piątek, 7 listopada 2014

Wine of Moldova.

Warszawę odwiedziła ostatnio grupa mołdawskich winiarzy, którzy przyjechali do Polski wraz z wiceministrem rolnictwa oraz dyrektorem Krajowego Biura ds. Winorośli i Wina by promować, a jakże, wina z Mołdawii. Krajowe Biuro ds. Winorośli i Wina zrzesza największych producentów wina w tym kraju i zajmuje się promocją najlepszych regionalnych produktów na całym świecie. Producenci win mogą ubiegać się o specjalny znak, będący, w założeniu, gwarancją wysokiej jakości oferowanych przez nich win. 


Pierwsza część spotkania była przeznaczona dla mediów, które nie za bardzo dopisały, dość powiedzieć, że przez dłuższą chwilę byłem jedyną osobą je reprezentującą. Na szczęście parę osób jeszcze się znalazło, puste miejsca dodatkowo zapełnili przedstawiciele producentów i jakoś to wyglądało.

Tomasz Kolecki-Majewicz
Tomasz Kolecki-Majewicz, osoba, której w naszym winnym światku przedstawiać nie trzeba, omówił pokrótce historię mołdawskiego winiarstwa, zaprezentował 4 regiony kraju, w których powstają wina, by po takim wstępie przeprowadzić degustację kilku charakterystycznych dla Mołdawii win. 

Mały przekrój win.
Przyznaję, że mołdawskich win piłem niewiele, mimo że niektóre z nich, choć niekoniecznie reprezentują najwyższy poziom, są w Polce popularne i łatwo dostępne.

W Mołdawii powstają też wina musujące.
Zakłady, które masowo produkowały wina w latach komunizmu i zasilały nimi rynki demoludów, dziś walczą o poprawę jakości swych produktów i odbudowę dawnej renomy, jaką cieszyły się wina z tego regionu Europy. Pojawili się również nowi, młodzi i ambitni winiarze, którzy muszą szukać swojego miejsca na rynku krajowym i światowym w sytuacji, gdy rosyjskie embarga uderzają również w ich produkcję. Trudna sytuacja na rynku sprzyja jednak poprawie samych win, które muszą być konkurencyjne, nie tylko cenowo.

Na miejscu uświadomiłem sobie, że w domu mam karton win Château Vartely. 
Dla konsumentów taka sytuacja wydaje się być korzystna, czekamy zatem na wina, które powalczą z Czarnym Doktorem na półkach naszych sklepów. Coś się zresztą zaczęło dziać, w „moim” ursynowskim Leclerku jest już całkiem spora selekcja mołdawskich win.

Po powrocie do domu miałem pretekst by sięgnąć po wino z Château Vartely, jakiś czas temu kupiłem zestaw win tego producenta, ale do tej pory stały zamknięte w kartonie.


Château Vartely, Merlot 2009. Wino o bardzo głębokiej ciemno-czerwonej barwie. W nosie królują dojrzałe ciemne owoce. W ustach bogactwo wszystkiego, a szczególnie alkoholu. Z początku byłem mocno zniesmaczony tym winem, ale kiedy wróciłem do niego po trzech dniach od otwarcia okazało się naprawdę niezłym winem przypominającym nieco te regionu Rioja. Beczka bardzo wyraźna, ale nie dominuje nad dojrzałym owocem, do alkoholu trzeba się przyzwyczaić, podobnie jak i kwasowości, która jednak po kilku dniach wydawała się znacznie łagodniejsza. 


Natomiast tą notatkę piszę racząc się winem białym - Feteasca Regală z rocznika 2013 od tego samego producenta. Jak się okazuje, większość win mołdawskich to wina białe, co może trochę dziwić, bo u nas znane są głównie czerwone. W każdym razie wino jest smaczne, smakuje słodkimi brzoskwiniami, ale mirabelkowa kwasowość dobrze tą słodycz temperuje, a lekko goryczkowa końcówka sprawia, że wino wydaje się bardzo świeże.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz