wtorek, 6 grudnia 2016

Winny Wtorek. Winne Mikołajki 2016.

To prawda, nie da się temu zaprzeczyć, odpuściłem sobie trochę Winne Wtorki. Wygląda to tak, jakbym zupełnie olał ten projekt. Ale nie jest to prawdą. Prawdą jest to, że ostatnio trudno jest mi ogarnąć pewne rzeczy, a prawdą jeszcze bardziej smutną jest to, że zupełnie sobie z tym nie radzę. Jakbym stał w miejscu, a świat niewiarygodnie szybko wirował wokół mnie. Jakbym stał przy karuzeli, która kręci się tak szybko, że usiłowanie zajęcia miejsca w jej wagoniku wyglądałaby jak nieudolna i żenująco śmieszna próba uczynienia sobie krzywdy.

Ale jest taki dzień, kiedy taką próbę podejmuję bez względu na ryzyko i konsekwencje, na szczęście udało się, nie doznałem uszczerbku na zdrowiu, za to na mej twarzy pojawił się uśmiech zadowolenia. Jestem w grze!

Tym dniem są oczywiście Winne Mikołajki. Blogerzy zaangażowani w Winne Wtorki robią sobie w grudniu prezenty, system losujący wybiera osobę/osoby, do których ja wysyłam wino, sam też jestem losowany, a butelki w mniej lub bardziej anonimowy (tajemniczy) sposób docierają do adresatów. Fajna zabawa, w której można liczyć na element zaskoczenia, w odróżnieniu od zwykłych winnych wtorków wino jest zawsze niespodzianką.


A tą dzisiejszą niespodzianką jest wino dla mnie szczególne. Był czas, kiedy byłem przekonany, że wina zrobione z tej odmiany zawładnęły moim sercem i nie pokocham żadnego innego. Stało się inaczej, tak w życiu bywa, nie zmienia to faktu, że barbera zawsze wywołuje we mnie emocje, stara miłość nie rdzewieje.

Trudno o bardziej minimalistyczną etykietę.
Co więcej, takie wina jak Barbera d’Alba Lavai od Ghiomo tylko ją podsycają i rozpalają na nowo. Złe rzeczy się zapomina, dobre urastają do rangi wielkich, dominują nad ciałem i umysłem - tak, miłość jest ślepa. Lavai można ślepo kochać, zwłaszcza, że w jej przypadku nie można mówić o brakach, czy niedostatkach, to wino jest soczyste, pełne owocu (słodka wiśnia jest dobrym skojarzeniem), odpowiednio kwasowe (pobudza apetyt) i w ogóle nie chce opuścić podniebienia, dzięki czemu szczęśliwe chwile trwają długo. Długo, choć chciałoby się, by były jeszcze dłuższe, dotarcie do dna butelki jest dojmujące, ale chyba jednak pomaga zachować dobre wspomnienia.


Dziękuję Mikołajowi za to wino. Z pewnością do niego wrócę w przyszłości, a pewnie także i innych win Ghiomo. Czuję jednak, że rok 2017 będzie dla mnie dobry i w barberę bogaty 😃

----------------------------------------------------------------------
Winne Mikołajki na podniebieniach innych blogerów:
----------------------------------------------------------------------
----------------------------------------------------------------------

3 komentarze:

  1. No to ja dołączam się do życzeń, oby 2017 obfity był w “sincero compagno” :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobry i szczery kompan zawsze cenie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Fantastyczna zabawa. Wiem, bo co roku organizujemy takie samo losowanie z moimi znajomymi. W zeszłym roku dostałam Cantillac rocznik 2015 i byłam wprost zachwycona! pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń