niedziela, 25 stycznia 2015

Znakomite wina z Barossy.

Spotkaliśmy się ostatnio w warszawskiej Winosferze w grupce działającej pod szyldem „Winne blogi” by zdegustować kilka win z południowo-wschodniej Australii. Każdy z nas przyniósł po dwa wina i zaczęła się nasza zabawa. Zabawa zabawą, ale zawsze w takim przypadku występuje, jawnie lub nieco skrywany, element konkurencji. Jak wypadnie moje wino? Będzie lepsze od wina sąsiada? A może będzie najlepsze ze wszystkich? Jeśli najlepsze nie będzie to wmawiamy sobie, że to jedynie zabawa. Jeśli zaś wygra, wtedy z pewnością okażemy dumę i podkreślimy swoje zwycięstwo.

Robert (winiacz.com), Mariusz (pisanewinem.pl) i Tomasz (tomaszkoleckimajewicz.pl)
foto: Olaf Kuziemka/powinowaci.pl
Mogłem poczuć dumę. Przyniosłem ze sobą dwa wina (riesling i shiraz, ale dziś skupię się na tym drugim) od uznanego producenta z Barossy Petera Lehmanna. Peter nie tak dawno zmarł, firma należąca ostatnio do Hess Familly przeszła w całości w ręce Casella Family Brands, właściciela Yellow Tail. Jak będzie wyglądać przyszłość producenta to się okaże, w każdym razie wina, które przyniosłem, powstały jeszcze za życia Petera, choć nie on czuwał nad nimi osobiście, a Andrew Wigan. Wigan pracował wcześniej z Lehmannem dla innego uznanego producenta z Barossy - Saltram. W 1979 roku Lehmann poszedł na swoje, a wraz z nim kilku współpracowników. Wigan od samego początku aż do teraz pełni funkcję głównego winemakera. Jeśli nowy właściciel go zatrzyma i da taką swobodę, jaką zapewniał Peter Lehmann, to o wina nie ma się co martwić. Czas pokaże jak będzie.

foto: Olaf Kuziemka/powinowaci.pl
Futures Shiraz z 2009 okazał się jednym z najlepszych win tej degustacji. Aksamitne, gładkie, pełne owocu, ze świetnymi taninami i kwasowością, która sprawia, że wino w ustach żyje.

Drugie wino, które wprawiło nas w zachwyt, przyniósł Tomek Kolecki-Majewicz. Był to Jacob’s Creek, ale na pewno nie ten, jaki znacie z półek w sklepach w Polsce. To Centenary Hill Shiraz, również z rocznika 2009.

foto: Olaf Kuziemka/powinowaci.pl
Mega owoc ze sporą dawką nut pikantnych, z pięknie zaokrąglonymi taninami i delikatnym muśnięciem beczki. Dla Tomka było to wino wieczoru, dla mnie mój shiraz od Lehmanna, ale nie pobiliśmy się o swoje racje. Przewagą mojego wina było to, że jest ono dostępne w Polsce dzięki Winestory (89 zł), natomiast Jacob’s Creek (Pernod Ricard) nie zdecydował się wprowadzić Centenary Hill Shiraz (przynajmniej na razie) do sprzedaży w Polsce, ale gdyby tak się stało, cena byłaby bliska poziomu 200 zł.

Zachęcam do przeczytania innych wpisów dotyczących win z Australii.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz