środa, 28 czerwca 2017

Niespodzianka z Tejo.

"Wina z Tejo", czyli polski oddział organizacji Vinhos do Tejo, to organizacja promująca wina właśnie z tego regionu Portugalii. Znajduje się on w centralnej części kraju, nieco na wschód od Lizbony, winnice zajmują tu obszar 19000 hektarów, co stanowi 10% terenów Portugalii przeznaczonych pod uprawę winorośli. Organizacja "Wina z Tejo" działa w naszym kraju dość prężnie, nazwiska osób zaangażowanych w promowanie win znad Tagu należą do utytułowanych polskich sommelierów, wystarczy obejrzeć  facebookowy profil organizacji, by się o tym przekonać.

Rzeka Tag, po obu jej stronach rozciągają się winnice.
foto: CVR Tejo
Wydaje się, że działania promocyjne mają za zadanie wyciągnąć Tejo (do niedawna Ribatejo) z medialnego niebytu, wina stąd pochodzące nie wyróżniały się niczym szczególnym, brakowało im jakiegoś charakterystycznego rysu, były raczej anonimowe. 



Sięgam do przewodnika "Wina Europy" z 2009 roku (wciąż liczę na nowsze wydanie), by przeczytać że:

„Ribatejo produkuje znaczne ilości wina, ale mało najwyższej klasy. […] Region od dawna jest rezerwuarem winiarskiej Portugalii, gdzie wielcy hurtownicy na zawołanie produkują to, co się sprzedaje najlepiej.”

Trudno o wina wysokiej klasy, kiedy tylko z 2500 hektarów produkuje się wina w wyższej, bardziej restrykcyjnej, apelacji DOC Tejo, z pozostałych upraw wytwarza się wina regionalne butelkowane jako Vinho Regional. W DOC Tejo maksymalna produkcja ograniczona jest do 80 hl/ha dla win czerwonych, a dla białych do 90 hl/ha. W przypadku Vinho Regional jest to aż 225 hl/ha. Oczywiście w narracji producentów VR luźniejsze ograniczenia apelacyjne to szersze pole dla popisów winiarzy, ale w praktyce skutkuje to zazwyczaj morzem prostych, zwyczajnych, obiadowych win, dalekich raczej od finezji. Jest jednak jedno "ale". Jeśli spojrzymy na statystyki produkcji, to średnia z hektara wynosi tu zaledwie 30 hl/ha. 

Nie wiem jak te dane interpretować, więc trzeba zacząć prace u podstaw, czyli degustować, degustować, degustować. Materiał badawczy już jest. Od organizacji „Wina z Tejo” otrzymałem do spróbowania dwa wina: jedno białe - Vale de Lobos 2015 (DOC Tejo) od Quinta da Ribeirinha, oraz jedno czerwone - Fiuza Touriga Nacional 2015 (VR Tejo). Oprócz tego od Jeronimo Martins Polska dostałem do degustacji Fálua Conde de Vimioso Sommelier Edition 2015 (VR Tejo), a w Tesco zaopatrzyłem się w Portas do Tejo 2014 (VR Tejo). Uzbierała mi się zatem mała reprezentacja win, zwłaszcza czerwonych, o których zbiorczo napiszę innym razem, a na pierwszy ogień pójdzie dziś jedyny biały rodzynek.


Jak już wspomniałem wyżej producentem jest Quinta da Ribeirinha, przedsięwzięcie rodzinne z kilkupokoleniową tradycją. Wino powstało z odmiany fernão pires (znanej też jako maria gomes), jednej z najważniejszych w Tejo odmian białych. W zależności od długości dojrzewania odmiana ta może dawać wina lekkie o posmaku cytrusów, lub nieco poważniejsze, pełniejsze wina kojarzące się z owocami egzotycznymi, takimi jak mango czy ananas. To, które miałem okazję próbować, znajduje się gdzieś pomiędzy, nie jest przesadnie aromatyczne, poza lekko utlenioną nutą (z czasem znika) wyczuwałem raczej posmak banana, charakterystyczny dla niektórych chardonnay. W ustach wino jest dość delikatne, kwasowość na pewno nie gra tu pierwszych skrzypiec, da się wyczuć odrobinę goryczki i dymne aromaty mające zapewne swoje źródło w beczce, w której dojrzewało. Nie znalazłem w nim źródła zachwytu, ale wypiłem z przyjemnością. Wino jest polecane do pieczonych ryb, białych mięs czy delikatnej wieprzowiny. Ja piłem je do naszego bobu gotowanego z koperkiem i byłem z tego mariażu zadowolony.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz