Winny wtorek #19 przypada na początek 2012 roku, wielu osobom nie przeszły dolegliwości spowodowane wypiciem nadmiernej ilości musujących trunków. Nie dziwi zatem, że będziemy opisywali dziś wina z bąbelkami. W moim przypadku były to hiszpańskie wina musujące, czyli CAVA. Miałem już okazję pisać o tych niedrogich i przyzwoitych winach musujących przy okazji Winnych Wtorków #14. Oczywiście to mój wybór. Moi koledzy-blogerzy, którzy uczestniczą w projekcie, mają do wyboru znacznie większy zakres win. Szampan, Prosecco, Cava, Franciacorta, być może niemiecki Sekt - wybór jest naprawdę spory.
Oprócz mojego tradycyjnego kłopotu (wspominałem o tym wielokrotnie) z opisywaniem win musujących, tym razem doszedł problem zdrowotny. Ostre zapalenie gardła, którego nabawiłem się tuż po Świętach Bożego Narodzenia, a którego skutki odczuwam jeszcze dziś, nie pozwoliło mi się cieszyć w pełni (ba, raczej wcale) z wypitych win. Ból przełykania był tak okropny, że niewiele pamiętam z degustacji win.
Zacznę jednak od tego, z jakimi butelkami miałem do czynienia.
Były to:
1. Grans Moments - Brut
skład: 35% Macabeo, 35% Xarel-lo, 30% Parellada
2. Campos de Estrellas - Brut
skład: 30% Macabeo, 40% Xarel-lo, 30% Parellada
Obie butelki kupiłem w tej samej cenie - 39 zł, w Winestory.
Czy coś jednak udało mi się zapamiętać? Wina składają się z trzech tych samych szczepów, choć ich udział w winach nieco się różni. Być może dlatego Grans Moments wydało mi się nieco bardziej mineralne, niż Campos de Estrellas, które z kolei wydawało się być bardziej owocowo-kwiatowe, nieco łatwiejsze i atrakcyjniejsze smakowo, trochę landrynkowe, na pewno nie tak eleganckie jak Grans Moments. Tak, czy owak oba warte spróbowania, ja z pewnością uczynię to jeszcze raz, jak tylko gardło wróci do normy.
WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO W NOWYM ROKU!!!
---------------------------------------------------------
Winne Wtorki # 19 na podniebieniach innych blogerów:
---------------------------------------------------------
---------------------------------------------------------
Próbowałeś tego samego wina, które ja otworzyłem przy okazji #WW14;) Wciąż obstaję przy opinii, że Cava i Prosecco to dziś najlepsze value for money do kupienia, a Szampana podrobić się nie da, więc kosztuje dokładnie tyle, ile powinien kosztować ;)
OdpowiedzUsuńJeśli kupujemy z żoną wina musujące, to na naszym celowniku znajduje się właśnie Cava i Prosecco - to drugie nawet częściej. Ostatnio, dzięki naszemu niezawodnemu Leclercowi, mieliśmy do wyboru sporo francuskich win musujących spoza Szampanii. Te wszystkie "cremant" były naprawdę smaczne.
OdpowiedzUsuńFakt! Przyznaje rację, Cremanty też dają radę. A że kryzys, to szampany tracą a zyskują lepściejsi :D
OdpowiedzUsuń