poniedziałek, 24 lutego 2014

Kendermanns Dornfelder.

Dornfelder z pewnością nie jest szczepem, o którym mógłbym Wam snuć długie opowieści. Ten, który mam w kieliszku jest pewnie pierwszym, a może drugim w całym moim winnym życiu. Trudno mi zatem powiedzieć jak interpretacja Kendermanns’a prezentuje się na tle innych, co nie oznacza, że nie mogę na temat tego wina nic powiedzieć. 


Zaraz po otwarciu wino atakuje mało przyjemnym budyniowym zapachem, ale po chwili nie ma po nim śladu. Pozostają w nim jedynie delikatne nuty kwiatowe. W ustach jest kwaskowate, sprawia wrażenie nieco rozwodnionego, mimo że ciemny kolor wskazywałby na nieco większą koncentrację. Kwaśne wiśnie i niedojrzałe maliny plus rześkość gazowanej wody mineralnej to elementy dość dobrze (wg mnie) oddające charakter tego wina. Pite solo nie zachwyca, ale ... 

… swoją lepszą stronę wino pokazało podczas obiadu. Kotlety drobiowe w panierce i opiekane ziemniaki ujawniły bardziej owocową naturę tego wina i w tym zestawieniu sprawdzało się bardzo dobrze. Widocznie jest to wino do obiadu :) Gastronomiczne, jak to mówią fachowcy. 

------------------------------------------
Kendermanns Dornfelder 2012
szczep: dornfelder
alk.: 12,0%
cena: 39,90 zł
------------------------------------------

Wino otrzymałem do degustacji z Centrum Wina. Dziękuję!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz