czwartek, 18 stycznia 2018

Monte da Ravasqueira, Branco 2016


Wino o dość jasnej barwie, oleiste w kieliszku, ciężkie i zawiesiste w ustach. W smaku kojarzy się z chardonnay muśniętym beczką, ale nie jest bananowo mdłe, lecz ożywione nutami kwaśnych cytrusów. W końcówce wyczuwalna goryczka, za którą tak bardzo nie przepadam, a która może kojarzyć się też z grejpfrutem.

Etykieta mówi o użyciu dwóch odmian: arinto i anato vaz, lecz strona producenta mówi o czterech odmianach: viognier, alvarinho, semillion i arinto. Wspomniałem wcześniej o beczce, ale dla jasności dodam, że to wino z beczką kontaktu nie miało. Intensywność jego smaków wynika najprawdopodobniej z faktu dojrzewania wina na osadzie przez 3 miesiące i znaczącego udziału viognier, które potrafi dawać wina przyciężkawe, choć rzeczywiście aromatyczne. Zadaniem pozostałych odmian było zapewne ożywienie wina i nadania mu cytrusowej świeżości. Nie wiem, czy dostaniecie je jeszcze w Biedronce (stawiam, że tak), moje wino tradycyjnie już dość długo czekało na swoją kolej, ale warto było czekać. Tego typu biel w zimę sprawdza się zaskakująco dobrze, nie musicie - jak czasem sugerują koledzy blogerzy - od razu sięgać po Porto ;) 

Wino otrzymałem (dawno temu) do degustacji od Jeronimo Martins Polska, właściciela sieci Biedronka. Dziękuję!