czwartek, 31 sierpnia 2017

ML&MB

"SPOTKAŁEM SIĘ Z KOLEGĄ, BO KOLEGA JEST OD TEGO
I WYPADA CZASEM SPOTKAĆ SIĘ Z NIM
SIEDZIELIŚMY DO RANA, A JEGO UKOCHANA
DONOSIŁA CIĄGLE NOWY ZESTAW WIN"

MM&WW "KOLEDZY"


Może nie do końca tak było, może nie do rana, a i o dolewki musieliśmy zadbać sami, ale pewne zdarzenia miały miejsce i nie można tym faktom zaprzeczyć. Otóż spotkałem się Marcinem Likowskim w Whisky&Wine Place, aby spróbować kilka nowości, jakie pojawiły się w ofercie tego sklepu, przez gardło przeleciało kilka porcji wina, było przyjemnie, a same wina naprawdę dobre.


Na początek odkorkowaliśmy wino od producenta prosecco - Il Colle, ale nie było to prosecco, tylko rosè zrobione ze szczepów pinot nero i raboso. Różowe bąble wchodzą gładziutko, cukier dobrze wyczuwalny (extra dry - 16-18 g/l), równoważony kwasowością, za którą odpowiedzialną uczyniono odmianę raboso. Lekko truskawkowy posmak musi się podobać - na balkon w sam raz, jeśli zadaszony, to nawet podczas deszczu. 😃

Kolejne dwie butelki pochodziły z winnicy Treloar. Jej właścicielem jest Brytyjczyk - Jonathan Treloar a sama posiadłość leży w regionie Roussillon na południu Francji. Historia tego człowieka jest arcyciekawa, mogłaby być podstawą scenariusza niezłego filmu, ale nie powiem Wam więcej na ten temat, Marcin Likowski zrobi to znacznie lepiej prezentując przy okazji jego dzieła w sklepie. Zapytajcie koniecznie! 


Zaczęliśmy od One Block Muscat 2014 zrobionego na wino wytrawne. A nawet bardzo wytrawne - 0,3 grama cukru na litr. To coś, co ja akurat w przypadku tego szczepu lubię i zecydowanie wolę od wersji słodszych. Aromatyczne, ale nie duszące wino dobrej klasy, którego nigdy za wiele, ale musicie uważać - kwasowość na pewno rozbudzi w Was poczucie głodu.


Drugim winem od tego producenta było One Block Grenache 2015, zrobionym, jak wskazuje nazwa, z odmiany grenache, ale nie mam pewności, czy w tym roczniku powstało ono tylko z tego szczepu, czy może przy udziale innych odmian, jak zdarzało się we wcześniejszych latach. Świetne wino! Piękne owocowe aromaty, gładkie taniny, jedwabista faktura na podniebieniu i alkohol na dość niskim poziomie. To wino nie może się nie podobać, czynnik pijalności na najwyższym poziomie.


Ostatnim winem jakie próbowaliśmy było Alta Allela AA Privat MERLA 2016 zrobione z odmiany monastrell. Wino organiczne, naturalne, bezsiarkowe, o dość trudnych aromatach zaraz po otwarciu butelki, mi osobiście kojarzący się z kawą wypitą w pobliżu stajenki. Po kilku minutach w kieliszku i napowietrzeniu wina w zapachu przebija się komponent owocowy, z elementem kawy i lukrecji. Kwasowość i tanina przypominają o sobie z każdym kolejnym łykiem, rozbudzają apetyt, domagają się jedzenia - u mnie bez zmian, ja od razu chcę steka! Intrygujące wino, muszę wrócić po butelkę. 


Marcinie, dziękuję za zaproszenie!

wtorek, 1 sierpnia 2017

Priorat, Nita 2014


Kiedy piszę te słowa, w Polsce panują już spore, utęsknione przez wielu upały. Człowiek powinien chłodzić się super zimnym białym lub różowym winem, komu przyszłoby do głowy pić wina z równie gorącego Prioratu. No, ale mi przyszło.

Priorat to jedna z dwóch apelacji (drugą jest Rioja), które w systemie hiszpańskim mają najwyższy status. Choć apelacja jest nie tak bardzo młoda, powstała w 1954 roku, to najwyższy status uzyskała dopiero w 2009 roku, do czego przyczyniło się zaangażowanie wielu sławnych nazwisk hiszpańskiego świata winiarskiego, angażujących tu niemałe środki i szukających na górzystych terenach swojego eldorado. Eldorado to zresztą nie najgorsze słowo opisujące tutejsze realia, wina rzeczywiście potrafią kosztować krocie, co przyciąga kolejnych inwestorów nie zważających na ekstremalnie trudne warunki uprawy winorośli, przekładające się na niską wydajność, ale dając w zamian wina pełne ekstraktu.

Dziś mam przyjemność pić wino Nita, zrobione przez Meritxell Pallejà  z Gratallops, gdzie swoje wina produkuje jedna piąta winiarzy z Prioratu. Tutejsza enolożka pracowała z samym Alvaro Palaciosem, czołowym producentem i ojcem sukcesu tego regionu, dzięki któremu zyskał on taki rozgłos i popularność.

Nita jest kupażem, na który składają się odmiany: garnacha (45%), cariñena (35%), cabernet sauvignon (15%), syrah (5%). Garnacha i cariñena to podstawowe odmiany Prioratu, dające wina skoncentrowane, taniczne, ale też i mocno alkoholowe. Producenci często dodają tu niewielkie ilości caberneta, merlota i syrah, by nadać winom nieco więcej finezji i wielowymiarowości. Można zatem powiedzieć, że mamy do czynienia z klasykiem z Prioratu.

Wino w ustach jest nieco ziemiste, ale i bardzo owocowe (śliwka, wiśnia), ma niemało alkoholu i to daje się wyczuć, podobnie jak kwasowość. Za to tanina nie wysusza nadmiernie podniebienia. W pierwszej chwili wino nie robi dobrego wrażenia, co często zdarza się w przypadku win mocnych, intensywnych, aromatycznych, dojrzewających dłużej w beczce czy nawet butelce. Trzeba je napowietrzyć i zapewnić im chwilę odpoczynku, po którym nabierają harmonii i lepiej odzwierciedlają zamysł winiarza. W przypadku tego wina czas i dekantacja zdecydowanie pomagają. Dwa dni po otwarciu wino naprawdę pieści podniebienie, alkohol nie drażni, za to posmak dojrzałych owoców długo utrzymuje się ustach. Jeśli wino do Was trafi bądźcie cierpliwi, a czeka Was zasłużona nagroda.

Wino otrzymałem z Ambasady Królestwa Hiszpanii w ramach promocji Degusta España, mającej na celu przybliżyć zainteresowanym temat hiszpańskich win, a także regionów winiarskich, w których one powstają. Dziękuję!