wtorek, 12 lutego 2013

Cabernet Franc.

Do tej pory wypiłem (świadomie) chyba tylko 3 wina zrobione ze szczepu cabernet franc, każde z innej strony świata. OOPS pochodziło z Chile (85% cabernet franc i 15% carmenere), Les Pouches z Doliny Loary (100% cabernet franc), a ostatnie przeze mnie wypite Ironstone - z Kalifornii (95% cabernet franc, 5% merlot).


Od sasa do lasa, zdawałoby się, że wina będą bardzo różne od siebie, bo i skład nieco inny, i miejsca uprawy mocno od siebie oddalone. Ale muszę przyznać, że te wina zapamiętałem jako dość podobne do siebie. Miały gęstą, aksamitną fakturę, dominowały w nich porzeczkowe nuty (raz więcej czerwonych, innym razem czarnych). Ich nieco mroczny charakter dobrze pasowałyby do niektórych opowiadań Edgara Alana Poe. Do "Beczki Amontillada" nie - wiadomo dlaczego, ale do "Zagłady domu Usherów" jak najbardziej. I wino, i opowiadanie, wywołują sporo emocji. Jeśli jesteście gotowi na tak dużą ich dawkę, to spróbujcie w tej właśnie kombinacji. 
--------------------------------------------------------------
Ironstone Cabernet Franc 2010
95% cabernet franc, 5% merlot
13,5% alk.
importer: Dom Wina
--------------------------------------------------------------

Wino kupiłem za własne, ciężko zarobione pieniądze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz