wtorek, 30 grudnia 2014

Bodegas Salentein Paso Sauvignon Blanc-Chardonnay 2013.

Nie pamiętam, kiedy ostatnio piłem białe wino z Argentyny. Bo malbeki i owszem, piłem, choć też już ponad rok temu w ramach panelu Magazynu Wino. Kiedy dostałem do degustacji wino Paso to się ucieszyłem, że biała Argentyna wpadła w moje ręce, ale jak zobaczyłem skład wina, to już tak wesoło mi nie było, choć nie wiem czy słusznie.


Nie mam nic przeciwko mieszaniu różnych szczepów, ale jakoś nie mogę pogodzić się z kupażowaniem sauvignon blanc z chardonnay. Może dlatego, że sauvignon blanc lubię bardzo, a chardnonnay znacznie mniej i mam poczucie, że tym chardonnay psuje się sauvignon. Z drugiej strony nie zdarzyło mi się pić jakiegoś kiepskiego blendu tych szczepów. Tego typu wino pochodzące z Hiszpanii - Marqués de Castilla - smakowało mi, nawet bardzo. Skąd ten strach? Nie wiem.

Nieważne, zobaczmy co mamy w butelce. A tu jest całkiem dobrze, nos rześki, owocowy, bez tych „złych” zapachów charakterystycznych dla sauvignon blanc. W ustach też fajnie, żadnych spektakularnych akcji, ale wystarczająco dobrze, by nabrać przekonania, że wino warte jest wypicia. Kwas, alkohol, owocowość, cukier resztkowy, wszystko to w zupełnie niezłej równowadze. Przy okazji nie jest drogie, zdaje się, że w promocji kosztowało mniej niż 25 zł. Zostałem naprawdę mile zaskoczony. 

------------------------------------------------------------------------
Bodegas Salentein
Paso Selected White, Sauvignon Blanc-Chardonnay 2013
Region produkcji: Valle de Uco, Mendoza, Argentyna
odmiany: sauvignon blanc, chardonnay
Alk. 13.5%
------------------------------------------------------------------------

Wino otrzymałem do degustacji od Grand Cru S.A. - właściciela sieci sklepów DobreWina.pl

sobota, 27 grudnia 2014

Paul Mas Estate Mourvèdre 2011.

Mourvèdre uchodzi za gwiazdę południowej Francji, ale odmiana ta jest również popularna w Hiszpanii, gdzie nazywa się monastrell. Zyskuje również uznanie i coraz większą powierzchnię upraw w Australii i Kalifornii. Daje wina ciemne, aromatyczne, taniczne; najczęściej występuje w towarzystwie innych szczepów, ale niemało jest również win jednoodmianowych. Do takich właśnie zalicza się moje wino.


To nie jest pierwsze wino Paul Mas, z którym mam do czynienia. Trochę ponad trzy lata temu miałem przyjemność pić kupaż chardonnay i viognier - niezwykle aromatyczny i smaczny. Ciekaw jestem jak wypadnie mourvèdre.

Zaraz po otwarciu mamy lekką stajenkę, ale bądźcie cierpliwi, po godzince z okładem nie będzie po niej  śladu, a przemówi do was zestaw soczystych, czerwonych owoców. Taniny zaznaczone, ale nie przeszkadzają, bardziej wyrazista wydaje się kwasowość. 6 miesięcy w beczce z dębu amerykańskiego nie odcisnęło mocnego piętna na winie.

Co tam jadają na południu Francji, tego nie wiem, ale do zupy cebulowej z grzanką i duszonych żeberek wino sprawiło się znakomicie.

Nie umiem powiedzieć, czy to jest wzorzec mourvedre, ale wiem, że wiedzę (teoretyczną, a przede wszystkim praktyczną) na temat tego szczepu trzeba pogłębić. Na szczęście to wino do takich kroków zachęca.

----------------------------------------------------------------
Paul Mas Estate Mourvèdre 2011
Savignac Vineyard, Pays d’Oc IGP
odmiana: 100% mourvèdre
alk. 13,5%
cena: 44 zł (M&P Alkohole i Wina Świata)
----------------------------------------------------------------
Wino otrzymałem do degustacji od importera: M&P Alkohole i Wina Świata. Dziękuję!

wtorek, 23 grudnia 2014

Campos de Viento Tempranillo Old Vine.


Czteroletnie wino ze szczepu tempranillo. Nie jest to Rioja, pochodzi z gorącej i wietrznej La Manchy; tak, to tamtejszy wiatr napędzał skrzydła wiatraków, z którymi walczyć chciał Don Kichot. W procesie powstawania wino beczki nie widziało, może i dobrze, bo owoc jest tu bardzo mocny i nic go nie przesłania. Taniny z gatunku tych gładziutkich, za to  kwasowość dobrze wyczuwalna. Od razu chciałoby się czymś zakąsić to wino. Schłodzenie do ok. 15 stopni wyjdzie mu na dobre. 

Byłem przekonany, że to wino kosztuje ok. 40 zł (dostałem je bardzo dawno temu do degustacji od Winestory), ale sprawdziłem cenę i okazuje się, że mieści się jeszcze w kategorii do trzech dych. Tym lepiej dla nas :)

Na zdrowie!

piątek, 19 grudnia 2014

Les Hautes Roches.

foto: materiały promocyjne Lidla.

Kwaskowate wino o posmaku czereśni i wiśni. Zaraz po otwarciu jest lepsze niż następnego dnia, więc nie zwlekajcie z piciem. Raczej gastronomiczne niż kontemplacyjne. Z dwóch win Cotes-du-Rhone próbowanych podczas lidlowej prezentacji to wydało mi się mniej atrakcyjne. Bardziej podobało mi się wino o 2 zł droższe - Plan de Dieu 2012.

Ale to kwestia gustu, właśnie spojrzałem na notkę Ewy Wieleżyńskiej z Magazynu Wino i dla niej ciekawszym winem jest jednak Les Hautes Roches.

„Przyjemnie kwaskowate (choć może dla niektórych nadmiernie)” - to znów cytat z Wojciecha Bońkowskiego z Winicjatywy, któremu również bardziej przypadło do gustu Plan de Dieu.

Autor bloga Winiacz zwraca uwagę na dość wątłą strukturę tego wina. Rzeczywiście było nieco kościste i blade, brakowało mu muskułu, mięśnie lekko tylko rysowały się pod skórą. 

Butelkę dopiłem, ale na powtórkę dziś niespecjalnie mam ochotę. Ale chętne skuszę się na tę poniżej:

foto: materiały promocyjne Lidla.

Wino Les Chautes Roches Côtes-du-Rhône 2013 otrzymałem do degustacji od Lidl Polska. Dziękuję!

wtorek, 16 grudnia 2014

Winne Wtorki: Mikołajki.

Dzisiejszy Winny Wtorek, jest przy okazji wtorkiem mikołajkowym; podobnie jak w zeszłym roku, uczestnicy WW zrobili sobie nawzajem prezenty. Dzisiaj jest ten moment, kiedy wszystko stanie się jasne.

Mój mikołajkowy prezent okazał się prezentem trochę zakamuflowanym, ponieważ spodziewałem się go dostać od innego blogera, a dostałem od importera, ale dziś już wiem, że stał za tym Gabriel z DoTrzechDych.pl

Problem polega na tym, że opis wina zamieściłem wczoraj, nie mając świadomości opisanej wyżej sytuacji. Na szczęście rozrzut czasowy okazał się niewielki, a wpis i tak miał charakter mikołajkowy, więc wszystko skończyło się dobrze.

Dziś zatem dziękuję nie swojemu, a swoim Mikołajom, radość także jest podwójna :)

Oto właśnie mój prezent!

A jego opis znajdziecie >>> TU <<<

------------------------------------------------------------
Mikołajkowe Winne Wtorki u innych blogerów: 
------------------------------------------------------------
------------------------------------------------------------


Casa Silva Syrah 2009.

Od czasu do czasu przeglądam swoje zapasy win w poszukiwaniu czegoś, co nie jest próbką przysłaną przez importera, a moim własnym wyborem. Nie zrozumcie mnie źle, otrzymywanie win jest bardzo miłe i nobilitujące, ale ma też swoje wady. Przede wszystkim odsuwa w czasie możliwość degustacji win, na które ma się ochotę, w końcu po to się za nie płaci. Z drugiej strony ten "stracony" czas może przysłużyć się wiom, bardzo często wina wypijamy zbyt młode, dłuższe leżakowanie może im pomóc.


Takie właśnie wrażenie miałem po otwarciu wina Casa Silva Lolol Gran Reserva Syrah 2009. Wino przeleżało u mnie kilkanaście miesięcy - kupiłem je w kwietniu 2013. Trochę już zacząłem tracić wiarę w chilijskie wina, im bardziej im kibicowałem, tym częściej mnie zawodziły, ale Viognier 2013, które piłem ostatnio, czy właśnie to wino pokazały, że w Chile powstają naprawdę dobre wina.

Casa Silva zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie. Wino co prawda wydawało się mocno alkoholowe na początku, ale z czasem wrażenie to się zatarło, pozostała bogata owocowość (sliwka i porzeczka), trochę nut dymnych i fajne, dość miękkie taniny. W każdym razie piło się je przyjemnie i zapamiętałem je bardzo dobrze.

--------------------------------------------------
Casa Silva Lolol Gran Reserva
Syrah 2009
Colchagua Valley, Chile
odmiana: 100% syrah
alk. 14,5%
cena: 75 zł w Winestory
--------------------------------------------------

Wino kupiłem 09.04.2013 w promocji za 60 zł. 

poniedziałek, 15 grudnia 2014

Istenič Barbara.

Wino dotarło do mnie w okolicach 6 grudnia, więc można potraktować je jako prezent od Mikołaja. Mikołajem okazał się nowy na naszym rynku importer Vino-Vita. A ponieważ wciąż jestem oczarowany Słowenią, w której miałem okazję spędzić kilka dni w październiku, wino słoweńskie uradowało mnie szczególnie.


Barbara to podstawowe wino producenta; w skład kupażu wchodzi chardonnay (50%), rumeni plavec (30%) i lašky riesling (20%). W zasadzie od tego wina zaczęła się historia win musujących produkowanych przez rodzinę Istenič, powstało ono po raz pierwszy w 1968 roku, a jego nazwa wzięła się od imienia córki Janeza Isteniča - Barbary, która przyszła na świat w tym samym roku.

Wino jest bardzo aromatyczne i przyjazne dla nosa. W ustach czuć słodycz, jest ono półwytrawne, ale na szczęście ta słodycz nie jest męcząca, a jedynie podkreśla bogatą owocowość wina. 

Z założenia wina Istenič mają zbliżać ludzi, idea szczytna, nie mam nic przeciwko takim tezom. W każdym razie podzieliłem się tym winem z moją żoną, uznaliśmy, że to musujące wino ma rzeczywiście pewną moc zbliżania ludzi, ale o szczegółach nie będę Wam tu mówił zbyt wiele. Warto przekonać się samemu, do czego Was szczerze zachęcam. 

Słyszałem też od kilku osób bardzo dobre recenzje wina Istenič No. 1 Cuvée Spéciale - wytrawnego kupażu chardonnay (70%) i rumeni plavec (30%). Będę musiał spróbować, by podtrzymać w swej pamięci miłe wspomnienia ze Słowenii. Kto wie, może święta w ogóle upłyną pod znakiem musujących win z tego kraju. Zwłaszcza, że producent poleca je do… wszystkich potraw. No i po co się męczyć?

----------------------------------------------------------------------------------------------
Istenič Barbara
wino musujące, półwytrawne
odmiany: chardonnay (50%), rumeni plavec (30%) i lašky riesling (20%)
alk. 12,5%
cena: 44 zł (w Vino-Vita)
----------------------------------------------------------------------------------------------

Wino do degustacji otrzymałem od importera. Dziękuję!

poniedziałek, 8 grudnia 2014

Cava Maset del Lleó.

Prosecco - lubię, ale nie zawsze mam na nie ochotę. Fraciacorta mnie onieśmiela, a szampany piję tak często, jak wygrywam w lotto. No, może trochę częściej. Ale za to cava to jest wino, na które mogę sobie pozwolić i mając okazję robię to zawsze z przyjemnością. 

Nie będę oryginalny mówiąc, że cava cavie nierówna, ale nie na różnicach w stylu chciałbym się dziś skoncentrować, a raczej na ich różnorodności pod względem zawartości cukru. Słodkie cavy mają  cukru ponad 50 g/l. Te najbardziej wytrawne do 3 g/l. Pomiędzy nimi znajduje się cała paleta wartości pośrednich i tych „średniaków” - mam wrażenie - mamy w Polsce największy wybór. Komercyjnie posunięcie pewnie niezłe, wszak Polacy lubią coś słodkiego, a jak nie słodkiego, to przynajmniej chociaż coś niezbyt kwaśnego. Wersja „brut nature”, czyli właśnie ta najbardziej wytrawna jest mało widoczna na sklepowych półkach, "extra brut” (3-6 g/l) też raczej bywa niż jest, znacznie częściej możemy spotkać „brut” (do 12g/l).


Z przyjemnością zatem sięgam po wino Maset del Lleó w wersji brut nature, w dodatku opisane jako reserva, co oznacza, że dojrzewało na osadzie co najmniej 18 miesięcy, a w tym wypadku nawet 24. To tradycyjna mieszanka odmian macabeo, parellada i xarel.lo, o bardzo owocowym charakterze w nosie, ale mocno wytrawnych, kwasowych ustach, przy czym kwasowość ta w żaden sposób nie jest uciążliwa i na pewno nie rani podniebienia. Pije się to fantastycznie, a niewielka zawartość (11%) alkoholu nie jest w stanie człowieka zamęczyć, wręcz przeciwnie, nawet lekko pobudza i zachęca do sięgnięcia po kolejną porcję. A tych w butelce jest ograniczona liczba, więc doskonale sprawdza się w tu powiedzenie „wszystko, co dobre, szybko się kończy”.

Co prawda, jak się skończyło, to otworzyłem prosecco. Ale to już nie było to… 

Wino otrzymałem do degustacji od Grand Cru S.A. - właściciela sieci sklepów DobreWina.pl

środa, 3 grudnia 2014

Izidro Madeira.

Nie powiem, żebym był jakimś wielkim miłośnikiem słodkich win wzmacnianych, ale tej nocy, kiedy listopad po cichu zmienił się w grudzień, a na zewnątrz mróz wbijał szpilki spóźnionym przechodniom, moje myśli koncentrowały się wyłącznie na takich winach. To co napiszę teraz może kłócić się z pierwszym zdaniem, ale mam w swym winnym składzie kilka etykiet odpowiadających mojej zachciance.


Chwyciłem za pierwszą z brzegu butelkę, tą z Biedronki, która była ostatnio w sprzedaży w związku z (zakończoną już) portugalską promocją i napełniłem jej zawartością swój kieliszek. To było właśnie to, czego potrzebowałem. Zrobiło mi się cieplej, a nienachalna słodycz i mieszanka karmelu, orzechów i kandyzowanych owoców wprawiła mnie w miły nastrój. Nie umiem powiedzieć, czy ta Madeira jest najlepsza na świecie, ale świat, w który mnie przeniosła był znacznie przyjaźniejszy od tego, który swym chłodem wywołał u mnie dreszcze.

Wino zostało wyprodukowane przez Justino's Madeira Wines, z oryginalną etykietą możecie je kupić także w innych sklepach. Oczywiście trochę drożej niż w Biedronce, np. w warszawskim, ursynowskim Leclerku w promocji kosztuje nieco poniżej 40 zł. No, ale do takich sytuacji zdążyliśmy się już przyzwyczaić.

Zróbcie użytek z tej wiedzy, bo:
1. Idzie mróz;
2. Idą święta;
3. Indianie zbierają chrust.

------------------------------------------
Izidro Madeira Fine Rich
wino słodkie wzmacniane
alk. 19%
cena: 29,99 zł (w Biedronce)
------------------------------------------

Wino do degustacji otrzymałem od Jeronimo Martins Polska, właściciela sieci sklepów Biedonka.