wtorek, 18 czerwca 2013

Winne Wtorki #53.

Dziś winne wtorki w wydaniu różowym, co jest dla mnie tematem dość trudnym. Jak wiecie nie przepadam za winami różowymi. Może dlatego, że nie bardzo je rozumiem. No, ale to mój problem. Postanowiłem coś z tym zrobić i pomyślałem o starej, dobrej szkolnej metodzie. Jak się czegoś nie rozumie, to po prostu trzeba nad tym ślęczeć, aż się zrozumie.

Jak wiadomo, z uczniem się win jest trochę inaczej niż z uczeniem się z książki. Każda próba zmierzenia się z tematem zmniejsza objętość badanego materiału, a jak uczeń mało pojętny to trzeba zadbać o większą jego ilość. I tu z pomocą przychodzą opakowania typu bag-in-box. No wiecie, wino w kartonie z kranikiem. Może być trzy- lub pięciolitrowe, słyszałem nawet o 20 litrowych, choć nie jestem pewien, czy z winem.  Mi wystarczyło to trzylitrowe, czyli odpowiednik 4 butelek, albo 24 kieliszków, jak głosi informacja na opakowaniu. Wstawia się takie pudło do lodówki i gdy przyjdzie ochota upuszcza trochę do kieliszka za pomocą kranika. Bawiłem się tym rozwiązaniem już kilka razy, nigdy nie trafiłem na wina szczególnie dobre, co najwyżej na dość smaczne, ale zawsze byłem więcej niż zadowolony. Brak oczekiwań, a zatem brak zawodu, spora objętość i niska temperatura wyjętego z lodówki wina sprawiają, ze takie wynalazki pije się świetnie, ot tak, bez okazji. Zwłaszcza w upalne dni na tarasie. Uważam, że takie pakowanie win stołowych jest idealne.


A jakie jest moje wino? Nazywa się Les Caracteres i pochodzi z apelacji Rose de Loire, czyli najbardziej ogólnej. Nie przeszkadza mi to. Szczepy winogron, z których zrobiono wino to gamy i cabernet franc, czyli takie, które lubię w wersji czerwonej. Parkowanie dla Pierre Chainier - Negociant F 37400. Alkohol 12,5%.

Żona mówi, że wino jest takie sobie, ja dodam od siebie, że nieco "kwasiorowate", ale nie uznałbym tego za wadę. Jest rzeczywiście trochę kwasowe, trochę goryczkowe, ale dzięki temu odświeżające. Na upały w sam raz, do obiadu na popitkę też się nada. Do zwykłego mielonego, czy schabowego naprawdę nie potrzeba nic więcej.

Może nie polubiłem jeszcze win różowych (jeszcze nie tym razem), na pewno nie zapałałem do nich miłością, ale z pewnością przestałem się ich bać i nie będę ich unikał. Koncepcja opakowań bag-in-box bardzo mi się podoba. Muszę tylko zadbać o stałą obecność w lodówce kartonu z winem białym (ok, może być różowe). Tak na wszelki wypadek.

--------------------------------------------------------------------------------------------------
Winne Wtorki #53 na podniebieniach innych blogerów
--------------------------------------------------------------------------------------------------
Winniczek
Blurppp
Winettoo
--------------------------------------------------------------------------------------------------

2 komentarze:

  1. Warto też zerknąć na Bag-in-Box czerwony :)
    Lekkie toskańskie wino w 5L BiB

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem tylko, czy 5-litrowe opakowanie zmieści się w mojej lodówce :)

    OdpowiedzUsuń