wtorek, 17 maja 2016

Winne Wtorki #124.

Jak dziś pamiętam propozycję Kuby Jurkiewicza, by wziąć udział w projekcie nazwanym Winne Wtorki, a dziś już przypada 124. edycja Wtorku. Szmat czasu. Parę osób przestało pisać, kilka osób ze starego składu pisze nieregularnie (mówię o sobie), ale jest też trochę świeżej krwi i to właśnie ona w postaci Kasi Józefiak, autorki bloga Korek od wina, zaproponowała temat, który, można by rzec, jest "na czasie". Jest na czasie bo trwa Riesling Week (w zasadzie dwa tygodnie) - impreza promująca wina niemieckie ze szczepu riesling. Jesteście bystrzy, więc nie będę Wam tłumaczył o co chodzi w tej imprezie. W razie czego wujek Google Wam podpowie.

W każdym razie zaopatrzyłem się w butelkę porządnego niemieckiego rieslinga, otworzyłem ją i po raz kolejny utwierdziłem się w przekonaniu, że Schloss Vollrads Qualitätswein Trocken to świetne wino.


Nie piję go raz pierwszy i nie piję go po raz ostatni. Miłość do grobowej deski odnosi się do wina, nie do kobiet. Kocham to wino miłością czystą i bezwarunkową, ale o jego smaku wiele Wam nie powiem. Dżentelmeni o smaku ust swych kochanek nie rozmawiają z nikim. Chcecie wiedzieć to umówcie się na randkę, może coś z tego wyjdzie :) Wystarczy, że Wam powiem, że potem nie będzie już tak samo.

Jeśli chodzi o producenta, to wspomniany przeze mnie wyżej Kuba miał okazję odwiedzić producenta. Polecam jego relację, ja nie napiszę nic więcej.

Wino Schloss Vollrads Qualitätswein Trocken jest dostępne w sieci Winestory - stacjonarnie i za pomocą internetu. Cenę znajdziecie na ich stronie internetowej.

---------------------------------------------------------------------
Winne Wtorki #124 na podniebieniach innych blogerów:
---------------------------------------------------------------------
---------------------------------------------------------------------

Delheim Wines w Winkolekcji.

Miałem ostatnio okazję gościć kilka razy w Winkolekcji przy ul. Olkuskiej w Warszawie na tematycznych spotkaniach prowadzonych przez Sławomira Chrzczonowicza. Za pierwszym razem była mowa o winach, których nie chcą kupować konsumenci.


Po raz drugi spotkaliśmy się by poznać (to znaczy ja je poznać, a Sławek o nich opowiedzieć) wina zrobione z odmiany sangiovese, więc poruszaliśmy się po Chianti i okolicach.

Na ostatnim zaś spotkaniu zaś, Sławek usunął się nieco w cień, a jego miejsce zajął Reg Holder - główny winemaker z Winnicy Delheim, znajdującej się w południowoafrykańskim regionie Stellenbosch.


Reg Holder mówi i gestykuluje ...
... Sławomir Chrzczonowicz słucha. 

Reg opowiadał o winnicy, o jej początkach i rozwoju, jej położeniu geograficznym i konkretnych parcelach należących do Delheim Wines, a przede wszystkim o produkowanych tam winach.

Większość z degustowanych win jest dostępna w Winkolekcji, poza dwoma, które Reg przywiózł specjalnie na to spotkanie. O nich nieco później, na początku powiem kilka słów o winach, które można kupić od ręki.


Jedynym winem białym było Delheim Chenin Blanc 2014 - czyste, aromatyczne, świeże, w dodatku bardzo smaczne z delikatnie zaznaczoną goryczką w końcówce.

Potem spróbowaliśmy Delheim Cabernet Sauvignon/Shiraz 2013. W nosie o palmę pierwszeństwa walczył szorstki cabernet, ale aksamitny shiraz nie pozwalał się zdominować. Taniny były dość krzepkie, ale wino było raczej gładkie i jedwabiste. W kupażu znalazła się także odrobina petit verdot i merlot.

Delheim Shiraz 2012 zajeżdżał mi delikatnie stajenką, ale jedwabistość robiła swoją robotę i maskowała drobne niedostatki. Brakowało tu trochę pazura, ale fajny wiśniowo-czereśniowy owoc i gładkość na podniebieniu przekonały do siebie wielu zgromadzonych.

Ciekaw byłem wina Delheim Merlot 2013. Dla niewprawnego, jak mój, nosa o pomyłkę z cabernetem wcale nietrudno. Nieraz mi się to zdarzało, ale tym razem dałem radę. Dość miękkie i owocowe na podniebieniu potrafi oczarować. Mnie zdobyło dość łatwo, nawet nie broniłem się zanadto, urzekła mnie jego pieprzność i elegancka, nieprzesadzona nutka słodyczy.

Zachwyty i dylematy.
Kolejnymi winami były te oparte na odmianie pinotage i w tym wypadku w kieliszkach mieliśmy nalane dwa wina, by móc je na bieżąco porównywać. Delheim Pinotage 2013 miało bardzo ładny nos jak na wino z tego szczepu, epatowało owocem i nie zniechęcało chemiczną, czy nawet asfaltową nutą obecną w wielu tanich, supermarketowych produktach z RPA. Intensywniejszym w doznaniach winem było jednak Delheim Pinotage Vera Cruz Estate 2013 z czekoladowym i lekko likierowym nosem. W ustach pełne, gładkie z wypolerowaną taniną i intensywnym owocem.Wszystko tu wydaje się dobrze zbalansowane i jedyną rzeczą, która może przeszkadzać, jest cena. Jest ona prawie czterokrotnie wyższa niż w przypadku podstawowego pinotage, ale wcale nie jest czterokrotnie lepsza. Wręcz przeciwnie, wolałbym kupić raczej 3-4 butelki podstawowego pinotage, niż jedną Vera Cruz. Nie będziecie mieli jednak takiego dylematu, gdyż to ostatnie wino nie jest sprowadzane do Polski.

Ostatnim winem było Delheim Grand Reserve 2013 - cabernet sauvignon w czystej postaci. W tym roczniku był to cabernet 100%-owy, ale nie jest to regułą, w poprzednich latach zdarzały się niewielkie domieszki innych odmian. Tu jednak wyszło wino naprawdę wysokiej klasy i cena 129 zł za butelkę nie jest wcale taka wygórowana. Tego wina też jeszcze nie ma, musicie chwilę na nie poczekać, transport dopiero w drodze :)

Jeśli zaś idzie o wydawanie własnych pieniędzy to przy kasie zagłosowałem na trzy wina - Delheim Chenin Blanc 2014 (42 zł), Delheim Merlot 2013 (74 zł) i Delheim Pinotage 2013 (42 zł). Dobra inwestycja!

Wynik głosowania portfelem.

Wina degustowałem na zaproszenie Winkolekcji. Dziękuję!

środa, 11 maja 2016

Faktoria Win w wersji Premium.

Niewiele na tym blogu (jeśli w ogóle) pisałem o Faktorii Win, choć z butelkami z ich oferty spotkałem się już nieraz. Najczęściej na wyjazdach poza Warszawę. Na prowincji, w niewielkich miejscowościach trudno o ciekawe wina, w wielu miejscach nie można nawet liczyć na, zdawałoby się wszechobecne, sklepy Biedronki i Lidla. Ale właśnie w takich miejscach, w już istniejących sklepach i sklepikach, regały ze swoimi butelkami wstawia Faktoria Win. Jakież było moje zdziwienie, gdy w "spożywczaku" w małej miejscowości na ścianie wschodniej mogłem kupić polskie wino od Płochockich czy wina musujące, które nie nazywają się "Dorato". Nawet miłośnicy Barolo byliby zaskoczeni :)

Bardzo podobają mi się również ich katalogi z winami. Są bardzo porządnie i estetycznie zaprojektowane, a poza tym zawsze dostępne (także te archiwalne), o ile macie dostęp do internetu. Interesujące artykuły, opisy win z aktualnej oferty, czy przepisy na potrawy, do których te wina można serwować. Dość duży format i sztywny papier sprawiają, że Magazyn Faktorii Win dobrze leży w dłoni i jest bardzo wygodny w czytaniu.

W lutym tego roku dostałem propozycję przetestowania win premium z nieco innej oferty Faktorii - nie przeczytacie o tych winach w Magazynie, lecz specjalnym katalogu win Standard Plus, dostępnym tylko w niektórych lokalizacjach. 


Minęło trochę czasu, zdążyłem zapomnieć o tej ofercie, aż tu nagle - 2 maja - pojawił się niezapowiedziany kurier i wręczył mi przesyłkę z 12-oma winami. Wśród nich jedno różowe, 6 białych i 5 czerwonych. Robi się coraz cieplej, słonce śmielej przygrzewa, taka reprezentacja wydaje się być bliską ideału.

Jedno wino różowe, choć niby zielone :)
Późna wiosna, czy wczesne lato - biel dobrze się sprawdza w tym czasie.
A wieczorem można pochylić się na kieliszkiem czerwonego wina.

W najbliższych dniach będę się przyglądał bliżej tej ofercie, na patrzeniu oczywiście się nie skończy, natomiast postępy w badaniu poszczególnych butelek będziecie mogli śledzić na profilu bloga na Facebooku, do czego szczególnie zachęcam.

Wasze zdrowie!

Whisky&Friends.

Nie wiem, czy pamiętacie, ale wspominałem kiedyś na blogu, że moja fascynacja winem zaczęła się tak naprawdę od whisky. Piję jej teraz bardzo mało, ale zawsze z wielką przyjemnością i należytą atencją.

Wkrótce w Warszawie odbędzie się impreza o nazwie "Whisky&Friends", w której nie będę, niestety, uczestniczyć, ale o której warto wspomnieć i polecić miłośnikom "wody życia".


Więcej informacji na temat imprezy znajdziecie na stronie organizatora www.whiskyandfriends.pl

Ja wznoszę toast za Wasze zdrowie whisky japońską :)