełni popieram i trzymam kciuki! Wymiana maili, rozmowa przez FB i wino znalazło się u mnie, ale o nim może jeszcze za chwilę. Teraz kilka słów o samej winnicy. Żeby nie pisać historii na nowo posłużę się cytatem z profilu winnicy na FB:

"Winnica Rzeczyca leży we wsi Rzeczyca, w gminie Kazimierz Dolny, przy turystycznym szlaku rowerowym, prowadzącym z Kazimierza Dolnego do Rąblowa, w odległości około 6 km od rynku.

Stare siedlisko jest usytuowane w malowniczym, pagórkowatym terenie Kazimierskiego Parku Krajobrazowego, nad wąwozem lessowym.
W mocno zróżnicowanym i pofałdowanym terenie, o bogatej szacie roślinnej, występują rozmaite nachylenia stoków z przewagą ekspozycji południowo-zachodniej i zachodniej. Średnia wysokość to 190 do 205 m npm.

Obecnie obszar winnicy to 0,5 ha uprawy próbnej, dającej już pierwsze plony, oraz około 2,0 ha pola przygotowywanego stopniowo pod właściwe nasadzenia . Odmiany już plonujące i dające wina białe to Hibernal, Solaris, Seyval Blanc, Traminer i Jutrzenka.
Uprawiane odmiany na wina czerwone to: Regent, Rondo i Cabernet Cortis .

W trakcie uprawy winorośli, a następnie winifikacji, w miarę możliwości unikamy stosowania zabiegów chemicznych, a także nie używamy nawozów sztucznych.

Staramy się robić wina gronowe nieszaptalizowane (bez dodatku cukru), naturalne, niefiltrowane.

Plany docelowe to winnica obejmująca 2,5 ha funkcjonująca przy gospodarstwie agroturystycznym."

No i pięknie! Powtarzam jeszcze raz: trzymam kciuki za sukces!


A teraz kilka słów o samym winie.
Rzeczyca T4  to wino niezwykle aromatyczne, pachnące kwiatami, czyste, z dobrze wyczuwalną słodką nutą. Wino jest półwytrawne, choć wydaje mi się, że nie za sprawą cukru resztkowego, a raczej niewybujałej kwasowości. Mi w każdym razie to wino wydawało się całkiem wytrawne, świeże, z mineralną, kamienną nutą. Bardzo smaczne. Mówię to z przekonaniem i radością, bo bałem się trochę, że będę musiał je chwalić na siłę, ale obawy okazały się zupełnie nieuzasadnione, wino obroniło się samo.

Jeśli chodzi o cenę, to także jest dobrze. Polskie wina rzadko schodzą z ceną poniżej 40 zł, a te z Rzeczycy oscylują wokół tej kwoty - najtańsze kosztują 35 zł, najdroższe 45 zł.

Oprócz T4 zamówiłem jeszcze Rose (na bazie odmiany rondo) oraz Cuveė (mieszanka odmian: seyval blanc, bianca i jutrzenka). Jak tylko je spróbuję dam Wam znać. Przypominam, że moje winne notatki znajdziecie nie tylko na blogu, ale też Facebooku i Instagramie. Zapraszam!

----------------------------------------------------------------------
Winne Wtorki #110 na podniebieniach innych blogerów:
----------------------------------------------------------------------
Winniczek
Nasz Świat Win
Kobiety i Wino
----------------------------------------------------------------------

1 komentarz:

  1. Apropo winnicy Rzeczyca to bardzo polecam, widać że robią wina z pasją. Jakość i naturalność. Dodam jeszcze, że chłopak córki Państwa winiarzy straszny cymbał.

    OdpowiedzUsuń