środa, 21 listopada 2018

3 Finger Jack, Old Vine Zinfandel 2015.


Wszystko zaczęło się od newslettera od California Wines Polska, w którym znalazła się informacja na temat tegorocznych zbiorów w Kalifornii. Wynikało z niego, że wszystko jest super i hiper, i winiarze wraz z winogrodnikami kalifornijskimi są przeszczęśliwi i mega zadowoleni z rocznika 2018. To znowu kazało mi się zastanowić, jak wygląda na moim blogu temat win z tamtej części świata i okazało się, że braki są. Pojawiła się myśl, żeby lukę w wiedzy (czy doświadczeniu) uzupełnić. Zapytałem zatem na facebookowym profilu mojego bloga, czy subskrybenci i czytelnicy moich marnych treści są w stanie polecić mi coś dobrego z Kalifornii w cenie do 100 zł za butelkę i okazało się, że temat bardzo ożył i dostałem kilka sugestii. Zanim zdążyłem zrobić listę win wartych zainteresowania, dostałem informację z centrali Centrum Wina ("centrala Was ocali"), że w sklepie CW obok mojej pracy mogę odebrać materiał dydaktyczny mogący ułatwić mi rozważania na temat win kalifornijskich, a ściślej mówiąc win z odmiany zinfandel pochodzących z apalacji AVA Lodi. B. prezydent nie ostrzegł mnie, by "nie iść tą drogą", postanowiłem zatem skorzystać z propozycji i odebrałem butelkę wina 3 Finger Jack Old Vine Zinfandel 2015. Ponieważ nie mam w zwyczaju brać win "na blogera", to zwykle w takim wypadku dokonuję w placówce dydaktycznej zakupów dodatkowych materiałów do badań i tego dnia dokupiłem jeszcze Gnarly Head Old Vine Zinfandel 2016. Kilka dni później zaopatrzyłem się jeszcze w innym sklepie w zinfandele ze starych krzewów uprawianych w Lodi - The Big Top Old Vine Zinfandel w dwóch rocznikach: 2015 i 2016.

Mając zatem już nad czym pracować, zaczynam od wina najdroższego w tym zestawie, czyli tytułowego 3 Finger Jack'a z rocznika 2015. Marka ta należy do większego producenta Delicato Family Vineyards mającego swoją siedzibę w miejscowości Manteca, leżącą na południe od Lodi, gdzieś na południowych przedmieściach Stockton. Do ich portfolio należy również wspomniane przeze mnie wyżej Gnarly Head, oraz kilka innych marek importowanych przez Centrum Wina. 3 Finger Jack to rewolwerowiec i awanturnik z czasów kalifornijskiej Gorączki Złota z połowy XIX wieku, kiedy to tłumy ściągały w okolice San Francisco w poszukiwaniu złota i lepszego życia. Ściągał też i Jack, ale raczej daninę od posiadających złoty kruszec handlarzy i górników. Taki Janosik, tyle że łupiąc bogatych nie bardzo troszczył się o los biednych. Tyle legenda, przejdźmy do wina.

3 Finger Jack z rocznika 2015 zrobiony jest z odmiany zinfandel, grona rosną na starych krzewach, których wiek sięga nawet 110 lat. Skąd dokładnie pochodzą grona i czy rzeczywiście rodzą je tak stare krzewy - tego nie byłem w stanie ustalić ze 100% dokładnością. Na pewno pochodzą z apelacji AVA Lodi, ale jeśli założyć, że z należącej do Delicato winnicy Clay Station położonej w Lodi to... gdzie to dokładnie jest? Otóż Clay Station jest częścią Borden Ranch, należącą do podapelacji o nazwie, a jakże, AVA Borden Ranch. Z tutejszych winorośli korzystają Delicato, Woodbridge by Robert Mondavi oraz Sutter Home. Tyle z detektywistycznych dociekań, z których tak naprawdę nic nie wynika, bo równie dobrze 3 Finger Jack mógł być zrobiony z owoców kupionych od innych winogrodników z Lodi i to moim zdaniem jest bliższe prawdy. Strona poświęcona winu milczy na ten temat, zwłaszcza że opisuje 3 Finger Jacka z rocznika 2016, który jest już zrobiony z odmiany... cabernet sauvignon.

Z technicznych rzeczy trzeba powiedzieć, że wino fermentowało w stalowych kadziach w niskich temperaturach, by nadać mu świeżość i zachować owocowy charakter, po czym trafiło na 12 miesięcy do beczek z dębu amerykańskiego i francuskiego. Cukier zamienił się w alkohol dość skutecznie, zostało go w winie niewiele (2g/l), za to alkoholu jest aż 14,5%.

W kieliszku wino prezentuje się bardzo dobrze, ma ciemno rubinowy kolor, jest czyste i ładnie połyskujące.

W nosie czuć dębinę, dym, ziemię, przyprawy, w tym także wanilię.

W ustach też się sporo dzieje: czekolada, czarne jagody, borówka, wędzona śliwka, ale niezbyt słodka, końcówka wręcz goryczkowa. Tanina za to gładziutka, kwasowość wyraźnie obecna, choć nie dominuje na podniebieniu. Ciekawa jest ta wytrawność, we włoskich winach z odmiany primitivo, jakie miałem okazję pić, cukier był jednak lepiej wyczuwalny, wygładzał nieco wino, umilał je mniej wyrobionym podniebieniom. Tu mamy do czynienia z pewną surowością, którą zapewne charakteryzował się prawdziwy 3 Finger Jack. Być może budził przez to respekt, być może wzbudzał przerażenie, ale nie wątpię, że za tym wszystkim szła także ciekawość i pociąg do awanturniczego, bezkompromisowego stylu bycia balansującego na krawędzi życia i śmierci. Pijąc starego, mocnego zinfandela pewnie życiem nie ryzykujemy, ale ciągoty do małej awanturki wykluczyć nie można.


Wino do degustacji otrzymałem z Centrum Wina. Dziękuję!

4 komentarze:

  1. Mariuszu, chętnie bym zobaczył tą listę win kalifornijskich polecanych do 100zł jaką dostałeś. Ja takich win w Polsce nie znam i wszystkie jakie miałem okazje spróbować ( z jednym wyjątkiem, nieosiągalnym już niestety bo ze sklepu M&S) nie kupiłbym ani nikomu nie polecał. Żeby było jasne, pisze to jako wielki fan win kalifornisjkich , które są straszliwie niedoceniane w Polsce.
    Wina dostępne w Polsce do 100zł to na miejscu kosztują od kilka do kilkunastu dolców i ich jakość w pełni odpowiada winom dostępnym na naszym rynku w Biedronce czy Lidlu w przedziale 9,9 do powiedzmy 25zł. Kompletna plastikowa masówa tyle że 3 razy droższa niż plastikowa masówka z Biedronki.
    Te zinfandele o których wspominasz, to nie ma co sobie głowy zawracać jakimiś głębszymi informacjami, analizę, wnikaniem w szczegóły. To jest również plastikowa masówa. Jak wina dostępne na wydarzeniu "Ameryka od Kuchni i w kieliszku" co to patronat medialny był przez Winicjatywe.
    Wina kalifornijskie potrafią być porażająco wspaniałe ale w segmencie najtańszych win niestety nie są konkurencyjne cenowo z najtańszymi europejskimi. jak ktoś chce kupić coś autentycznego to musi się przygotować na wydanie co najmniej 25 Euro i to w Europie Zachodniej a nie u nas. Listę sklepów gdzie można coś kupić przez internet zamieściłem kiedyś u siebie na blogu. W Polsce najtańszym winem z Kalifornii jaki znam, na który warto wydać kasę to Louis Martini cabernet Sauvignon, piłem 2010 i kupiłem 2013 ( jeszcze nie otworzyłem), chociaż widziałem że rocznik 2014 miał słabe recenzje od paru blogerów. Cóż gdyby 2010 był dostępny to kupiłem kolejne kilka butelek był tak dobry.
    Na koniec jeszcze uwaga taka , że bardzo mi sie podoba że ludzie w Polsce zapragnęli bliższego kontaktu z winami kalifornijskimi, które są fascynujące i należą do absolutnej światowej czołówki ale niestety rynek polski i to co obecnie oferuje to ślepa uliczka i nie ma co nią iść dopóki się to diametralnie nie zmieni
    Pozdr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za komentarz. To chyba najdłuższy komentarz w historii mojego bloga. Trudno nie zgodzić się z Twoimi uwagami, reprezentacja win kalifornijskich na sklepowych półkach jest nad wyraz słaba i nie sądzę, żeby się to miało jakoś specjalnie zmienić, bo jak ktoś ma do wydania 200-300 zł na wino, to chyba jednak będzie szukać Francji, Włoch, co do Hiszpanii to takiej pewności już nie mam. Szukając win kalifornijskich muszę jednak polegać na tym, co jest na naszym rynku i w tej selekcji jakoś się poruszać. Przeglądając Wine Spectator czy Wine Enthusiast mogę tylko z podziwem patrzeć na bogactwo i różnorodność win z USA. Być może California Wines Polska znajdzie sposób na popularyzację ambitniejszych win dla amatorów wina, którym temat win kalifornijskich jest bliski. Oby!

      Usuń
    2. Podam może przykład sklepu który ma większy i lepszy wybór win kalifornijskich niż oerują wszystkie sklepy i wszyscy importerzy w Polsce razem wzięci. Na szczęście są i wina dość tanie i średnie i droga kalifornijska czołówka. Kupowałem już u nich i powiem że wina były przechowywane w IDEALNYM stanie , stan butelek i samych win był taki że po prostu w lepszym stanie nie można kupić win kilku czy kilkunastoletnich czy nawet ponad 20 letnich. Można kupć na miejscu w Monachium ale wysyłają też kurierem do Polski:
      https://www.californiawines.de/preisliste.html

      jak ktoś chce na poważnie rozpocząć przygodę z winami z Kalifornii, Oregonu a nawet z Arizony to ten sklep to wspaniały punkt startu

      Usuń
    3. Dziękuję za informację. Przyjrzę się winom z przyjemnością :)

      Usuń