Na mojej winnej drodze, którą pokonuję już 6. czy 7. rok natknąłem się na dwa kamienie milowe. Dwa wydarzenia, które wpłynęły na moje postrzeganie wina. Pierwszym z nich była degustacja Barolo i Barbaresco, prowadzona przez Wojtka Bońkowskiego w dawnej siedzibie Enoteki Polskiej. Wtedy zrozumiałem czym jest naprawdę dobre wino i dlaczego za dobre wino trzeba zapłacić niemałe pieniądze. Drugim wydarzeniem, które mną, jako winomaniakiem, wstrząsnęło, była degustacja win Toro Albalá z andaluzyjskiej apelacji Montilla-Moriles.
Minęły już dwa miesiące, a ja ciągle o nich myślę, a przy okazji myślę ciepło (no tak, to Andaluzja) o wszelkich winach słodkich. Przez długi czas miałem do nich stosunek lekceważący, po jakimś czasie niechęci zaczął towarzyszyć respekt, ale po degustacji Toro Albalá zapałałem do nich ślepą miłością. W winiarni powstają nie tylko doskonałe wina słodkie, ale także wytrawne w stylu sherry, jak również świeże, orzeźwiające, owocowe wino przypominające coś pomiędzy sauvignon blanc a verdejo. Wspólnym mianownikiem wszystkich win Toro Albalá jest szczep pedro ximénez, różnice w stylach win wynikają z odmiennych sposobów winifikacji.
Joven Afrutado Electrico to wino półwytrawne, dojrzewające w stalowych kadziach i przeznaczone do szybkiego wypicia w połączeniu np. z owocami morza, grillowanym kurczakiem czy sashimi. W sumie nic wielkiego, ale jednak bardzo przyjemne.
Fino Electrico del Lagar jest winem wytrawnym, wzmacnianym do ok. 15% alk., dojrzewającym w systemie
solera przez 10 lat. Wino w beczkach przed nadmiernym utlenieniem chroni warstwa drożdży zwana „flor”. W ustach jest słonawe, złamane nutą orzechowo-migdałową będącą efektem długoletniego dojrzewania w dębie.
Jeszcze dłużej w beczkach (znów system solera), i to aż 15 lat, spędza Oloroso Marqués de Poley. Wzmacnia się je do 17% alk., co zabija drożdże i uniemożliwia powstanie „flor”. Wino zatem dojrzewa w warunkach sprzyjających utlenianiu, szybko ciemnieje, a aromaty w nim występujące kojarzą się z drewnem, tytoniem i prażonymi orzechami.
Po winach wytrawnych nadszedł czas na wina słodkie. Naprawdę słodkie. Powstają z wysuszonych na matach gron, dzięki czemu koncentrują w sobie mnóstwo cukru. Młode, podstawowe wino Don P.X. 2012 dojrzewa tylko w stalowych zbiornikach (przez 2 lata). Pachnie rodzynkami, morelami czy suszonymi figami. Dzięki wzmocnieniu do 17% alk. i gigantycznej zawartości cukru (450-480 g) jest niezwykle trwałe, może bez szkody stać otwarte tygodniami. Tlen mu nie szkodzi, a może nawet jeszcze nadać mu nowy wymiar. Mimo to wino wydaje się raczej proste, nieskomplikowane. Nieco inaczej jest z winami dojrzewającymi długo w beczkach.
Don P.X. Gran Reserva 1986 to najmłodsze wino beczkowe dostępne na rynku, a spędziło w niej… 28 lat! Długie dojrzewanie wydobywa z wina tak niesamowite aromaty, że raczyć się nimi można długimi godzinami nie zbliżając go nawet do ust. Ale jeśli już wypijecie łyczek, to będziecie wiedzieli, co to znaczy „niebo w gębie”.
Inne roczniki, które próbowałem, czyli Don P.X Selección 1965, Don P.X Convento Selección 1955 i… Don P.X Convento Selección 1929 były równie bogate, choć akcenty aromatyczne w każdym z nich układały się nieco inaczej. Są w nich i owoce, i tytoń, i kawa, i zioła, i nuty apteczne jak w niektórych wspaniałych whisky.
Nadal nie mogę wyjść z podziwu dla tych win. Rozłożyły mnie na łopatki i wciąż nie mogę się podnieść. A powinienem wstać i udać się do któregoś ze sklepów Kondrat Wina Wybrane, póki można je jeszcze znaleźć na półkach.
|
Od lewej: Paweł Gruntowski - dyrektor ds. eksportu na Europę Centralną i Kraje Nordyckie (Toro Albalá), Valentina Pitton - asystentka ds. eksportu dyrektora zarządzającego (Toro Albalá) i Jan Czyż - menedżer ds szkoleń i e-commerce (Kondrat Wina Wybrane). |
|
|
|