niedziela, 17 maja 2015

Casa Santos Lima.

Praca, praca, praca... Człek zajęty, ale nie ma co narzekać, gorzej by było, gdyby jej nie było, że tak sobie zrymuję od niechcenia. Ale jeśli pojawia się jakaś degustacja, która z pracą i rodzinnymi obowiązkami nie koliduje, to chętnie w niej uczestniczę. Taka okazja trafiła mi się ładnych kilkanaście dni temu - Ewa Rybak (Atlantika) zaprosiła do restauracji Portucale kilka osób, by w miłej i radosnej atmosferze spróbować win Casa Santos Lima.


Lubię degustacje prowadzone przez Ewę, ponieważ potrafi ona stworzyć wokół siebie atmosferę luzu i opowiadać o winach bez zbędnej "napinki". Wszyscy się uśmiechają, jest miło, wina smakują wybornie, świat jest piękny nawet wtedy, gdy zachodzi słońce.


A zachodziło ono właśnie, gdy zabieraliśmy się za próbowanie i omawianie win. Było ich kilka - orzeźwiające białe z lokalnych szczepów, zaskakująco dobre różowe i seria win czerwonych - solidnych, interesujących, oryginalnych i, jak na swoją jakość, niedrogich.


Taki zresztą był wniosek z naszego spotkania: pijemy porządne wina, które nie uszczuplają zanadto naszego portfela. Owszem Opaco kosztuje już powyżej stu złotych, ale w żadnym momencie nie mieliśmy poczucia, że wino jest za drogie jak na swoją jakość. Oczywiście na ceny można narzekać zawsze, podobnie jak na pewną anonimowość produktów powstające w skali przemysłowej - Casa Santos Lima to nie jest przecież producent butikowy. Warto jednak docenić to, że producent prezentuje bardzo zróżnicowaną ofertę, utrzymuje wysoką jakość techniczną win, a skala produkcji pozwala oferować wina w rozsądnych cenach.

Dziękuję Ewie za zaproszenie na spotkanie, a ekipie restauracji Portucale za wspaniałe przekąski, których mogliśmy spróbować w czasie degustacji win.