czwartek, 26 lutego 2015

Z linii frontu #2.

No i jest klawo!
Atak na konsumentów wina i winnych blogerów przeprowadziła znów Biedronka, na pewno już słyszeliście o najnowszej promocji win z Portugalii, a może nawet coś wypiliście. Piliście? Ja niewiele, raptem dwie butelki białego wina: znane już z biedronkowych półek Loios (Joao Portugal Ramos) z najświeższego rocznika oraz Vinho Verde, też jakby dobrze znane, choć znów z nową etykietą (sieci Pingo Doce, takiej portugalskiej Biedronki).

"Podawać do: ryb z kremowym sosem, gotowanych warzyw, drobiu, lasagni."

"Podawać do: sałatek, owoców morza, delikatnych i chudych ryb, serów kozich."

Oba wina moim zdaniem mają podobny charakter, są raczej kwasowe, nie epatują owocowością, są lekkie, przy czym vinho verde wydaje się bardziej rześkie ze względu na drobne bąbelki tańczące zgrabnie na języku. Z tej dwójki wolałbym właśnie verde, ale Loios żadnej krzywdy mi nie zrobił, do grillowanego łososia pasował jak ulał.

Warto się zapoznać z treścią tej broszury.
Bardziej od win ucieszyła mnie broszura firmowana przez Biedronkę i Magazyn Wino, w całości poświęcona winiarstwu portugalskiemu. Znajdują się w niej informacje na temat regionów winiarskich Portugalii oraz lokalnych odmian winorośli w nich uprawianych. Nie zabrakło tu oczywiście informacji na temat win dostępnych w promocji, choć mnie najbardziej ucieszył rozdział poświęcony parowaniu wina i jedzenia. Tego typu wiedzy nigdy nie za dużo, polecam lekturę.

poniedziałek, 16 lutego 2015

Cimarosa.

Przypomniały mi się początki mojej winnej przygody, od tego czasu minęło pięć lat z okładem, ale nie bójcie się, nie będę czynił tu żadnych rozwlekłych podsumowań, ani nie będę przedstawiał Wam planów na przyszłość. Wspominam początki z innego powodu. Chciałem wówczas jak najszybciej „wejść w temat” i kupowałem na potęgę wina z Lidla - wówczas był to jedyny dyskont w mojej okolicy, dziś jest samotną twierdzą otoczoną przez Biedronki. Pamiętam, że mogłem wyjść z kartonem win i z portfelem niewiele tylko szczuplejszym, co wprawiało mnie w nastrój dobry. Wiele z tych win nosiło nazwę Cimarosa.


Był to Shiraz/Cabernet Sauvignon z RPA, był Cabernet Sauvignon z Chile, Pinotage z RPA, zdaje się, że było również Chardonnay z Australii. Kilka lat później znalazłem na półce Sauvignon Blanc z Nowej Zelandii, ale już w zmienionej wersji etykiet z oznaczeniem Estate Selection.


A właśnie teraz na półkach Lidla możemy znaleźć nową kolekcję win Cimarosa, z estetycznie zaprojektowanymi etykietami, na których odnajdziemy charakterystyczne widoki dla danego regionu pochodzenia wina.



Nowe wina w założeniu mają pokazywać kunszt winiarzy z Nowego Świata, ale tak naprawdę poznamy 6 win chilijskich (chardonnay-viognier, pinot noir, chardonnay, syrah, carmenere, malbec) i tylko jedno z Nowej Zelandii (sauvignon blanc). Być może doczekamy się jeszcze win z RPA, Argentyny czy Australii, ale dziś musi nam wystarczyć Chile, któremu tradycyjnie już kibicuję i życzę jak najlepiej.

Skrzyneczka z Lidla na zachętę. Sauvignon blanc z Marlborough smakuje
tak, jak wyobrażam sobie SB z Nowej Zelandii. Kwasowe, świeże, z mnóstwem
zielonych nut trawy i pokrzyw. Dla mnie bomba! Ciekaw jestem, jak będzie
smakował malbec z Chile.

czwartek, 12 lutego 2015

Mariana Tinto, 2011.

Mało ostatnio piłem win portugalskich, wyjątkiem było Porto, i trochę zatęskniłem za nimi. Zwykle pijam Portugalię popularną i tanią, złośliwi powiedzą "dyskontową" i po części może to być prawda. Biedronka stara się jak może i czuję, że wkrótce zawita do mnie nowy zestaw win (prezentacja już dziś), ale niedrogą Portugalię (do trzech dych) kupowałem też i w Leclercu, i w Realu, a także w Winestory, jeśli mam wymienić sklepy znajdujące się w pobliżu mojego miejsca zamieszkania. Rzadko były to wina wywołujące wielkie emocje, ale jednak smaczne i można je było pić z nieukrywaną przyjemnością.


W wyżej wymienionej kategorii cenowej zmieściło się również wino Mariana, które otrzymałem ze sklepu Dobrewina.pl, choć poza promocją jest ono o 10 zł droższe. Wino pochodzi z regionu Alentejo, jest kupażem kilku odmian, co jest cechą charakterystyczną win produkowanych na tym obszarze. Pierwsze skrzypce gra aragonez (40%) czyli tempranillo, mniejsze udziały mają alicante bouschet (30%), trincadeira (20%) i cabernet sauvignon (10%). Czy powinniśmy te wartości zapamiętywać? Po co? Nie ma takiej potrzeby. Wystarczy wiedzieć, że to owocowe, nieco pikantne, lekko taniczne wino dało mi mnóstwo przyjemności i doskonale poradziło sobie ze stekiem, którego przy okazji sobie przyrządziłem.

mboguszewski@instagram
Co prawda grillowane warzywa lepiej komponowały się z popularnym australijskim winem musującym, ale do wołowiny portugalski kupaż pasował jak ulał. 

----------------------------------------------
Herdade do Rocim Mariana 2011
Portugalia, VR Alentejano
odmiany: aragonez, alicante bouschet,
trincadeira, cabernet sauvignon
alk. 13,5%
cena: 39,90 zł (w promocji 29,90 zł)
----------------------------------------------

Wino do spróbowania dostałem od Grand Cru S.A. - właściciela sieci sklepów DobreWina.pl. Dziękuję 

środa, 4 lutego 2015

Winne Wtorki #93.

Dziś pijemy wina niemieckie, tyle że czerwone. Kto chce, ten do nich dotrze, choć w supermarketach ciężko będzie znaleźć je wśród taniutkich i raczej marnych win białych. Raczej sklepy specjalistyczne. Ale wysoka frekwencja pokazała, że wielkiego kłopotu nie było.


Mięso, krew, pot i łzy, a może nawet i trup. Mdły zapach, mdły smak. Na mogile zaczynają rosnąć kwiatki, zaskakująco szybko wyrastają z kopca ziemi. Na podobnym, tuż obok, rosną truskawki - owoce są jeszcze małe, ale zieleń ustąpiła miejsca bladej bieli, ożywionej muśnięciem różu. Intrygujące.

Anselmann St. Laurent 2011
Niemcy, Palatynat (Pfalz)
alk. 13,5%
cena: ok. 45 zł (Dom Wina - styczeń 2013)

--------------------------------------------------------------------
Winne Wtorki #93. na podniebieniach innych blogerów
--------------------------------------------------------------------
--------------------------------------------------------------------

niedziela, 1 lutego 2015

Z linii frontu #1.

Prezentacja win węgierskich, które 2 lutego 2015 trafią do sklepów Lidla.
Jednym z win, które podczas prezentacji zrobiły na mnie duże wrażenie, a wrażenie to jeszcze się spotęgowało, kiedy zobaczyłem cenę wina, był Furmint 2009 od producenta Tokaj Classic. Za 21,99 zł (sic!) otrzymamy przepiękne wino półsłodkie, które można sączyć spędzając czas na rozmyślaniach (tematyka dowolna: proponuję miłość i zdradę, a potem jazdę po całości: życie i śmierć), albo spróbować łączyć je z jedzeniem.

fot: materiały prasowe Lidl
Ja miałem czas na wszystko, o czym wspomniałem wyżej, w tym także na przygotowanie potrawy, która moim zdaniem świetnie nadawała się do tego wina. Przepis znalazłem w jednej z moich ulubionych książek kucharskich "Wok. Proste przepisy na smaczne potrawy" wydawnictwa Parragon Books, która w Polsce ukazała się dzięki Firmie Księgarskiej Jacek Oleksiejuk.


Był to smażony kurczak z papryką i pomarańczą i, jak się pewnie domyślacie, pomarańcze były tu kluczem do wina.


Z rozmyślań nad kulinarną doskonałością połączenia i (bez)sensem wszystkiego dookoła wyrwał mnie ksiądz, który wpadł niespodziewanie z wizytą duszpasterską i nakrył mnie na hedonistycznych praktykach kulinarnych.

Wino zostało wypite, woda święcona stoi nadal, co będzie dalej, jeden Bóg raczy wiedzieć.
-------------------------------------------------
ps. Zapraszam na profil bloga na Facebooku. Znajdziecie tam krótkie notatki z degustacji win, o których najczęściej nie piszę w tym miejscu.