Kilka dni temu dostałem od Lidla przesyłkę z winami i informacją dotyczącą nowej oferty win, która "koncentruje się na starannie wyselekcjonowanych trunkach z Francji, Włoch i Niemiec." Przestraszyłem się trochę, że spóźniłem się z wiadomościami na ten temat, ale jednak nie. Oferta ważna jest od 22 października do 28 listopada, a nie, jak mi się zdawało, 28 października. Większość moich kolegów od winnego pióra ma degustacje za sobą, oceny wystawione, w większości identyczne. Dla jednego wina są one przepustką do raju, dla drugiego pozostało tylko piekło, choć nie wiem, czy dla mieszkańców tego ostatniego nie jest to kara (dodatkowa) szczególnie okrutna.
Ja się z tymi ocenami zgadzam.
Winem wartym uwagi jest na pewno riesling z niemieckiej Badenii Alte Vogtei zu Ravensburg rocznika 2017 (34,99 zł za butelkę). Wino świeże, smaczne, ożywcze i pełne owocu, z podkreśloną kwasowością, w ustach bardzo przyjemne i mega pijalne. Nie mam się do czego przyczepić, smakowało mi znacznie lepiej, niż otwarte tego samego dnia chardonnay ze słynnej francuskiej apelacji Chablis. Chablis kosztowało co najmniej dwa razy tyle, co ten riesling z Lidla, a przyjemności dawało o połowę mniej.
Jak wspomniałem wyżej, swoje wino dostałem w prezencie, ale widziałem je również w sklepie i zastanawiałem się, czy nie wziąć dwóch lub trzech butelek do swojej piwniczki, ale pomyślałem sobie, że zrobię to za pomocą strony Winnicalidla.pl i być może skorzystam jeszcze z jakiejś promocji. I tu napotkałem problem, bo wina na tej stronie nie odnalazłem, co wydało mi się dość dziwne, gdyż od wprowadzenia oferty minął tydzień (to było 30 października). Mam nadzieję, że to tylko chwilowa niedogodność i klienci wkrótce będą mogli zamawiać to wino za pomocą platformy internetowej.
W sklepie widziałem też drugie wino, które otrzymałem w prezencie. To negroamaro o nazwie Selone, wino z południa Włoch, które Polacy uwielbiają niemal tak samo, jak popularne w tym samym regionie primitivo. Mimo niezbyt pochlebnego wizerunku primitivo kreowanego lub powielanego przez część winnej blogosfery, sam lubię od czasu do czasu po nie sięgnąć - krzepkie, owocowe, soczyste, choć trochę nadto alkoholowe - potrafi naprawdę dać radość. Dlatego przychylnym okiem spojrzałem też na negroamaro, a spoglądałem z tym większą uwagą im częściej czytałem jego druzgocące oceny. Pomyślałem, że blogosfera "kopie" negroamaro, zupełnie jak primitivo, trochę bez zastanowienia, ale za to zgodnie z trendem. Koleżanki i koledzy, przepraszam Was wszystkich, mieliście rację! Przepraszam po raz wtóry, bo posądziłem Was o lekceważenie tematu i zadzieranie nosa. To wino rzeczywiście jest potworem. Niby ma wszystko, co mieć powinno: koncentrację, kwasowość, alkohol, owoc, taninę, ale w tak karykaturalnych proporcjach, że zasłużyło sobie na nr 1 w rankingu najgorszych win, jakie piłem w swoim życiu.
Tu dla odmiany muszę pochwalić Winnicę Lidla za to, że tego wina też jeszcze nie ma w ofercie 😉 Ale jeśli macie mimo wszystko ochotę na "potworne" negroamaro, to kosztuje ono w sklepie 19,99 zł. Jeśli jednak chcielibyście wylać do zlewu od razu dwa wina, to w takiej promocji zapłacicie tylko 14,99 zł za butelkę.
Wina otrzymałem do degustacji od Lidl Polska. Dziękuję!