niedziela, 16 marca 2014

Zatoczka Anioła.

Jak się rzekło A, to trzeba powiedzieć i B. Kontynuuję zatem mini cykl poświęcony odmianie sauvignon blanc zapoczątkowany w moim poprzednim wpisie. Szybko przypomnę tylko, że zacząłem od butelki z Chile, która niespecjalnie przypadła mi do gustu, a którą otrzymałem w prezencie od mojej mamy.

Dziś udaję się w rejony od których zaczęła się moja przygoda z sauvignon blanc, czyli do Nowej Zelandii. Wina z tej części Antypodów jakoś mi pasują, choć oczywiście, jak wszędzie zresztą, i tam zdarzają się wina co najwyżej takie sobie. Doskonale jednak pamiętam sauvignon, które do tej pory traktuję jako wzorzec metra - Silverlake z regionu Marlborough. Piszę do tej pory, bo usłyszałem pogłoskę, że wino to nie będzie sprowadzane już przez dotychczasowego importera - Wineonline. Jeszcze wrócimy do niego w tym cyklu, mam butelkę z rocznika 2013, którą zamierzam dla Was opisać, ale dziś kilka słów o winie z tego samego regionu i z tego samego rocznika, ale od innego importera.

W przesyłce z marcowymi nowościami, którą otrzymałem z Centrum Wina, znalazło się wino o nazwie Angel Cove. Etykieta nawet fajna, nazwa nieco pretensjonalna, ale co tam, nie to jest najważniejsze. Ważne jak się zaprezentuje zawartość butelki - wino jest oczywiście zrobione z odmiany sauvignon blanc.

No i całkiem niezłe wino.
Agrest i pokrzywa grają w tym winie pierwsze skrzypce, wtórują im cytrusowe nuty, a dość intensywna, zielona świeżość przypomina mi o tym, co w sauvignon blanc lubię najbardziej. Odpowiednio schłodzone potrafi dać radość. Plusa temu winu daję za rozsądny poziom alkoholu, 12,5% to o jeden procent miej niż w przypadku wina chilijskiego, w którym rzeczywiście był on dla mnie problemem.

Ogólne wrażenie jest niezłe, wino podoba mi się, piłem je bez najmniejszej przykrości, raczej z zadowoleniem. Cieszy mnie to tym bardziej, że przeczytałem dwie relacje z prezentacji tej butelki w siedzibie Centrum Wina, które nie były jakoś szczególnie entuzjastyczne, po ich lekturze nie nastawiałem się na szczególne doznania. Okazuje się po raz kolejny, że odczucia różnych osób są sprawą indywidualną, mi to wino naprawdę pasuje, choć nie jest to ten poziom emocji, który towarzyszył mi za każdym razem, gdy piłem wspomnianego wyżej Silverlake'a.

Wino do degustacji otrzymałem z Centrum Wina. Dziękuję!

Jeśli jesteście zainteresowani innymi winami na bazie sauvignon blanc, które miałem okazję opisywać, to kliknijcie >>>>>> TU <<<<<<< 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz