czwartek, 19 marca 2015

Z linii frontu. #3


W blogerskim światku (a może już świecie) tego typu przesyłki oznacza się hashtagiem #darylosu, choć to nie los je rozsyła i nie jest to prawdziwy dar. To propagandowy pakiet wojenny, a owa wojna toczy się pomiędzy dwoma największymi sieciami dyskontowymi. Ostatnio były wina Cimarosa z Lidla, a teraz Biedronka dostarczyła blogerom i dziennikarzom wino bez dodatku siarczynów (a może siarczyn jak czytamy w folderze "Sommelier poleca"), czyli ma być zdrowo i naturalnie. To taki nowy trend, że wszystko produkuje się w zgodzie z naturą, dba się o zasoby Ziemi, nie truje się gleby ani konsumentów.

W materiałach prasowych czytamy:

„Wina z winnic Buzet wytwarzane są z wykorzystaniem metod przyjaznych dla środowiska i ludzi. Zastosowanie upraw o niskich plonach z hektara i brak stosowania nawozów sztucznych zapewniają rozwój flory i fauny tworzącej ekosystem korzystny dla krzewów. Odpowiednia kontrola metod produkcji pozwala zrezygnować z dodawania siarczynów tradycyjnie zapobiegających utlenieniu wina i zachowujących jego charakter na dłużej.”

Jak to przekłada się na wina powstające w ten sposób? Siarczyny w winie pełnią rolę konserwantów i stabilizatorów. Skoro ich zabrakło to nie dziwi napis umieszczony na kontretykiecie wina Marquis de Hautevigne -  „Wino należy pić za młodu, nie nadaje się do starzenia”. Pijmy je zatem jak najszybciej mając nadzieję, że już nie jest za stare, wszak to rocznik 2013, a mamy przecież połowę marca roku 2015. Może trochę przesadzam, ale...

W 33 numerze Magazynu Wino (3/2008) ukazał się artykuł Andrzeja Daszkiewicza pt. „Uwaga! Zawiera siarczyny.”, w którym autor zwraca uwagę na pewną niestabilność niesiarkowanych win. Pisze tak:

„[…] wina te wymagają niezwykłej staranności w przechowywaniu i transporcie, praktycznie na żadnym etapie nie można dopuścić do ich ogrzania choćby do temperatury pokojowej, powinny być przez cały czas przechowywane w temperaturze poniżej 14ºC. Pijąc takie wina należy też liczyć się z występowaniem dużych różnic między pojedynczymi butelkami, każda z nich będzie żyła własnym życiem."

Przyjmując powyższe za prawdę, do niesiarkowanych win (nie tylko z Biedronki, to uwaga ogólna) trzeba będzie podchodzić z pewnym dystansem. Wszak nie mamy gwarancji, że zawartość każdej butelki będzie identyczna. Nawet wina zawierające siarczyny nie dają gwarancji powtarzalności, ale w przypadku win bez siarczynów możemy mieć do czynienia z prawdziwą loterią.  

Opisując dla Was Marquis de Hautevigne mam świadomość, że moje uwagi będą dotyczyły tylko i wyłącznie mojej butelki :)


Folder informuje nas, że wino jest ciemnopurpurowe (to prawda - jest), dobrze zbudowane, owocowe, a w zapachu dominują czerwone owoce i jeżyny. Za dużo tych owoców to ja nie wywąchałem, ani też nie poczułem ich na podniebieniu. Kupaż cabernet sauvignon, cabernet franc i merlot kojarzył mi się raczej z surowym mięsem i krwią. We wspomnianym wyżej artykule autor pisze, że niektórzy producenci win uważają, że wraz z siarkowaniem ginie w nich terroir. Być może zatem gleba, na której rosną winogronowe krzewy została zroszona potem, krwią i łzami ciężko harujących winogrodników, a powstałe w ten sposób terroir, dzięki braku siarkowania, jednak znalazło swe odzwierciedlenie w butelce. Być może...


Powiem Wam tak: ja nie byłem zachwycony tym winem, ale z drugiej strony nie czułem się specjalnie rozczarowany. Było całkiem smaczne, choć naprawdę mało wyraziste. Kosztuje niewiele i tyle też przynosi emocji. Czy siarczyny (a raczej ich brak) miały coś z tym wspólnego? Tego nie wiem, ale ciekaw jestem jakie będą Wasze wrażenia, jeśli zdecydujecie się na spróbowanie tego wina.

7 komentarzy:

  1. A czy Twoja ocena byłaby inna gdybyś po prostu zastał to wino nalane do kieliszka i nie wiedział nic o całej tej "otoczce" towarzyszącej ? Pytam ,bo często różne eko czy bio są wytłumaczeniem dla wina( no nie powiem nieudanego) mocno INNEGO... I wiedza o tym tkwi gdzieś z tyłu głowy podczas degustacji i niejako łagodzi osąd :) Czy nie odczuwasz ,że i tu miało miejsce takie podświadome 'usprawiedliwianie' ?

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja się tej "inności" win naturalnych trochę boję. Spodziewam się po nich jakichś przedziwnych, często nieprzyjemnych aromatów, "oryginalnych" smaków i kiedy okazuje się, że nic takiego mnie nie atakuje, to z góry takie wino ma u mnie plusa. Trochę było tak z tym winem. Wypiłem, żona trochę pomogła, ale kolejnych wrażeń szukałbym w innych winach.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dokladnie jak piszesz wino bardzo plaskie zupelnie pozbawione kwasowosci,wypic mozna pytanie tylko po co:)pozdr

    OdpowiedzUsuń
  4. a ja mam uczulenie na te cholerne siarczany, puchnę po takim "przyprawianym" winie.
    mam pytanie do autora, czy znasz może więcej win bez ulepszaczy? Czy wina białe mają ich mniej? Jeśli nie znajdę bezsiarczanowych win, będę z wielkim żalem musiała zrezygnować z wina.

    OdpowiedzUsuń
  5. a ja mam uczulenie na te cholerne siarczany, puchnę po takim "przyprawianym" winie.
    mam pytanie do autora, czy znasz może więcej win bez ulepszaczy? Czy wina białe mają ich mniej? Jeśli nie znajdę bezsiarczanowych win, będę z wielkim żalem musiała zrezygnować z wina.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja uczulenia nie mam, więc się specjalnie za takimi winami nie rozglądałem. Ale spróbuj tutaj: http://winanaturalne.pl/nasza-filozofia

    OdpowiedzUsuń
  7. Po dwóch łykach - wylałem do zlewu . Woda z kałuży jest smaczniejsza.

    OdpowiedzUsuń