Z roku na rok wina Silverlake Sauvignon Blanc są coraz bardziej kwasowe. Kiedyś bałem się kwasowości, dziś mnie już nie przeraża, za chwilę będę jej zagorzałym pochlebcą. Dzięki niej to wino jest ostre jak żyleta - na podniebieniu bardzo świeże, do tego aromatyczne, a przy okazji lekko musujące. Nie ukrywam, że to wino należy do moich ulubionych sauvignon, a w ogóle jest jednym z pierwszych win z Nowej Zelandii, jakie piłem. Jak widać stara miłość nie rdzewieje. Bardzo polecam, choć robię to przepełniony emocjami - więc obiektywizmu w tej notce nie ma za grosz :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz