czwartek, 30 maja 2013

Jacob's Creek Shiraz Reserve.

Butelka shiraz'a z Jacob's Creek jest ze mną już dobre pół roku, a może i więcej, czyli od czasu The Label Project. Czekała cierpliwie na swoją kolej, aż pojawiła się odpowiednia okazja, aby ją skonsumować. 15 maja w Warszawie gościła Veronica Zahra, która w Jacob's Creek jest główną macherką (w tym dobrym sensie) od kuchni. W hotelu InterContinental, w restauracji Karola Okrasy "Platter" miałem przyjemność uczestniczyć w kolacji, której menu stworzył ten właśnie duet. Do wyśmienitych potraw serwowano oczywiście wina Jacob's Creek. Część z nich już dobrze znamy. Musujące wino zrobione z chardonnay i pinot noir jest dostępne w każdym lepszym supermarkecie. Prawdę mówiąc lepiej mi ono smakuje podczas takich kolacji, niż pite w domu, ale mam do niego pewien sentyment. Chardonnay z serii Reserve też już zdążyłem poznać, lubię ten rozpoznawalny beczkowy charakter wina okraszonego słodkim melonem, ale nie pozbawionym przy okazji sporej dawki kwasu.
mat. Jacob's Creek Australia.

Nowością było inne charonnay, z linii Super Premium noszące nazwę Reeves Point™. W pierwszej chwili wydaje się bardzo podobne do chardonnay Reserve, ale o ile pieczona ryba baramundi świetnie współgrała z Reeves Point™ Chardonnay, to Reserve zmieniło się przy niej w wodę. Niezłe doświadczenie.


Podczas kolacji serwowano także pity właśnie przeze mnie Shiraz Reserve, nieco mentolowy, ale też bardzo owocowy i solidnie kwasowy. Dobrze "wchodzi" solo, ale prosi się o coś do przegryzienia. Do czego je piliśmy zobaczycie na zdjęciu na końcu tego wpisu.

Kolejną nowością był kupaż szczepów shiraz i cabernet sauvignon z linii Super Premium o nazwie Johann™.
mat. Jacob's Creek Australia.

Kawał porządnego wina podany do fileta z kangura. Prawdę mówiąc nie wiem, co lepsze, kangur, czy wino. W każdym razie łatwiej będzie zdobyć w naszym kraju mięso kangurze, ponieważ wina z serii Super Premium nie będą sprowadzane do Polski. Niska produkcja i cena przekraczająca 200 zł nie dają żadnych szans na obecność tych win na naszym rynku.

Mam nadzieję, że nieco lepiej będzie z serią Reserve. Oprócz dostępnych w Polsce chardonnay i shiraz (cena ok. 50 zł), w Australii można dostać jeszcze cabernet sauvignon, sauvignon blanc, riesling i pinot noir. No, ale z tego, co wiem na ten manewr się nie zanosi. Ale jak będziemy masowo kupować to, co już jest, to kto wie. W każdym razie zachęcam do spróbowania tych win.

A oto program kolacji:

W kolacji uczestniczyłem na zaproszenie Pernod Ricard Polska, właściciela marki Jacob's Creek. Dziękuję!

sobota, 18 maja 2013

Flavours of Portugal.

Rozleniwiłem się trochę jeśli chodzi o pisanie na blogu, co pewnie dało się zauważyć. Oczywiście, jeśli ktoś tu zagląda :) Praca skutecznie odciąga mnie od pisania (blogowanie to moje hobby, nie źródło utrzymania), grafik został rozpisany tak, że w zasadzie trudno wpasować się na winiarskie imprezy, a tych przecież niemało jest/było/będzie w maju. Pod tym względem miesiąc się już dla mnie zakończył. Miałem w planie dwa spotkaniu, oba już się odbyły, dziś relacja z pierwszego z nich.

14 maja w Hotelu InterContinental w Warszawie miałem okazję uczestniczyć w konferencji prasowej dotyczącej promocji Portugalii - jej walorów biznesowych, turystycznych, kulinarnych i, oczywiście, winnych. Akcja nosi nazwę "Flavours of Portugal", będzie trwała tydzień, a na zainteresowanych będą czekały atrakcje we wspomnianym wyżej hotelu, a konkretnie w restauracji DownTown. Dla mnie najciekawszą częścią konferencji była ta poświęcona winom, choć próbka portugalskich kulinariów zaprezentowana po części oficjalnej momentalnie wzbudziła we mnie chęć odwiedzenia tego małego, ale jakże intrygującego państwa.


Od 20 do 25 maja, czyli od poniedziałku do piątku, w godzinach 18:00-23:30, będzie można spróbować (po uprzedniej rejestracji mailowej downtown@ihg.com) regionalnych specjałów i win, przy czym każde z pięciu spotkań będzie promowało inne regiony Portugalii:

20 maja - Madera i Azory
21 maja - Tras-os-Montes i Minho
22 maja - Beiras i Douro
23 maja - Estramadura i Ribatejo
24 maja - Alentejo i Algavre

Każdego dnia, ok. godz. 20:15 rozpocznie się kolacja składająca się z dań kuchni portugalskiej, jednak obecność na niej będzie kosztowała uczestnika 160 zł.

Szczegółowy program atrakcji znajdziecie tu.

Ja, niestety, nie będę mógł skorzystać z tej niecodziennej (choć corocznej) okazji, w tym terminie mam inne plany, ale zachęcam czytelników do wzięcia udziału (przynajmniej w części otwartej) w imprezie. Wina portugalskie w opinii znawców charakteryzują się obecnie najlepszą relacją jakości do ceny. Grzechem byłoby ich nie spróbować. A kuchnia portugalska jest po prostu cudowna. Bawcie się dobrze!

poniedziałek, 13 maja 2013

Altenburger.

Butelka z outletu Domu Wina wyglądała bardzo niepozornie, skromnie. Banderola niebieska wystaje spod banderoli brązowej, wino chyba nie sprzedawało się najlepiej. Zresztą tanie nie było. Po obniżce o 50% butelka "Princeps 2006" kosztowała niemal 50 zł. Rok 2006 to rok przełomu na Untere Hauptstrasse 62 w Jois, w austriackim Burgenlandzie. Po czterech latach pracy w Schloss Halbturn do domu wraca Markus Altenburger, by przejąć rodzinny interes. Nie piłem jego win, ale chyba nie należą do najgorszych. Liczne nagrody w konkursach i wysokie noty u krytyków winiarskich są tutaj na porządku dziennym. "Princeps 2006" to jeszcze dzieło Matthiasa, który zrobił swoje wino ze szczepu zweigelt. Markus woli blaufränkisch i teraz to głównie z tego szczepu powstają w posiadłości Altenburgerów czerwone wina, choć w kupażu Jois znajdziemy też i zweigelt, i cabernet sauvignon.


Wróćmy jednak do tej mojej długo magazynowanej butelki, z której przed wysłaniem nikt nie raczył wytrzeć dość grubej już warstwy kurzu. Może tak właśnie trzeba.

Kolor wina jest intensywny, niemal czarny, nieprzezroczysty. Barwa nie zdradza wieku wina, jedynie wzburzony osad, którego drobiny przyczepiają się chętnie do ścian kieliszka może sugerować, że nie mamy już do czynienia z młodzieniaszkiem. W ustach owocu nie ma zbyt dużo, królują tu raczej nuty ziemiste. Kwasowość trzyma wszystko w ryzach, ale nie gryzie. Garbniki domagają się, by je czymś przegryźć.


Więc przegryzam. Kawałek wołowego rostbefu standardowo natarłem oliwą i pieprzem, po kilkunastu minutach krótkie smażenie tak przygotowanego mięsa i danie gotowe. Potem jeszcze posypuję całość grubą solą morską i podaję z lekko zgrillowanymi warzywami.

Niebo w gębie.

---------------------------------------------------------------------------------------------------
Wino Altenburger "Princeps 2006" kupiłem w outlecie Domu Wina za 46 zł.

wtorek, 7 maja 2013

Winne Wtorki #50

Jak ten czas leci, to już 50. edycja Winnych Wtorków. I czym zajmiemy się podczas tego małego jubileuszu? Odpowiadam: winami z Izraela.

Nie powiem, żebym jakoś entuzjastycznie podchodził do tego tematu, ponieważ moje wcześniejsze doświadczenia z winami izraelskimi nie zachęcały mnie do działania. OK, prawda jest też taka, że nie były to najdroższe butelki i nie od butikowych wytwórców, ale raczej produkty masowe, dostępne w większości naszych marketów.

To dzisiejsze wino też, niestety, jest supermarketowe. Nazywa się Monfort Village Carignan, pochodzi od bardzo dużego producenta Barkan (nr 2 w Izraelu) i nie jest przesadnie drogie, mieści się w popularnej kategorii do trzech dych. Zapłaciłem za nie dokładnie 27,99 zł w Tesco.


Po przelaniu wina do kieliszka, w pierwszej chwili nos zaatakowały niezbyt przyjemne aromaty, by nie powiedzieć lekki smrodek. Pomyślałem sobie, że mogłaby to nawet być legalna broń chemiczna, ale zważywszy na to, co dzieje się w tamtym regionie świata, zaniechałem tego rodzaju dywagacji. Nie jest to sytuacja zachęcająca do żartów, zwłaszcza tak słabych.

Ale wróćmy do wina. Chciałem dowiedzieć się czegoś o szczepie carignan (znanym też jako carinena lub mazuelo) i czego powinienem się po tym winie spodziewać. Sięgnąłem po "Szkołę win" Andrew Jefforda i wyczytałem z niej, że carignan kilkadziesiąt lat temu nie było winem szczególnym, "często ciemne, ostre, gorzkie i cierpkie". Liczyła się ilość, nie jakość, a carignan jest odmianą wyjątkowo płodną. Natomiast "Wina świata" - zbiorowa praca wydana przez wydawnictwo Wiedza i Życie - opisuje carignan tak: "taniczny, rystykalny szczep z południowej Francji, Hiszpanii i Kalifornii. Daje wina o głębokiej barwie i aromatach czerwonych jagód".

Wino w moim kieliszku niespecjalnie pasowało do przytoczonych opisów. Barwę miało dość jasną, rubinową, było bardzo przejrzyste. W smaku lekko kwaskowe, truskawkowo-malinowe. Owoc dość dobrze zaznaczony. Mi to wino kojarzyło się ewidentnie z Beaujolais Nouveau. Dość cienkie wino, które można pić schłodzone w upalne dni. Na grilla w sam raz. Ale wielkiej radości w piciu solo nie należy się spodziewać. Gotów jestem zaryzykować stwierdzenie, że znacznie tańsze i niezbyt dobrze oceniane wina z aktualnej, włoskiej promocji Biedronki, są bardziej atrakcyjne niż produkt firmy Barkan.

Następnym razem poszukam na nieco wyższej półce. Jakieś sugestie?

---------------------------------------------------------------------------
Winne Wtorki #50 na podniebieniach innych blogerów:
---------------------------------------------------------------------------
Blurppp
Nie zawsze wina
Środkowa półka
Czerwone czy białe?
Winettoo
Winne przygody
---------------------------------------------------------------------------